Jak Poznać, Że Nie Podobam Się Dziewczynie w 2 Prostych Krokach, Gdy Ona Się Uśmiecha i Zaprasza Na Spotkania Grupy Śpiewu

by Paweł Grzywocz on 3 July 2023

“Takie kobiety szukają jedynie kompanów do swoich zainteresowań a nie chłopaka i randek. Flirtują dla zabawy itp. powodów, dlatego do 10 spotkań sam na sam nic się nie liczy.”

jak poznać że nie podobam się dziewczynie
Jak poznać, że nie podobam się dziewczynie w 2 prostych krokach na 100%. Jak sprawdzić, czy podobam się dziewczynie, gdy się uśmiecha do mnie i jak upewnić się,
że ona nie jest zainteresowana Tobą, tylko szuka towarzystwa do własnych celów a nie szuka chłopaka ani randek, ani związku.

W tym artykule dowiesz się:

  • Jak poznać, że nie podobam się dziewczynie, bo ona szuka tylko kompana do śpiewu, biegania, nauki angielskiego itp.
  • Jakie czyny demaskują zainteresowanie dziewczyny lub jego brak.
  • Jak nie zostać kolejnym fanem niezainteresowanej dziewczyny i zaoszczędzić 1-5 spotkań straconego czasu, nerwów i pieniędzy.
  • Jak upewnić się na 100%, że dana dziewczyna nie jest zainteresowana i się jej nie podobam.
  • Jak wykorzystać niezainteresowaną dziewczynę, której się nie podobasz do poznawania nowych kobiet.
  • *** PYTANIE CZYTELNIKA: “Jak poznać, że nie podobam się dziewczynie, która zaprasza mnie na grupy śpiewu, ale niechętnie podała numer telefonu.” ***

    “Cześć Paweł, piszę do Ciebie, aby przyznać Ci rację. Przekonałem się o tym po tym, jak, zmarnowałem rok czasu na toksyczną dziewczynę, która zniszczyła mi psychikę. Jednego dnia mówiła mi piękne słowa, a kilka dni później zostawiła dla innego… Popełniłem wszystkie możliwe błędy. Gdybym tylko słuchał się Twoich rad…

    Muszę przyznać, że ich nie słuchałem umyślnie. Twierdziłem, że akurat moja relacja z tą dziewczyną jest wyjątkowa i Twoje rady tutaj nie muszą być słuszne.

    Zwracam honor Paweł… Widziałem w jej zachowaniu mnóstwo czerwonych flag, ale tłumaczyłem sobie, że ona na pewno nie jest taka zła, że mi się coś wydaje, że ona jest wyjątkowa

    Ostatnio dowiedziałem się, że się z tym nowym zaręczyła po pół roku związku. Szkoda mi tego chłopaka, bo dziewczyna z takim charakterem zniszczy mu życie tak, jak zniszczyła mnie i kilku innym wcześniejszym mężczyznom, o których się z czasem dowiedziałem…

    To wszystko spowodowało, że postanowiłem wykorzystać część mojej premii rocznej w pracy i zainwestować te pieniądze w Twoje kursy, aby nigdy więcej nie popełnić takich bolesnych błędów. Słucham je zawzięcie i staram się wdrażać w życie wiedzę, którą tam przekazujesz.

    Pawle, mam pytanie.

    Od dłuższego czasu widuję pewną dziewczynę. Widujemy się regularnie we wtorki na spotkaniach wspólnoty religijnej. Początkowo nie zwracałem na nią uwagi ze względu na tę toksyczną dziewczynę, która mnie zostawiła.

    Gdy już stanąłem na nogi zacząłem zwracać uwagę na tę dziewczynę. Ma na imię Marzena i jest liderką zespołu, który śpiewa w trakcie spotkań. Często na siebie spoglądaliśmy, uśmiechała się. Czasami rozmawialiśmy po spotkaniach, zadawała dużo pytań. Nie dążyłem od razu do wzięcia numeru. Polecałeś w swoich materiałach, żeby się od tego powstrzymać skoro widujemy kogoś regularnie.

    Po którymś spotkaniu, gdy już wychodziłem wybiegła za mną, żeby chwilę porozmawiać. W żartach miała “pretensje” dlaczego do niej nie podszedłem wcześniej. Marzena próbuje namówić mnie na próbę zespołu. Chociaż nie umiem śpiewać, to jest uparta i chce, żebym przyszedł chociaż na jedną próbę.

    W miniony wtorek podeszła do mnie i zaprosiła na próbę, która ma być 19-tego czerwca. Wyjąłem telefon, żeby zapisać w kalendarzu przypomnienie. Trzymając telefon w ręku zapytałem ją, jaki jest jej numer telefonu. I tu moje zaskoczenie, bo zmieszała się jakby szukała wymówki, a potem powiedziała, że dostanę numer jak przyjdę na próbę.

    Powiedziałem z uśmiechem coś w stylu “rozumiem, to taki szantaż z Twojej strony”
    i zacząłem chować telefon do kieszeni. Powiedziała wtedy, że ok, da mi teraz ten numer, bo w razie jakby próba została odwołana, to napisze mi sms. Wpisałem ten numer i się pożegnaliśmy.

    Nie wiem Pawle co mam o tym myśleć. W Twoich materiałach mówisz, że zainteresowana dziewczyna daje numer od razu, żeby nie zmarnować okazji na poznanie ciekawego mężczyzny. A tu stawia mi taki warunek
    i zastanawiam się czy to nie jest oznaką braku zainteresowania. Trochę to dziwne, bo z jednej strony widzę oznaki zainteresowania, a z drugiej strony to…

    Zastanawia mnie też to, że na palcach prawej dłoni nosi pierścionki. Pierwsza myśl była taka, że jest zaręczona. Rozmawiałem jednak z koleżankami i twierdzą,
    że pierścionek na dłoni nie musi świadczyć o tym, że jest zaręczona.

    Co o Tym myślisz Pawle? Czy ten numer mam spisać na straty? Czy powinienem iść na te próbę i tam zobaczyć poziom jej zainteresowania? Jak Ty to widzisz?

    Pozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję za Twoją pracę.
    Andrzej.”

    >>> MOJA ODPOWIEDŹ:

    Hej Andrzej,

    Dzięki bardzo za zaufanie i wsparcie oraz gratuluję zwiększenia świadomości
    i zaakceptowania rzeczywistości, co jest bardzo ważne, ponieważ większość mężczyzn nie chce tego zrobić, co przysparza mnóstwo problemów, bólu, straconych nerwów, czasu i pieniędzy, czego można było dość łatwo uniknąć przy zastosowaniu się
    fdo konkretnych zasad odczytywania szczerego zainteresowania lub jego braku.

    Jak poznać, że nie podobam się dziewczynie, która szuka partnera do śpiewu a nie chłopaka.

    jak poznać że nie podobam się dziewczynieOdnośnie tej dziewczyny, to nastawiłbym się, że ona w ogóle nie jest zainteresowana albo jest “stuknięta”, ponieważ często dziewczyny religijne mają jakieś dziwne odpały, jak w tym przypadku, że ona może używać swoich wdzięków, aby budować grupę śpiewu.

    Np. jedna tego typu dziewczyna powiedziała mi, że na jej numer trzeba zasłużyć i może mi poda kiedyś, jeśli przyjdę na takie studenckie spotkania jeszcze raz. Może faktycznie zbyt krótko z nią rozmawiałem i miała podejrzenia, że przyszedłem tylko kogoś poznać, ale to bardzo toksyczne założenie z jej strony, że każdy chłopak jest zły albo szuka łatwych relacji itp. uprzedzenia albo po prostu nie była mną zainteresowana wizualnie
    i z osobowości.

    Jak poznać, że nie podobam się dziewczynie – obserwuj przede wszystkim jej czyny, jak podanie nr telefonu i przychodzenie na spotkania.

    Podobnie z tą dziewczyną, to wysoce prawdopodobne lub prawie pewne, że ona szuka jedynie nowych członków do swojej grupy śpiewu albo ewentualnie szuka jakiegoś świętobliwego chłopaka, który będzie jej udowadniał przez wiele miesięcy,
    że zależy mu zarówno na śpiewie, religijnych spotkaniach, jak i na niej.

    Dlatego też radzę uważać na religijne dziewczyny, żeby nie trafiać na takie, które będą Cię ciągać po jakichś nabożeństwach, bo ona szuka jedynie jakiegoś kolejnego fana
    do swojego kościoła a nie stałego chłopaka.

    Tak samo trzeba uważać, gdy np. dziewczyna chce z Tobą biegać, chodzić
    w góry, uczyć się angielskiego, wymieniać doświadczeniami branżowymi itd.

    jak poznać że nie podobam się dziewczynieTakie kobiety szukają jedynie kompanów do swoich zainteresowań a nie chłopaka i randek, więc warto od początku być tego świadomym
    i specjalnie unikać robienia tych rzeczy, do których one być może szukają tylko towarzystwa.

    Dzięki temu zaoszczędzisz swój cenny czas, nerwy, pieniądze, nadzieje, że np. pójdziesz na 5 spotkań, aby z nią poćwiczyć bieganie czy angielski, aby się na końcu dowiedzieć,
    że nie jest zainteresowana i chce tylko przyjaźni.

    To strata czasu, który lepiej przeznaczyć na zagadywanie do nowych kobiet, które przyjdą na spotkanie tylko dla Ciebie, aby pogadać przy herbacie, bez żadnych dodatkowych pretekstów.

    Jak poznać, że nie podobam się dziewczynie
    - zadzwoń i zaproponuj konkretny termin spotkania.

    Podsumowując:

    Ta dziewczyna na 99% buduje sobie zespół do śpiewania i do tego wykorzystuje swoje wdzięki i dlatego się do Ciebie uśmiecha. Gdybyś chciał od niej kontakt i umówić się
    na spotkanie sam na sam, to nie będzie to możliwe.

    Być może ma jakieś ultra konserwatywne, chore moim zdaniem zasady, że jej nie wolno się spotykać z chłopakiem sam na sam, tylko spotkania mogą być wyłącznie w grupie lub np. kilka spotkań w grupie i wtedy może się spotka sam na sam. Dla mnie to gra nie warta świeczki.

    Nie będę udawał religijnego, żeby się móc zbliżyć do dziewczyny.

  • Możesz zadzwonić i na luzie, na śmiechu jej powiedzieć, ale konkretnie:
    “Hej Marzena, jak mija wieczór… Spoko, spotkajmy się w czwartek o 18 na rynku koło fontanny, dasz radę?” i zobacz, co powie. Wszystko inne niż akceptacja lub podanie alternatywnego dnia, w którym przyjdzie na spotkanie to wymówka i brak zainteresowania Tobą.
  • Na próbę śpiewu możesz przyjść raz albo i więcej, to może kogoś innego poznasz
    i najlepiej skoncentruj się tam na poznawaniu nowych osób, bo ona prawie na pewno tylko buduje sobie kółko wzajemnej adoracji a nie szuka chłopaka ani Ciebie.

    Pamiętaj:

  • “Kobiety flirtują dla sportu i z różnych powodów, dlatego do 10 spotkań sam na sam nic się nie liczy.”.
  • Pozdrawiam,
    Paweł Grzywocz
    “Każdego dnia zrób jedną małą rzecz, której się boisz”
    “Zawsze pomyśl, co zrobiłby przeciętny facet, a później tego nie rób”
    “Zawsze inwestuj w rozmowę”
    “Bez prawdziwego zainteresowania kobiety nic nie może się zacząć ani trwać”
    “Do rozwodu wystarczy jeden toksyczny charakter”

    Jak zdobyć dziewczynę w 12 randek
    Jak utrzymać związek
    PewnoscSiebieW90Dni.pl
    77 Technik Flirtu
    Wolność od pornografii i masturbacji w 90 dni
    Najlepsze miejsce do poznawania kobiet
    100 Rozmów z Kobietami
    124 Riposty na pytania kobiet
    Jak-Zdobyc-Dziewczyne.pl/mapa-sukcesu

    Podziel się swoim doświadczeniem o tym, jak poznać, że nie podobam się dziewczynie.

    jak zdobyc dziewczyne w 12 randek


    Jeśli spodobał Ci się artykuł, to odbierz bezpłatny raport i zaawansowane porady mailowe:

    Twój email posłuży tylko i wyłącznie
    do komunikacji między nami.

    VN:F [1.9.20_1166]
    Oceń Proszę Wpis:
    Rating: 4.0/5 (2 votes cast)
    Jak Poznać, Że Nie Podobam Się Dziewczynie w 2 Prostych Krokach, Gdy Ona Się Uśmiecha i Zaprasza Na Spotkania Grupy Śpiewu, 4.0 out of 5 based on 2 ratings

    Podobne wpisy:

    Zostaw swój komentarz...

    { 4 comments… read them below or add one }

    Rafał July 3, 2023 at 22:31

    Witaj Pawle. Na wstępie chciałbym Ci podziękować za to, co robisz, za Twoją chęć dzielenia się wiedzą. Niedawno temu, jakieś dwa miesiące już minęły skorzystałem z Twojego ebooka “Jak zdobyć dziewczynę w 12 randek”, mocno zmienił on moje postrzeganie tego tematu. Moje zachowania i podejście zmieniło się o jakieś 180 stopni. I zdecydowanie dziś twierdzę, że to właśnie daje mocne efekty.

    Zwróciłeś też moja uwagę na mnóstwo szczegółów, których inaczej bym nie zauważył. Dziś już wiem, że inwestycja w tę wiedzę, możliwość samorozwoju i zmiany podejścia, oparta na własnych sytuacjach, które nastąpiły po zagłębieniu się w pierwszą książkę była jedną z najważniejszych decyzji w moim życiu.

    Dzięki temu nie miałem najmniejszego problemu by móc wybierać i aktywnie szukać kobiety, w którą chcę zainwestować swój czas i energię. Obecnie jestem na etapie 10 spotkania, po 7 spotkaniu ona zapytała, co jest między nami i czy będziemy razem.

    Więc sprawa się dalej toczy, pozytywnie jestem do tego nastawiony i mam nadzieję, że dobrze wybrałem tym razem. Kolejna inwestycja w Twoja wiedzę, kolejny ebook “Jak utrzymać związek”. Już wiem, że nie wrócę do niego raz czy kilka razy. To za mało. Jak do pierwszego wracałem wielokrotnie, gdy czekałem te kilka dni między spotkaniami, co nie było łatwe, gdy nigdy się tego nie robiło.

    * Pomagał mi ćwiczyć cierpliwość i w niczym się nie zatracić, jak zawsze bywało.

    Tak i do nowego wrócę pewnie wielokrotnie. Wiem, że zwróci on pewnie uwagę na coś czego nie zauważałem, czego nie uważałem za ważne. I w pewien sposób zmieni moje podejście, sposób myślenia.

    Jeszcze raz dziękuję, że się pojawiłeś :) a nie było łatwo wpaść na Twoją twórczość, zupełnie przypadkiem.
    Na pewno będę Cię polecał znajomym. Bo warto.

    Reply

    Paweł Grzywocz July 3, 2023 at 22:32

    Dzięki bardzo za zaufanie i gratuluję pokonania męskiej dumy i przejęcia odpowiedzialności za budowanie udanych relacji. Podobnie, jak w innych dziedzinach, diabeł tkwi w szczegółach, a te szczegóły składają się potem na całościowy sukces. Kobiety przywiązują dużą uwagę do szczegółów, więc łatwo im rozpoznać, czy mają do czynienia z kimś, kto rozumie relacje i potrafi utrzymać ich zainteresowanie przez dłuższy czas.

    Życzę dalszych sukcesów i nie odstawiania materiałów na półkę tylko utrwalania, nie rozleniwiania się, nie brania kobiety ani udanej relacji za pewnik. Nie da się utrzymać udanego związku przez wiele lat nie przykładając do niego świadomości i dbałości o swoje, jak i jej zainteresowanie. Nie sztuką jest początkowo zainteresować kobietę, ale potrafić to zainteresowanie utrzymywać latami.

    Reply

    Lucky July 14, 2023 at 09:51

    Paweł, jako że jesteś dla mnie autorytetem mam do Ciebie małą prośbę. Mam 30 lat i pomogłeś mi znaleźć kobietę, która w 95 % odzwierciedla Twoje materiały. Planuje teraz albo kupić mieszkanie albo wybudować dom. Gdzieś tutaj na blogu rozpisywałeś się na ten temat. Czy mógłbyś mi podrzucić link do tego komentarza i w ogóle co sądzisz na ten temat. Czy lepiej jest kupić mieszkanie czy zaczać budować dom?

    Reply

    Paweł Grzywocz July 14, 2023 at 14:20

    Super, gratuluję zbudowania udanego związku. Uważam, że nie warto wydawać wszystkiego, aby mieć dach nad głową, bo to brak dywersyfikacji, trzymanie wszystkiego w jednym koszyku, którego nie można upłynnić po 1 metrze kwadratowym w razie potrzeby, więc jest to konsumpcja, strata kapitału, który jest bardzo cenny, a kapitał należy pomnażać i dywersyfikować a nie wydawać na rzeczy, które są niekończącą się historią, jak np. budowa domu w czasach hiperinflacji na materiałach i usługach budowlanych. Poza tym już w 2015 roku można było sobie poczytać, że jak nie jesteś budowlańcem i chcesz sobie zniszczyć zdrowie, finanse i związek, to buduj dom w Polsce.

    Eksperci od finansów zalecają, aby wydać na własne cztery ściany jedną czwartą majątku, maksymalnie jedną drugą albo tak to sfinansować, że wydasz tę jedną czwartą lub jedną drugą na wkład własny, a rata kredytu nie będzie przekraczać jednej czwartej do 30% waszych dochodów, co jest w obecnych warunkach cenowych zazwyczaj niemożliwe. Najlepiej oczywiście stałe oprocentowanie na 30 lat, czego w Polsce też nie uświadczysz, bo to bananowa waluta i nikt tu nie da kredytu na niski procent na 30 lat, bo w tym czasie będzie hiperinflacja w takim kraju, ale to i tak nie resetuje prywatnych długów, bo wtedy oszczędności się kasuje np. w proporcjach 1 do 100 albo 1 do 1000, że np. z 10k zostanie Ci 100 albo 10 zł, ale długi prywatne się przelicza w proporcji 1:3, że np. z 1mln zł kredytu zostanie Ci do spłaty 300k w nowej walucie, przykłady to Rosja w roku 2000 albo Rumunia lat 90-tych itp. hiperinflacje i wymiany waluty na nowe, gdzie oszczędności idą z dymem, ale długi już nie, tylko są przenoszone do nowego systemu.

    Poza tym kredyty hipoteczne to przekręt, bo to są de facto kredyty gotówkowe zabezpieczone nieruchomością. Hipoteczny to taki, że w razie problemów oddajesz klucze i po problemie, a w przypadku gotówkowego obowiązuje Cię umowa kredytowa, że jak sprzedaż nieruchomości nie wystarczy na spłatę zobowiązania, to dalej będziesz ścigany za resztę.

    Przy obecnej rezerwie cząstkowej 3,5%, banki mogą z każdych 10k zł rozdać ponad 286k kredytów (3,5% rezerwy z 285k to właśnie 10k, które jest dostępne jako depozyt. Reszta to fikcyjny zapis, dopisywanie długu do Twojego konta, tak z powietrza, bo mogą, na co Ty masz harować realnie wytworzoną pracą i wartością dodaną w gospodarce i płacić do pasożytniczego banku za ich zapis księgowy przez ponad 8 pierwszych lat same odsetki od tego, bo przez pierwsze 8-10 lat masz w racie 75% odsetek około, a kapitału spłacasz jakieś grosze, np. w racie 3k masz 2250 zł odsetek i ubezpieczeń lub więcej, a spłacasz 750 zł kapitału, czyli jakieś 9k rocznie, czyli w 10 lat spłacisz z 90k złotych kapitału, a kredyty się średnio bierze na 380k. Liczysz to tak, że np. masz teraz 9% oprocentowanie plus ubezpieczenie, to z 360k zł 9% rocznie to 32,4k podzielić na 12 miesięcy, to 2700 zł to będą same odsetki plus ubezpieczenie i kilkaset złotych raty kapitałowej. To ja już wolałbym takie kwoty przekazywać właścicielowi, a jak mi się noga powinie, to wrócę do mamusi albo niech się sprawa ciągnie 1-3 lata w sądzie jako problematyczny lokator, którego nie można eksmitować zanim czegoś innego nie wymyślę.

    W przypadku kredytu odpowiadasz całym majątkiem za to i Twoje dzieci oraz masz bankowy tytuł egzekucyjny, że w razie problemów bank da Ci wakacje na jakiś czas, pogłębi jeszcze Twoje zadłużenie, a jakbyś się kiedyś wykoleił, to bierze wszystko, a jak nie starczy, to dalej będzie ściągał różnicę. Bank nie ryzykuje praktycznie niczym, bo on tylko wpisuje Ci minus na konto i wpis do księgi wieczystej, że jest właścicielem, gdy przestaniesz płacić. Ty ryzykujesz wszystkim, co masz, wszystkim, co zarobisz w przyszłości i Twoje dzieci.

    Dlatego kapitał jest cenny, bo system i banki chcą, żebyśmy rypali całe życie na 4 ściany, jak chomiki oraz, żebyś wydał wszystko, co posiadasz na dach nad głową, co w czasach rewolucji przemysłowej jest cofaniem się w rozwoju.

    “Jeśli Amerykanie kiedykolwiek pozwolą prywatnym bankom kontrolować emisję ich waluty, najpierw przez inflację, a potem przez deflację, banki i korporacje, które wyrosną wokół nich, pozbawią ludzi wszelkiej własności, dopóki ich dzieci nie obudzą się bezdomne na kontynencie, który podbili ich Ojcowie.” – Thomas Jefferson. Jest o tym np. film “Money Masters” tutaj.

    A kapitał daje czas na myślenie i pewną dozę wolności, że nie jesteś na łasce szefa, nie żyjesz z oszczędnościami na 2-3 miesiące. Zamożny człowiek to taki, który może żyć ponad 3 lata bez pracy na obecnym poziomie z dotychczasowego majątku. Człowiek, który ma np. 80-90% majątku zamrożone w domu, to jest raczej biedny, że ma tylko na bieżące wydatki i jakieś tam oszczędności. Tak wygląda sytuacja ok. 70% społeczeństwa, czy to w USA czy w Polsce, że 75-90% majątku mają zamrożone w 4 ścianach, które może ktoś kiedyś odkupi albo i nie, ale co im z tego, jak i tak gdzieś mieszkać trzeba, więc to jest tylko majątek na papierze. Z punktu widzenia dywersyfikacji na różne scenariusze, to nie wygląda to dobrze, ale taki jest system, tak działa świat. Warto być tego świadomym, czy to ma sens, żeby się napinać.

    Uważam, że na początek, dla młodej pary, warto kupić jakieś 2 pokoje na zadupiu, w sensie w małej miejscowości, nie żadne wojewódzkie miasto, za nie więcej jak 200-300k, żeby się nazywało, że masz coś swojego, a jeśli będzie wam potrzebne kiedyś większe, to albo to małe wynajmiesz i będzie miał dodatkowy dochód na ratę lub czynsz najmu albo sprzedasz i dołożysz do większego.

    W jakieś mieszkania za 500k albo domy za milion to moim zdaniem strata pieniędzy, bo tego typu nieruchomości można wynegocjować za ok. 3k miesięcznie odstępnego w mniejszych miejscowościach i zobaczyć, jak się wam mieszka, w razie czego zmienić, a jak będzie hiperinflacja albo wojna, to możecie wyjechać bez płaczu, że utopiliście setki tysięcy złotych w jakimś dziwnym kraju. Samo kompletowanie dokumentów do budowy to jakaś męka pańska, strata czasu i wyrzucanie pieniędzy w błoto.

    Kwestia też indywidualna, kwestia przekonań, podejścia do finansów, analizy trendów, bo może być tak, że za 10 lat będzie świeciło pustostanami po wymarciu wyżu demograficznego z lat 50-tych i będą oferować ich nieruchomości za symboliczną złotówkę, jak we Włoszech itp. byle tam ktoś mieszkał, a może być tak, że będzie świeciło pustostanami, ale i tak nie będzie na nie nikogo stać z powodu hiperinflacji.

    Demografia jest nieubłagana i żadni przybysze zza granicy nie wypełnią luki po odchodzącym pokoleniu boomersów. Podobnie z walutami fiducjarnymi, które ze 100% skutecznością zmierzają do zera. A ja mam taką potrzebę kontroli nad swoim życiem, że jak nie jestem w stanie na 99% oszacować, ile to wyjdzie i w jakim czasie, to się nie bawię w takie rzeczy, a z budowami to jest tak, żeby zawsze założyć sobie 20% więcej niż zakładałeś, czyli jak dom z działką ma wyjść 1mln złotych, to załóż 1.2mln złotych budżet. Za np. 200k pln można żyć jak król przez 10 lat, zwiedzać świat albo sobie siedzieć w spokojnym mieszkanku w małej miejscowości i mieć wywalone, cieszyć się życiem i sobie chodzić na spacery, na siłownię, na randkę, jak kto woli. A rypanie 3-8 lat, żeby mieć gdzie mieszkać to jakiś cyrk a nie normalne życie. Zależy też, ile jesteś w stanie zaoszczędzić przez kolejne 10 lat. Może odłożycie sobie na coś większego, a w między czasie coś wynajmiecie. A może odkładaliście we dwoje 5 lat takie 200k zł i to z bólem, mieszkając z rodzicami i wydaje się wam, że kredyt to “jedyna opcja”, żeby mieć, gdzie mieszkać, to może tak trzeba, bo takie życie.

    Najlepiej móc kredyt spłacić od strzała, mieć go odłożone na koncie na wypadek, jakby banki zbankrutowały i wypowiedziały umowę i nakazały natychmiastowej spłaty całości. Także to są indywidualne poziomy świadomości, skłonność do ryzyka.

    Uważam, że nadrzędną zasadą powinno być mierzenie sił na zamiary oraz dopasowanie produktu do swoich bieżących potrzeb. Uważam, że nie da się albo jest to bardzo trudne, wręcz niewykonalne, aby w wieku 30 lat wybrać lub zbudować odpowiednią nieruchomość na całe życie. Jest takie powiedzenie, że pierwszy dom buduje się dla sąsiadów na pokaz albo po taniości, żeby tylko był, drugi dla dzieci, a trzeci dla siebie. Ile będziecie mieli dzieci, nie wiadomo, a ile z nich będzie chciało z wami mieszkać dłużej niż 20 parę lat, to też nie wiadomo. Czy w obecnym mieście spędzicie kolejne 20 lat też nie do końca wiadomo. Za wiele niewiadomych jest, żeby tak zagrać vabank, wszystko na jedną kartę, a potem bujaj się ze sprzedażą, jak coś tam nie będzie wam odpowiadać, np. za wąska droga albo nieutwardzona, zbyt gorąco w środku, położenie na działce, smrodzący smogiem sąsiad, za wąskie schody, ilość pokoi. A może nie będziecie mogli mieć dzieci albo nie będziecie chcieli. A może będziecie mieli wiele dzieci.

    Dlatego, po co się zarzynać z budową, jak jeszcze tyle rzeczy nie wiadomo i jesteśmy w ostatnich latach przed upadkiem systemu monetarnego i zmianą na jakiś inny. Jak masz 2 miliony, to super, w 1,5 mln złotych powinniście się zmieścić z budową i zostanie jeszcze z 0,5 mln oszczędności na emeryturę. W przeciwnym razie dużo z tym zachodu, prościej wynająć albo kupić coś małego, co jest płynne i można od ręki sprzedać, gdy będziecie faktycznie potrzebować większe.

    Poza tym, dlaczego piszesz, że planujesz kupić lub budować a nie, że planujecie. Kobieta też powinna uczestniczyć w kosztach zakupu mieszkania lub domu. To jest zdrowe, żebyście obydwoje szanowali wagę tej decyzji i dbali o to, żeby się związek nie zepsuł i nie trzeba było sprzedawać mieszkania lub domu lub nieskończonej budowy. A im bardziej skomplikowane przedsięwzięcie, tym więcej elementów, o które można się pokłócić oraz tym większe ryzyko wtopienia kapitału, bo jakby trzeba było kiedyś sprzedać z jakiegokolwiek powodu, to zwykle na tym stracisz z powodu kosztów transakcyjnych oraz z powodu wysokiej inflacji, bo co z tego, że sprzedasz drożej niż kupiłeś, skoro to, co chcesz kupić też jest droższe niż kiedyś, czyli zawsze będzie za mało.

    Np. kupisz za 500k, sprzedasz za 600k, ale i tak kolejna nieruchomość będzie kosztować np. 750k, czyli nie dość, że musiałeś wydać 500k, które okazało się po kilku latach niewystarczające, to jeszcze na dodatek musisz potem dołożyć dodatkowe 150k na większe lub inne, lepsze niż to wcześniejsze, wiec zawsze jest za mało.

    Tak działa ten system. A za 150k to można sobie przez 10 lat spokojnie gdzieś pomieszkać, zakładając, że cały czas zarabiasz i oszczędzasz, to możesz ten kapitał powiększać albo sobie z niego podbierać jakieś niewielkie kwoty, to zyskujesz cenny czas na myślenie, planowanie i możesz oszacować, na ile Ci ten kapitał wystarczy oraz, czy będzie rósł czy może będziesz go przejadał i za jakiś czas będziesz bardziej zdecydowany wykonać jakiś ruch, ale on daje Ci właśnie elastyczność i czas na myślenie, planowanie i spokojne życie bez idiotycznych problemów, że jakieś materiały czy usługi ciągle drożeją o 50% i koszty budowy czy wykończenia Cię zabijają, że musisz dziadować i ze wszystkiego rezygnować albo ciągle się co raz bardziej zadłużać.

    Do tego dodaj te głupie przepisy, które co roku się zmieniają, że tego nie wolno, tego nie wolno, takie pozwolenia, świadectwa, termomodernizacje, remonty, galopujące ceny usług, że w ten sposób wiele ludzi zostanie w ciągu kolejnych lat wywłaszczonych ze swoich nieruchomości, ponieważ będą np. zbyt stare, zbyt drogie do modernizacji, bo starsi ludzie zazwyczaj nie mają setek tysięcy złotych na ocieplanie czy zmianę ogrzewania czy zmianę systemu kanalizacji. Za 20 lat Twój dom może być takim starym, nieaktualnym domem z “niedozwolonym” systemem ogrzewania. Raz wolno jeden piec, za parę lat już go nie wolno.

    To niekończące się wydatki i robienie nas w trąbę. Lepiej mieć wywalone i planować sobie dochody i wydatki na 1-2 lata do przodu oraz szacowanie, czy jesteś w stanie utrzymać dany poziom przez 10 lat, aby spokojnie żyć a nie na zasadzie, że ktoś tam u góry zmieni oprocentowanie albo wprowadzi stan wyjątkowy, to będziesz biedował.

    Takie to dylematy, jedni budują w tym państwie z kartonu, a inni już się połapali, że w tym kraju się nie opłaca czegokolwiek budować i lepiej trzymać się od tej bandy złodziei z daleka, czyli z daleka od banksterki, jak i od biurokracji.

    Reply

    Leave a Comment

    Previous post:

    Next post: