Jak Reagować Na Agresję Słowną?

by Paweł Grzywocz on 6 May 2016


“Im bardziej się wkurzałem, tym więcej mieli frajdy. Gdy ludzie mogą pociągać za nasze emocje, jak za sznurki, jesteśmy wtedy kukiełkami sterowanymi przez innych ludzi.”


jak reagować na agresję słownąJak reagować na agresję słowną? W tym artykule wyjawię Ci, jak poradziłem sobie z agresją słowną moich starszych kolegów
z drużyny koszykarskiej, którzy lubili demonstrować swoją wyższość.

Poza tym dowiesz się, jak nie być marionetką, którą można sterować za pomocą obelg.

Dopiero po wielu latach doceniłem, jak ważne jest pierwsze wrażenie i umiejętności towarzyskie.

Najlepszym rozwiązaniem jest nie dopuszczanie do takiej sytuacji od początku znajomości. Natomiast, jeśli już została Ci przyklejona etykietka kogoś słabszego, to pozostaje jedynie nie reagować na agresję słowną i robić wszystko, co w Twojej mocy, aby zmienić negatywne towarzystwo.

Czytelnik poniżej proponuje reagować na agresję słowną atakiem, jednak to nie zadziała, gdy jesteś młodszy, słabszy lub na niższym stanowisku.

Poza tym odpowiadanie agresją świadczy o emocjonalnym niewolnictwie i jest okazaniem słabości.

*** KOMENTARZ CZYTELNIKA: “Jak Reagować Na Agresję Słowną”

“Paweł, co Ty wypisujesz, że przemoc powoduje więcej przemocy? Źle doradzasz. Są sytuacje, że trzeba się postawić, a oprawcy boją się tych, którzy się potrafią bronić. Strachem są podszyci. Często tacy, którzy męczą innych sami jako dzieci zaznali przemocy. Wiesz Paweł, znasz się na ludziach, ale nie w tej dziedzinie. Najczęściej w klasach gnębicielami są osoby z alkoholowych i naprawdę patologicznych rodzin.

Po pierwsze, powtarzam, są sytuacje, że czasem trzeba się narazić, aby mieć spokój z takimi do końca życia.

Nie rozumiesz, że są sytuacje, że trzeba się postawić… Właśnie (pozornie) silniejszemu! Próbując ze mną dyskutować nie łap mnie za słówka, bo nie będę się tłumaczył z każdego wyrażenia.

Rok temu dałem jako komentarz do filmu o ripostach jednego turbo-uwodziciela. Dzisiaj to nawet z nim się nie zgadzam, bo propozycje odzywek są dziecinne.

A tak w ogóle “Milczenie jest złotem”.

Powtarzam, nie wolno podejmować gry. Oddaję Ci rację. Przemoc jest zła i daje niepotrzebny stres. Ale pisząc o “daniu w mordę” mam na myśli również brutalne – nie odzywki – ale odpowiedzi, aby w pięty poszło.

Powiem z własnego doświadczenia: jak potrafisz postawić się grupie (wiedzą, że są razem, bo każdy pojedynczo jest cieniasem i w głębi duszy bardzo się czegoś boi) to później będzie od nich prawdziwy szacunek.

Pozdrawiam!
Alek

P.S.

To co robisz może przydać się w działalności biznesowej. Gdy ponad rok temu zadawałem ci pytanie na poczcie WP, to byłem zamotany. Firma, nowe stanowisko. Odpowiedzialność. Dzisiaj jestem twórcą lokalnego portalu, 117 000 odsłon i 17000 unikalnych użytkowników. Znam się na ludziach i wiem co mówię:)

Dzisiaj zmieniam pracę i myślę o kolejnym biznesie. Pozdro

Powinieneś szkolić ludzi z rozwoju osobistego, a nie tylko o podrywaniu dziewczyn. Jesteś dobry w tym co robisz. Pewnie, że kiedyś nie było łatwo. Ale wiesz, dzisiaj to ja jestem gnębicielem mobberów. Moja metoda działa. Przykro mi. I właśnie nie oddają np. “ustnych ciosów” typu: “nie wkurwiaj mnie bo będzie ostro” albo… NIC – MILCZENIE I PATRZENIE SIĘ W TWARZ (wiem, przeklinanie brzydko brzmi, ale działa lepiej niż odzywki). Oni naprawdę są strachem podszyci i siedzą cicho jak pod miotłą.”

>>> MOJA ODPOWIEDŹ:

Hej Alek!

Co to znaczy “potrafić się bronić”?

Potrafić się bić?

To nie zmienia faktu, że nawet jak się potrafisz bić, to zawsze przeciwnik może zagrać nieczysto, np. wydłubać Ci oko i doświadczysz uszczerbku na zdrowiu. Agresja fizyczna nie ma sensu.

Dopóki nie leci na Ciebie pięść, to nie musisz nikogo bić. Mądrzej jest zmienić pomieszczenie.

Jak reagować na agresję słowną?

Jakieś ostre ripostowanie jest zwykłą próbą imponowania, kozaczenia, puszeniem się.

Co z tego, że ktoś jest mocny w gębie i mocno zaripostuje. Odpyskuje i co z tego. Raz mu się uda trafnie odpyskować, a raz nie.

To jest zniżanie się do poziomu świni. Tylko się pobrudzisz.

Wolę odpowiadać w kulturalny sposób i nie zniżać się do poziomu pyskowania. Nie widzę w tym sensu i nie jestem taką osobą.

Tak samo ta Twoja gadka, że sam jesteś teraz gnębicielem mobberów.

To jest kierowanie się chęcią zemsty i udowadniania czegoś sobie
i innym.

Jest to ideologia, w której nasze ego, nasz wyidealizowany obraz siebie samych jest w centrum naszego życia, siedzi na tronie, jak taki chciwy król, który jest żądny władzy, dominacji, podziwu i zemsty.

Jesteśmy wtedy niewolnikami samych siebie. Jesteśmy niewolnikami własnego ego, własnego obrazu, który daliśmy sobie uformować i postawiliśmy go na ołtarzyku naszego życia.

jak reagować na agresję słownąTakie osoby żywią to wewnętrzne monstrum, które zawsze chce się wywyższać. Nie potrafią znieść odrzucenia przez dziewczynę lub obrazy, zniewagi, obelgi czy rozstania i kombinują, jakby odzyskać władzę i poważanie.

To jest niewolnictwo psychiczne.

Spełnianie pożądań swojego ego daje najwyżej chwilową przyjemność, wynikającą z zaspokojenia najniższych instynktów – jak seks
z prostytutką.

Na dłużej nie daje to nic.

Niektórzy faceci planują miesiącami strategię, aby odzyskać zainteresowanie byłej dziewczyny tylko po to, aby ją potem rzucić, żeby to ich ego było na tronie i nie było urażone, żeby to ona ostatecznie była tą osobą odrzuconą a nie oni.

  • Marnują wiele miesięcy na taką akcję.
  • Nie chcą tej dziewczyny, tylko chcą uwielbić swoje ego.
  • Chcą zemsty.
  • Mnóstwo energii życiowej oddają tak prymitywnym, małpim instynktom.
  • A potem muszą dalej głęboko wierzyć i wmawiać sobie, że osiągnęli sukces, bo sobie lub komuś coś udowodnili.
  • Ich sensem życia jest racja i stawianie swojego ego powyżej innych.
  • Inni z kolei poświęcają lata treningu na siłowni lub na sztuki walki, a także poświęcają swoje zdrowie, biorąc sterydy tylko po to, aby służyć swojemu małpiemu ego i zemścić się kiedyś na kimś albo siać postrach wśród ludzi.
  • To jest żywot ludzkiej małpy, która reaguje na prymitywne instynkty.

    Nie ma to nic wspólnego z prawdziwą wolnością emocjonalną ani wewnętrznym spokojem życiowym.

    Gdy mamy taki spokój wewnętrzny, prawdziwą wolność, miłość i przede wszystkim nie utożsamiamy się z tym wyidealizowanym obrazem naszej osoby, z naszym ego, wówczas jakiekolwiek obelgi spłyną po nas, jak po kaczce.

    Jak reagować na agresję słowną? Zastanów się, kim jesteś.

    Nie jesteśmy naszym obrazem, nie jesteśmy nawet naszym ciałem ani naszym mózgiem. To jest kwestia tego, kim naprawdę jesteśmy, po co żyjemy i dokąd zmierzamy.

    Jak ktoś wierzy głęboko w to, że w życiu liczy się tylko potężne ciało, władza, dominacja, pieniądze, seks, służenie swojemu ego i sobie samemu przede wszystkim, to jest nieświadomym niewolnikiem tego systemu wierzeń, programowania medialnego i siebie samego.

    To najlepszy rodzaj niewolnika, ponieważ nie wie, że nim jest
    i myśli, że ma jakąś władzę.

    Przykre miejsce do życia, w którym jesteśmy kontrolowani przez słowa innych. Ludzie mogą pociągać za nasze emocje, jak za sznurki. Jesteśmy wtedy kukiełkami opinii innych ludzi.

    jak reagować na agresję słownąKtoś chlapnie dwa słowa za dużo, a ja się mam gotować i kultywować w sobie negatywną energię do tej osoby i z powodu tej osoby?

    To jest bycie małpą i niewolnikiem emocjonalnym. Mówiliśmy o tych sprawach bardzo dokładnie w trzecim miesiącu programu “Wolność od pornografii
    i masturbacji w 90 dni”
    , jakby to Ciebie lub kogoś innego interesowało.

    Z poprzedniego programu o pewności siebie wynikają podobne wnioski, że wszelkie próby imponowania lub agresji to nieudolne i powierzchowne próby rekompensowania poczucia niewystarczalności i wewnętrznego braku.

    Jak ja radziłem sobie z agresją słowną ze strony kolegów

     
    Ja zawsze byłem chudy i mam dość młodo wyglądającą twarz, a moi oprawcy byli prawie zawsze więksi i starsi.

    Gdybym powiedział, żeby mnie “nie wku*wiali”, to by mnie wyśmiali lub wkurzali mnie jeszcze bardziej i częściej, ponieważ okazałbym moją słabość złoszcząc się, więc oni wykorzystywaliby tę wiedzę o tym, co mnie wkurza.

    Wiele razy tak się to potoczyło.

    Im bardziej się wkurzyłem, tym więcej mieli frajdy.

    A takie postawienie się i długie patrzenie w oczy spowodowałoby jeszcze większą agresję i by mnie odepchnęli i zaczęłaby się bójka, co też miało nieraz miejsce.

    Przez resztę roku miałbym z tej okazji tylko więcej kawałów typu chowanie moich rzeczy w szatni w podsufitce, gdy brałem prysznic.

    Gdyby Ci koledzy byli młodsi i słabsi, to może dałoby się zasiać w nich strach moją przewagą fizyczną, ale zawsze byli starsi i więksi. A gdy byli młodsi i słabsi, to byli mili. Takie życie. Starsi tępią młodszych. Należy takich osób unikać.

    Dlatego Twoja metoda działa, bo masz przewagę fizyczną lub finansową i jesteś np. pracodawcą lub kierownikiem, więc ludzie muszą się z Tobą liczyć.

    Ewentualnie masz tak fanatyczną wiarę w siebie, która bije z Twoich oczu, że jak ktoś ma słabszą wiarę w siebie i tylko podskakuje, to ugną mu się kolana i odpuści.

    Jednak mechanizm obrony własnego ego jest tak obsesyjnie silny u większości ludzi,
    w szczególności mężczyzn, że gdy jeden próbuje się postawić, to ten drugi jeszcze bardziej nie chce odpuścić.

    Z tego właśnie biorą się największe wojny i rywalizacje.

    Obie osoby są wariatami i nie chcą odpuścić. Finalnie już nie chodzi o żadną rację ani
    o rywalizację, tylko chodzi o upokorzenie przeciwnika i uwielbienie swojego własnego ego.

    Od takiego stawiania się tylko pogorszy się sytuacja. Wiem, bo sprawdziłem.

    Agresja w zdecydowanej większości przypadków powoduje nasilenie się konfliktu. Nawet, jeśli masz chwilowy spokój, to osoby, które zastraszyłeś w końcu uknują coś przeciwko Tobie i odegrają się za to, że się rządziłeś.

    Jedynie, gdy mamy do czynienia z jakimś szczekającym leszczem, to wtedy się uspokoi, chociaż po co mam takiemu pozerowi pokazywać, że jest w stanie wyprowadzić mnie z równowagi.

    Wolę już to zignorować albo można spokojnie powiedzieć mu kiedyś na osobności lub na ucho, że jak jeszcze raz postąpi w nieodpowiedni sposób, to inaczej z nim porozmawiasz.

    Także, jakby nie patrzeć agresywne metody prowadzą do większej ilości problemów
    i działają wyrywkowo. Raz podziała, gdy trafimy na słabszą osobę, a raz nie, gdy trafimy na upartego idiotę.

    A to mnie nigdy nie interesowało. Chcę zasad, które działają zawsze.

    Zawsze działa unikanie takich idiotów, nie przejmowanie się nimi i zmiana otoczenia. Wtedy zobaczą, że nie mają na Ciebie haka i z czasem przestaną tracić na Ciebie energię albo nie przestaną. Kluczem jest wewnętrzny spokój, bo nad sobą mamy 100% kontrolę.

    Poza tym metody, które są podyktowane protekcją własnego ego są dla mnie bezsensowne, ponieważ ego jest wykreowane przez programowanie społeczne
    i zwierzęce instynkty. Ja nie jestem tymi programami i obrazami siebie, dlatego nie będę reagował agresywnie na to, co tam sobie ktoś gada.

    Ludzie przyczepiają nam tzw. etykietki, których potem nie da się zmienić. Pozostaje zmiana towarzystwa i ograniczenie kontaktów z negatywnymi osobami do niezbędnego, grzecznościowego minimum.

    Pozdrawiam serdecznie,
    Paweł Grzywocz
    “Każdego dnia zrób jedną małą rzecz, której się boisz”
    “Zawsze inwestuj w rozmowę”
    “Bez prawdziwego zainteresowania kobiety nic nie może się zacząć ani trwać”
    “Do rozwodu wystarczy jeden toksyczny charakter”

    PewnoscSiebieW90Dni.pl
    77 Technik Flirtu
    Wolność od pornografii i masturbacji w 90 dni
    Jak-Zdobyc-Dziewczyne.pl/mapa-sukcesu

    P.S.

    Napisz w komentarzu, jak reagujesz na agresję słowną w Twoim codziennym życiu.

    jak zdobyc dziewczyne w 12 randek


    Jeśli spodobał Ci się artykuł, to odbierz bezpłatny raport i zaawansowane porady mailowe:

    Twój email posłuży tylko i wyłącznie
    do komunikacji między nami.

    VN:F [1.9.20_1166]
    Oceń Proszę Wpis:
    Rating: 4.7/5 (6 votes cast)
    Jak Reagować Na Agresję Słowną?, 4.7 out of 5 based on 6 ratings

    Podobne wpisy:

    Zostaw swój komentarz...

    { 37 comments… read them below or add one }

    Dawid May 6, 2016 at 23:16

    Zgadzam się ze wszystkim w stu procentach.
    Patrząc na obecny świat, coraz to częściej widzę ludzi, którzy nawet nie próbują uwolnić swojego umysłu z nienawiści, potrafią latami marnować życiową energię na nienawiść do drugiego człowieka. Sam byłem tego ofiarą, znam gościa, który dawniej był moim “przyjacielem”, jednak po paru nieprzyjemnych sytuacjach, cała przyjaźń wyszła w praniu. Koleś pała do mnie coraz to większą nienawiścią, jest to spowodowane tym, że nie ma już nade mną kontroli, bo mam głęboko w tyłku jego dziecinne zachowanie i nawet mu współczuję, bo nie wiem ilu ludzi jeszcze skrzywdzi na swojej drodze. Typek jest tak przesiąknięty nienawiścią i zwierzęcym zachowaniem, że nawet po ostatnim wypadku, z którego ledwo wyszedł, dalej tkwi w tym samym pozbawionym wartości moralnych bagnie. Dlatego tak jak Ty, polecam otworzyć swój umysł i postawić ego obok siebie nim będzie za późno.
    Temat EGO doskonale obrazuje fragment tego filmu, polecam każdemu:
    https://www.youtube.com/watch?v=zWct5xpyJk8

    Reply

    Ziomek May 6, 2016 at 23:46

    Znam to uczucie który traktowali mnie jak śmiecia ,i musiałem się bronić od chamów.

    Reply

    Piotr May 7, 2016 at 01:27

    Hej, ja powiem że sam nie wiem co o tym myśleć. Osobiście nigdy nie byłem poniżany, wyśmiewany czy to w szkole czy po za nią mimo tego że byłem/jestem baaaaardzo szczupły, natomiast w klasie zawsze znajdował się jakiś “kozioł ofiarny” i teraz z perspektywy czasu bardzo mnie zastanawia jakie czynniki wpływają na to że ktoś jest w taki sposób traktowany. Ten wyśmiewany gość ani jakoś dziwnie nie wyglądał, był grzeczny, kulturalny nie odstawał zachowaniem od reszty. On w przypadku zaczepek na początku reagował, słownie tylko ale nie wiele mu to pomagało później przestał podejmować jakikolwiek dialog, uspokoiło się towarzystwo co do niego no ale nie na 100%. Miałem również przypadek w szkole, bardzo podobny tylko że gość długo się nie zastanawiał, podszedł do “oprawcy” strzelił w łeb parę razy i miał spokój, natomiast myślę, że w jego przypadku bardziej zadziałała jego pewność siebie, był zabawny, nie znaliśmy się jeszcze tak dobrze w klasie i z biegiem czasu został “przyjęty” i nie poniżany. Uważam, że gdyby kolega nr 1 z tejże opowieści podjąłby jakieś agresywne kroki to z pewnością byłoby jeszcze gorzej. Co do odpowiadania na zaczepki to myślę, że nie jest nic złego aby jakoś śmiesznie i najważniejsze z DYSTANSEM odpowiedzieć, nie mam tu na myśli odpyskowania. Jeżeli chodzi o agresję fizyczną no to święta racja, to dobre dla wiejskich alfonsów urządzających sobie bitki pod stodołą na festynie.

    Reply

    Araniranir May 7, 2016 at 06:44

    Reagowanie agresją na agresję jest zniżaniem się do poziomu idioty. Proszę o zastanowienie czy jak upokorzysz kogoś kto w swym egoistycznym myśleniu uważa się za lepszego od Ciebie to taki ktoś nagle zmieni zdanie o Tobie? Że niby pomyśli sobie:” Oo on to jednak bystrzak jest, powinienem go lepiej traktować”? Może w idealnym świecie ludzie byliby na tyle wrażliwi żeby coś takiego załapać i nawet może zdarzyć się jakaś pojedyncza osoba, którą to skieruje do przemyślenia, ale w realu każdy frajer będzie Ci chciał z zemsty jeszcze bardziej dojebać, żeby podreperować swoje upadające ego. Reagowanie agresją i sianie negatywną energią to tylko jątrzenie konfliktu, drażnienie syczącego węża. I to wcale nie oznacza, że nie należy się bronić i korzyć się przed kimś. Kiedy do mnie by ktoś zacznie: “ej jesteś zjebany ja jestem od ciebie lepszy/ to ja odpowiadam: to fajnie, ale wcale mnie to nie obchodzi. Bo ja mam na niego wyjebane i rozmawiam tylko z ludźmi którzy mnie szanują. Są to ludzie wysoce ekskluzywni i gdy ja jestem z nimi to nikt się nie wywyższa – jesteśmy po prostu przyjaciółmi. Obrona nie polega na oddawaniu krzywd, ale na adekwatnym dopasowaniu się do wrogości. Bycie ponad czyją imaginacją naszej osoby jest najlepszą odpowiedzią na jego działanie. To taka wyższa forma samoświadomości w której jesteśmy na tyle nieporuszeni emocjonalnie, że ktoś może nas zranić tylko na tyle na ile mu pozwalamy. Jak to mówił Bruce Lee bądźcie jak woda, wody nie można zranić: https://youtu.be/APx2yFA0-B4

    Reply

    Fajnie May 11, 2016 at 02:12

    Fajnie, ale jsli ot jest grupa np w klasie? I ktos mowi ty cioto, zjebie, smieje się, rzuca czyms w ciebie? Patrzy na ciebie 30 osob i wszyscy sie smieja, a jedna osoba (albo nawet dziewczyna) po tobie jedzie. Upokarzające.

    Reply

    Grzywocz May 11, 2016 at 13:17

    To nie siedź nigdy na przerwach w klasie. Nie dawaj im okazji do przyczepienia się do Ciebie. Na każdej przerwie idź do innej klasy. Idź na ławeczkę na zewnątrz. Zagaduj do nowych osób, które mają szacunek do nowej osoby i nawiąż z nimi udane relacje. Napisałem, żeby ograniczyć kontakt z idiotami do niezbędnego minimum, czyli nie musisz nigdy przesiadywać w klasie. Nigdy.

    Reply

    Fajnie May 11, 2016 at 18:15

    Po tych wyzwiskach boje sie zagadywac do ludzi, ogolnie boje sie ludzi. Dlatego jedyne co moglbym zrobic to uciec od nich, nie przebywac z nimi, ale pomysl kazdy ma swoja paczke, a ja bym był sam? Wyizolował się sam? Po szkole wracamy wszyscy razem, wszyscy sie znamy. Czekajac na pociag tez bym stał sam? JEst to smutne.

    Reply

    Araniranir May 12, 2016 at 15:23

    Życie to nie jest “Jezioro Marzeń” i każdemu trafiają się gorsze chwile. Istotne jest to, aby zapamiętywać i skupiać się na tych dobrych. Ja w chwilach kiedy jest mi ciężko przypominam sobie o rzeczach dobrych w moim życiu. Jeśli ktoś mi powie, że jestem głupi to potrafię znaleźć w swojej głowie tysiące sytuacji, które temu zaprzeczają: każdy nawet najdrobniejsze wspomnienie gdy wykazałem się mądrością i odniosłem nawet drobny sukces. Nikt nie jest idealny, a świat jest pełen ludzi którzy pomimo przeciwności każdego dnia pracują nad sobą. Sukces w każdej dziedzinie jest iloczynem czasu i wysiłku. Nigdy nie daj sobie wmówić że czegoś nie możesz zrobić. Zadaj sobie pytanie czy akceptujesz to jaki jesteś i kim chciałbyś być? Jeśli już wiesz jaką osobą chcesz być to działaj w tym celu a efekty w końcu się pojawią. Ludzi, grup przyjaciół, grup wspólnych zainteresowań jest tak wiele, że z pewnością znajdziesz coś nowego.
    Przyłączaj się do tej grupy, która będzie miała na ciebie pozytywny wpływ ? rozwinie umysł, nauczy czegoś nowego, itp. Poszerzaj swoje horyzonty i rozwijaj umysł czytając książki. Polecam ci przeczytać: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/245867/pokochaj-siebie http://lubimyczytac.pl/ksiazka/61250/droga-milujacego-pokoj-wojownika Dla motywacji obejrzyj te dwa filmiki powinny cię zainspirować: https://youtu.be/i25AFN-2Ae8 https://youtu.be/h3xgiXX959s

    Reply

    Grzywocz May 7, 2016 at 08:45

    Dziękuję za super komentarze. Bruce Lee wymiata. Super też w tym temacie był film o tych dwóch iluzjonistach “Prestiż”,
    w którym rywalizacja, mająca na celu rozwój sztuczek przerodziła się w chorą wojnę na śmierć i życie.

    Reply

    słaby_nick May 7, 2016 at 14:55

    Hej!!

    W moim odczuciu, to o czym tu mówimy to teoria… Są sytuacje, w których każdy z nas będzie się lał do ostatniej krwi potu albo spierdalał gdzie pieprz rośnie… Niestety, taka prawda. Słowo agresja jest dość ogólnym pojęciem i myślę, że chodziło Ci Paweł o bardziej takie zaczepki/dokuczanie. Tutaj zgadzam się z tym, że nie należy z takimi palantami wchodzić w jakąkolwiek interakcje. Sam niestety byłem tym, który się znęcał nad innymi. Przypuszczam, że była to kwestia mojej słabej samooceny i chęć zaimponowania innym oraz (chyba najważniejsze) strach przed tym żebym to ja nie był tym, nad którym się znęcają. To jedna z rzeczy, z których nie jestem zadowolony w swoim życiu, ale tak było. I właśnie było dokładnie tak jak mówisz Paweł. Im bardziej ktoś się wpieniał tym bardziej go dojeżdżaliśmy… Zawsze oczywiście w grupie, bo samemu to strach… Żałosne…

    Reply

    Wariat Michał May 8, 2016 at 14:40

    Ja kiedyś w dzieciństwie na agresję słowną reagowałem w sposób agresywny, czyli np. złościłem się, próbowałem nieudolnie ripostować swoich oprawców, czasami zdarzało się również, że niszczyłem przedmioty znajdujące się w pobliżu mnie lub nawet (co było rzadko spotykane) atakowałem agresorów. Ci oprawcy widząc jak reaguję na ich poniżanie, dokuczali mi jeszcze bardziej. Dzięki temu byłem ich jednym z tzw. “kozłów ofiarnych”. W czasach podstawówki i na początku gimnazjum byłem ofiarą przemocy, głównie psychicznej, rzadziej fizycznej. Ta druga forma ograniczała się do jednego uderzenia (najczęściej z “liścia”) lub popchnięcia przez gościa, który mi dokuczał. Najczęściej miało to miejsce, gdy podejmowałem próby “dissowania” jednego z oprawców, gdy powiedział do mnie coś poniżającego albo po prostu sam zacząłem mu dokuczać, żeby się zrewanżować.

    Najlepsze jest to, że takiego ripostowania uczyła mnie matka, ojciec również coś takiego mi mówił i jeszcze dodawał do tego, żeby walić w ryj. No naprawdę super pomysły. Żałuję, że wtedy rodzice nie przekazywali mi odpowiedniej wiedzy dotyczącej radzenia sobie z tego typu sytuacjami.

    Niedawno miałem parę sytuacji, w których pewien znajomy zadawał mi krępujące pytania (np. czy jestem prawiczkiem itp.) i trochę się ze mnie nabijał, ale wykazałem się opanowaniem i w ogóle zastosowałem się do rad, o których mowa w tym artykule, więc szybko mi odpuszczał. Raz zareagowałem z lekką agresją, gdy zapytał mnie czy lizałem kiedyś patelnię. Powiedziałem mu: “A po co mi zadajesz takie pytania?”. Wtedy nic więcej nie powiedział i również mi odpuścił.

    Te przykre doświadczenia z czasów szkolnych bardzo mocno odbiły się na mojej psychice. Zanim miało to miejsce, byłem bardzo pewny siebie i nie miałem żadnych problemów w kontaktach z ludźmi, a wystąpienia publiczne były dla mnie pestką. Gdy zaczęło się to dokuczanie, to coraz bardziej zamykałem się w sobie i teraz mam tendencje do izolacji od ludzi. Co prawda jest dużo lepiej niż kiedyś, niemniej i tak mam dużo pracy przed sobą, zwłaszcza jeśli chodzi o kontakty z kobietami.

    Co do tego ostatniego, to zadeklarowałem Ci Pawle w mailu, że gdy wrócę do miasta, w którym studiuję, zacznę praktykować podchodzenie do kobiet od mówienia im “cześć”, czyli od jutra. Nie wiem czy mi się uda, bo nadal jestem zdołowany, ale przynajmniej spróbuję, żeby chociaż raz się odezwać. W tym mailu miałem parę pytań, także byłoby dobrze, gdybyś sprawdził skrzynkę. Są to pytania trochę – że tak to ujmę – “luźne” i mało związane z Twoją branżą, więc mi się nie spieszy.

    Reply

    Fajnie May 11, 2016 at 02:11

    W stresie zartowac nie jest latwo. Z reszta ja nie lubie sie znizac do poziomu tych ludzi, ale niestety czasem trzeba.

    Reply

    Piter May 10, 2016 at 18:36

    Ten artykuł Pawła, jest prosty do zrozumienia. Reagujesz agresja wtedy kiedy nadal chcesz trwać w danym otoczeniu.
    Jesteś spokojny, wtedy kiedy wiesz że możesz jednym “mrugnięcie oka” zostawić to i wybrać inne otoczenie.
    Wiesz, że nie musisz z danym otoczeniem wyrównywać rachunkow, skoro je zostawiasz samemu sobie, umywasz ręce i – dziwnym zrządzeniem sytuacji – jesteś SPOKOJNY. Bardzo prosto to widać w związkach. Mężczyźni walczą z kobietami a kobiety z mężczyznami aby pokazać swojemu ego i partnerowi, kto jest lepszy i kto rządzi. Rywalizacja bez względu na wszystko nakręca, jest to jak narkotyk, co w konsekwencji rodzi nal?g. Zmieniamy partnerów bo wierzymy w dobry traf. Błąd! Zapominamy o sobie i znajomości samych siebie. Moje związki dziś trwają po 3 miesiące, ponieważ wszystkie kobiety po 3 miesiącach bycia że mną wiedzą że jestem spokojny i nie mają na mnie żadnego “haka”. Nie mogą mi niczego zarzucić, nie mogą mieć do mnie pretensji, nie mogą mnie oczerniać, nie mogą krytykować ani obrażać, bo wiedza a właściwie czuja, że żadne ich negatywne czyny w moim kierunku nie zrania mnie. Doszło do tego że nikt nie chce ze mną konfrontacji, bo jestem za dobry zEGO. potężny.
    To zjawisko pojawia się w każdym elemencie mojego życia. Ludzie czują i nie rozumieją że emocjonalnie są znacznie słabsi ode mnie. Teraz wiem że większość polskiego społeczeństwa na pierwszym miejscu stawia EGO. Spokój to MOC pochodząca od BOGA.

    Reply

    Fajnie May 11, 2016 at 02:05

    Hm, 3 miesiace trwają bo jestes taki dobry i silny? Nie rozumiem zbytnio. Przeciez to nie zapewnia Ci efektu trwałości. Czy moze trafiasz na kobiety manipulatorki, którym nie dasz się owinac wokół palca i same ochodzą? Nie rozumiem. Jak mozesz wytłumacz.

    Pamietajac ze kazda kobieta manipuluje, jedna mniej druga bardziej.

    Reply

    Fajnie May 11, 2016 at 02:10

    Właściwie to problem jest z tą grupą, bo byc ponizanym przez jednostke to tam nic takiego. Gorzej jak jestesmy ponizani grupowo np w szkole. 4-5 osob sie nad nami znęca, inni obserwują i nie robią nic, tylko tez sie śmieją. Człowiek wychodzi z takiego czegoś jak gówno i bardzo ciezko mu pozniej nie bac sie ludzi. Przez to sam dostalem fobii spolecznej.

    Cóż, najgorsze z tego wszystkiego jest że dzięki takim zachowaniom i ja stałem sie agresywny. Idąc do nowej szkoly sam jade ludziom pierwszy, wiec oni mi nie pyskują. I czego sie odbywa kosztem? Tego ze niezbyt mnie lubią, ale przynajmniej nie poniżają, a jak poniżają to wiedzą że dowale im duzo mocniej, ze cala grupa z niego sie smieje.

    Ogolnie niezbyt lubie swiat przez to. Nie da sie jednak uniknac tego, bo grupa jest niezmienialna. Jak nie wszkole, to w pracy, zawsze ktos kopie dolki, jak nie szczerze, to za plecami. Jak nie wyzywa w twarz, osmiesza, to rzuca przedmiotami, zabiera cos. Jak sie postawisz to sam bedzie szukal zemsty duzo mocniejszej. Najzwyczajniej zacznie szarpac i bic.

    Taki urok chyba slabszych fizycznie mezczyzn ze sie ich gnoi. Moze to te skojarzenia z byciem gejem, nawet jak sie nim nie jest? Nie rozumiem zbytnio. Mozna byc kulturalnym, grzecznym, ale to chyba w samczym towarzystwi enie przechodzi. Szacunek wzbudza sie niestety strachem, siłą, wiedzą, czasem ostrym żartem, albo podrywem kobiet wlasnie, gdzie zazdroszczą.

    Posrane wszystko i dzis moja samoocena jest rowna gownie, tak jak mi ludzie pokazali ze nim jestem. Juz sie nic nie odzywam do nikogo i przyjmuje wyzwiska chowajac glowe w piasek i bardziej pokazujac ze do mezczyzny mi daleko.

    Reply

    Grzywocz May 11, 2016 at 13:19

    Mamy wypaczony obraz męskości. Wydaje nam się, że mężczyzna musi być chamski, silny, wulgarny, agresywny, playboy i wiele innych głupot. Tymczasem prawdziwy mężczyzna jest mądry, skromny, nie musi nikomu niczego udowadniać, odróżnia rzeczy ważne od mniej ważnych, ma wewnętrzny spokój, szanuje innych itd. To media i rówieśnicy wszywają nam taki skrzywiony obraz męskości, który z męstwem ma niewiele wspólnego i bardziej przypomina rynsztok.

    Reply

    slaby_nick May 11, 2016 at 13:52

    Hej!

    Ze swojej strony doradzam Ci jedna rzecz… Zapisz sie na jakies wschodnie sztuki walki. Majac poczucie tego, ze mozesz komus obic ryj i obronic sie przed atakiem innych sprawi, ze bedziesz pewniej stal na nogach. Nie bedziesz musial tego nigdy wykorzystac do czego nie zachecam, bo to jest wlasnie znizanie sie do takiego poziomu. Jednak poczucie wlasnej wartosci z czasem podskoczy, gdy nabierzesz troche praktyki… Poza umiejetnosciami walki nauczysz sie tez opanowania i nabierzesz bardziej meskiego charakteru. Bedziesz tez spokojniejszy, nauczysz sie pokory i szacunku i zobaczysz, ze kazdy odczuwa strach przed podjeciem walki. Bedziesz tez w srodowisku, gdzie jeden drugiego szanuje i przekonasz sie, ze na swiecie sa takze wartosciowi ludzie… Jesli masz kompleksy i nie czujesz sie dobrze w swojej skorze to zrob to czym predzej i popracuj tez nad swoja samoocena, bo przypuszczam, ze sam myslisz zle o sobie stad bierze sie reszta Twoich klopotow. Jest to oczywiscie tylko moja osobista sugestia i zrobisz jak chcesz… Czekanie w Twoim przypadku i nic nierobienie bedzie dzialalo destrukcyjnie i poniesiesz tego konsekwencje w przyszlosci…

    3mam kciuki…
    Pozdro i do przodu!!

    Reply

    Fajnie May 11, 2016 at 18:18

    Dzięki za odzew i trzymanie kciuków. Co do meskiego charakteru chyba u mnie nie da sie tego zmienic. Jestem bardzo chudy, slaby fizycznie, przez to tez psychika słaba. Probowalem cwiczyc na silowni i efektow nie bylo. Mysle ze ludzie gardzą brakiem męskości czy to w wygladzie czy zachowaniu kojarząc z homoseksualistą, ktorych sie wysmiewa. Nie wiem co robic. Slyszalem ze na takich sztukach walki tez ludzie sie nie szanuja , tylko rywalizują, tez maja swoje grupki. Slabszych sie gnoi zawsze, przynajmniej mnie sie gnoi gdzie nie pójde.

    Reply

    Grzywocz May 11, 2016 at 21:12

    Miałem tak samo w życiu, jak Ty, gdy byłem w szkołach, na studiach i w drużynach koszykarskich. Zawsze chudy, młodszy, zapałka do przezywania. Rozwiązaniem jest tutaj zbudowanie zdrowego poczucia wartości oraz znajdowanie nowych, prawdziwych przyjaciół. Tak, izolacja jest zawsze lepsze niż przebywanie z idiotami. Najlepiej byłoby w ogóle zmienić klasę, szkołę, drużynę cokolwiek. Gdy tylko kończył się w moim życiu etap przebywania w takim chamskim środowisku, to odżywałem i miałem okazję rozpocząć nowy rozdział w moim życiu. W kontekście drużyny, to nie bardzo miałem, gdzie pójść, bo musiałbym się przeprowadzić lub dojeżdżać daleko, gdzie może nawet nie dałoby rady w racjonalnym czasie dojechać autobusami. Klasę zmieniłem w liceum. A na studiach zaprzyjaźniłem się z inną grupą, bo moja miała kiepskich ludzi, którzy też mnie mało szanowali. Dzięki rozwojowi na ostatnim roku nawet moja grupa traktowała mnie lepiej, ale ciężko było zatrzeć stare wrażenie i zawsze uważali mnie potem za ciotę, nawet gdy rozwijałem tę stronę, to się z tego śmiali. Pozostaje tylko izolacja oraz prawdziwy przyjaciel, choćby jeden, ale prawdziwy, reszta jest w Twojej głowie.

    Reply

    Fajnie May 11, 2016 at 23:40

    Widzisz, a gdy gdzie nie pójde uważaja mnie za ciote? Mnie nie szanuje nikt, może tylko dzieci. Jestem o wiele chudszy niz ty, nie mam zarostu, młodziej wyglądam, mam rozszargane emocje jak baba w ciąży. To jest w mojej głowie i nie umiem tego zmienic, ale to ludzie wpoili mi taki obraz że jestem gównem

    Reply

    slabynick May 12, 2016 at 10:54

    Hej!

    Ludzie wpoili Ci taki obraz, bo sam na to pozwoliles… Sam nie masz mocnych fundamentow i myslisz o sobie zle dlatego pozwalasz, aby inni wyznaczali swoja wartosc. Dluga droga przed Toba kolego (nie napisales nigdzie jak masz na imie). I nigdzie nie zajdziesz, gdy nie zrobisz pierwszego kroku. Wiec zrob go jak najszybciej. Poszukaj na necie diety na zbudowanie masy albo idz do dietetyka. I zacznij dzialac. Siedzenie w kacie i narzekanie, ze to inni sa winni nic Ci nie da… Masz sie wkurwic!! I dzialac… https://www.youtube.com/watch?v=mCsmqqCdK2c
    Twoja przyszlosc w Twoich rekach… Innych nie zmienisz, mozesz zmienic tylko siebie. Skoro wiesz jaki masz problem to nie skupiaj sie na nim tylko skup sie na rozwiazaniu… I dzialaj. Podejmij wreszcie decyzje. I do przodu! Polecam przeczytac sobie “Swiat bez marudzenia” http://sensus.pl/ksiazki/swiat-bez-marudzenia-przestan-narzekac-i-ciesz-sie-zyciem-will-bowen,swiama.htm U mnie rozwoj zaczal sie od tej ksiazki…

    Pozdro i do przodu!!

    Reply

    Słaby_nick May 11, 2016 at 22:54

    Hej!!

    Jeśli chodzi o poczucie własnej wartości to się zgadzam. I moim skromnym zdaniem jest to Twoja jedyna opcja. Nie wiem, czy sobie zdajesz sprawę, ale ja wyczułem, że to jest problem nawet nie widząc Cię nigdy na oczy… Przez kilka Twoich wypowiedzi. Domyślam się tylko, że ludzie, którzy fizycznie są wokół Ciebie wyczuwają to dużo mocniej, a kobiety pewnie z kilometra… Popracuj nad tym. Bez tego nie ruszysz. I nie zgadzam się w tej kwestii z Pawłem, że uciekanie rozwiąże problem. Jeśli teraz zmienisz towarzystwo to nic Ci to nie da. Dopóki nie będziesz miał większego poczucia własnej wartości to zmiana otoczenia da taki skutek jak teraz. Będziesz nowy w tym środowisku i od razu dasz wszystkim odczuć swoją postawą, że tylko na to czekasz aż zrobią z Ciebie kozła ofiarnego żeby móc potem powiedzieć “wiedziałem, że tak będzie”… Zresztą przypuszczam, że Twoje filtry już na dzień dobry wyłapią, kto się na Ciebie krzywo patrzy, komu coś w Tobie przeszkadza itd… Bo sam o sobie tak myślisz… Reszta będzie tylko samowypełniającą się przepowiednią. Ja bym radził zmianę środowiska, gdy już Twoje poczucie wartości będzie inne.

    “Slyszalem ze na takich sztukach walki tez ludzie sie nie szanuja , tylko rywalizują, tez maja swoje grupki. Slabszych sie gnoi zawsze, przynajmniej mnie sie gnoi gdzie nie pójde” Wiesz co… Ja też bardzo dużo słyszałem od ludzi, którzy tylko pieprzą trzy po trzy, którzy się boją i sikają po nogach przed każdą decyzją. I wiesz co – sam też taki byłem… Nie słuchaj ludzi, którymi nie chcesz się stać, tylko słuchaj takich, którzy osiągnęli to co Ty chcesz osiągnąć. Nie będziesz się pytał przecież żula spod monopolowego z obszczanymi spodniami jak się prowadzi firmę albo podrywa kobiety… Więc też nie słuchaj ludzi co nic w życiu nie osiągnęli albo boją się ruszyć do przodu… To jest Twoje życie. Masz pewnie kilka lub nawet kilkanaście różnych klubów sztuk walki. Z reguły pierwsze lekcje są bezpłatne, więc idź i zapisz się. Sprawdź jak jest i sam wyciągnij wnioski. Sam. Nie pytaj się kumpla ani ludzi wokół, którzy nie przeżyją Twojego życia. Sam zdecyduj. Sam… Naucz się podejmować decyzje. To też jest mega ważne! Jeśli nie ta szkoła to inna. Idź! Zobacz jak jest. Tam dostaniesz raz, drugi, trzeci baty i będziesz miał z tyłu głowy, że jak się za siebie nie weźmiesz to takie baty czekają Cię na codzień, a nie tylko na sali treningowej. Daj sobie szanse, a nie przekreślaj się jakbyś nie był nic warty! Nawet możesz iść do senseja i powiedzieć mu prosto z mostu, że masz problem z pewnością siebie i czy Jego zdaniem sztuki walki mogłyby Ci pomóc zrobić pierwszy krok żeby to przezwyciężyć. Może akurat trafisz na kogoś, kto w dzieciństwie też miał tego typu jazdy… Skąd wiesz? Oczywiście sztuki walki to tylko moja sugestia. Być może dla Ciebie będą lepsze inne sposoby, ale jak nie spróbujesz to nigdy się nie dowiesz. I od razu Ci mówię tam nie będzie łatwo i nie będzie, że boli. Będziesz robił skłony, brzuszki, pajacyki i pompki aż będzie chciało Ci się rzygać, a po treningu czasami starczy Ci sił tylko żeby się doczołgać do łóżka. Ale moim zdaniem własnie tego teraz potrzebujesz. Po 3, 4 miesiącach będziesz coraz lepszy, silniejszy, szybszy i pewniejszy. Dostaniesz pewnie parę razy baty, ale tam są kaski, ochraniacze i trener, który pozwoli abyś dostał dokładnie tyle batów ile potrzebujesz…

    Pozdro i do przodu!!
    Bierz los w swoje ręce zamiast czekać aż samo się coś zmieni!!

    Reply

    Grzywocz May 12, 2016 at 11:18

    Oczywiście, że zmiana środowiska musi iść w parze ze zmianą wewnętrzną. Ja np. cały czas się rozwijałem wewnętrznie, ale stare środowisko miało to gdzieś i nawet próbowało mnie ograniczać. Wierzę, że sporo czytelników ma już sporą wiedzę i niejeden sukces w przełamywaniu swoich barier, ale ich środowisko ich również powstrzymuje przed zmianami, dlatego tak podkreślam, że jak pracujesz nad sobą, to w momencie zmiany otoczenia jest po prostu petarda. Nie wiemy, ile pracy w siebie włożył ten czytelnik. Być może woli grać rolę ofiary. Są tacy ludzie i nic im nie pomoże, dopóki nie podejmą pracy nad sobą. Taką sztuką walki jest właśnie wychodzenie do ludzi i przełamywanie swojego strachu. To buduje o wiele większą pewność siebie niż ćwiczenia fizyczne. Trenowałem 10 lat koszykówkę i też nieraz ledwo wracałem do domu po ćwiczeniach siłowych w lesie, w parku, na stadionie, w deszczu, w upale, na obozach po 2 do 3 treningi dziennie i dalej byłem wewnętrznie nieśmiałą, zakompleksioną osobą, a treningi były właśnie ucieczką, ponieważ fizycznie mogłem się wykazać, byłem wysportowany. Niestety moje umiejętności towarzyskie nie były wysportowane, byłem jakby niepełnosprawny w kontaktach z ludźmi, rozmowa ze starszymi kolegami czy trenerem powodowała napięcie i stres jeszcze gorszy niż jakikolwiek trening fizyczny. Największym przełomem był dla mnie trening pewności siebie, przełamywanie strefy komfortu w kontaktach z dziewczynami i w ogóle ludźmi. Skakanie na bungee nie dałoby takiego efektu. Jedynie takie doświadczenia dają nam jakiś punkt odniesienia, że da się. Udało mi się nauczyć grać w kosza, to uda mi się nauczyć innych rzeczy. Jeśli komuś się w życiu nie udało niczego nauczyć, ponad niezbędne minimum, czyli zdawanie z klasy do klasy, to faktycznie znalezienie jakiejkolwiek pasji, hobby, zdobycie nowej umiejętności powinno dać nam takiej wiary, że da się. Chociaż czemu nie miałoby to być od razu zagadywanie do obcych ludzi, skoro to jest największy problem… Bez pracy nie ma kołaczy. Jak ktoś nie chce przełamywać strefy komfortu, to niech cierpi. Nie zbawiajmy nikogo na siłę. Trzeba przełamać strach i to zrobić. Jak ze skokiem do wody na główkę na głęboką wodę. Trzeba skoczyć. Tak samo trzeba skoczyć i np. wejść do obcej klasy i z kimś tam pogadać. Gdy zrobisz tak odpowiednią ilość razy, to nauczysz się pokonywać strach i nie dać mu się kontrolować oraz uwierzysz, że się da. A jak ktoś nie chce sobie takich zadań stawiać i ich wykonywać, to wszystko inne pomoże mu najwyżej w żółwim tempie o ile w ogóle, bo tacy delikwenci zostają potem np. jakimś mistrzem Aikido i dalej są sparaliżowani, jak mają zagadać do dziewczyny, bo sobie wyparli problem i zastąpili go jakąś obsesją.

    Reply

    slabynick May 12, 2016 at 12:57

    Hej Pawel!

    Zgadzam sie z Toba. Zwrocilem uwage na to, ze sama zmiana otoczenia nic nie da, bo po pierwsze faktycznie nic to nie da bez zmiany wewnetrznej, a po drugie moze to zostac odebrane przez tego uzytkownika jako pretekst zeby zwalic wine na to, ze to przez innych cierpi. I to oni sa winni, a on jest w tej sytuacji bezradny. Wiec najlepiej isc do kata i plakac albo czekac az sie semestr skonczy.

    Nie mialem tez na mysli, zeby zostal mistrzem Aikido. Ale jak stanie oko w oko z przeciwnikiem to nie bedzie mial jak uciekac. Bedzie musial sie zmierzyc ze swoim strachem i pewnie sie zesra za pierszym razem, bo tez bylem zesrany. To bedzie proba i jak ja przetrwa to bedzie mu z czasem latwiej takze w zyciu stawic czola problemom. Poza tym widac, ze nie jest zadowolony ze swojej sylwetki, wiec sport nie zaszkodzi… Ciezkie treningi ucza wytrwalosci i daja ujscie emocjom wiec bylaby to dodatkowa korzysc, bo jak bedzie to magazynowal w sobie to w koncu eksploduje i sie wykonczy albo wyladuje to na slabszych od siebie… Wedlug mnie rozwiazanie jest dobre. Na polu randkowym i relacji miedzyludzkich oczywiscie czeka Go osobna droga i inny trening, ale niech najpierw zrobi jakiekolwiek fundamenty(chociazby takie nietrwale), bo po Jego wypowiedziach nie jestem przekonany, czy ten uczestnich potrafi podjac najprostsza decyzje, czy na sniadanie chce kanapke z szynka, czy z serem… Na Aikido np. bedzie widzial bardzo namacalnie, ze jak nie pokona strachu i nie uwierzy, ze jest w stanie stawic czolo silniejszemu to nic nie zdziala. I ze jak bedzie bierny to po prostu dostanie baty… A decyzje bedzie musial podejmowac blyskawicznie, bo inaczej bedzie lezal na macie…

    Co do relacji damsko-meskich to tez sa momenty, gdzie brakuje mi pewnosci siebie dlatego nad tym pracuje i dlatego jestem na tej stronie. Za to jesli chodzi o temat tego artykulu… Pracowalem w fabryce konstrukcji stalowych. Jako jedyny mialem wyzsze wyksztalcenie i ludzi bardzo klulo to w oczy. Dostawalem najciezsza robote. Bolaly mnie rece, plecy, nadgarstki, nogi, po prostu wszystko. Przez pierwsze kilka tygodni czasami nawet nie jadlem, bo nie mialem sily ugotowac ani isc do sklepu po pracy (byly dniowki, gdzie musialem w 10 godzin przerzucic 60 ton stali). Padalem, a inni mieli ucieche i jeszcze specjalnie podkrecali maszyny, zeby mnie dojechac. Od poczatku jednak nie dawalem sie zastraszyc, bo chcieli mi odpisywac godziny jak odpoczywalem, chcieli mnie zwalniac jak prosilem o urlop i chcieli mnie bic, jak mowilem ze jak nie zmniejszy obrotow to bedzie zbieral material z ziemi, bo ja nie bede tak zapierdalal i mam to gdzies. Nikt nigdy mnie nie uderzyl chociaz byli mocni w gebie, wieksi i silniejsi. To wygladalo jakby mnie testowali, czy bede posluszna miekka cipa, czy moze jednak sie postawie. Wolalem dostac w ryj raz i miec spokoj niz chodzic caly dzien wystraszony, wolalem zeby mnie zwolnili niz straszyli, ze to zrobia. Dzieki temu przetrwalem ten poczatek. Po czasie, paradoksalnie Ci co najwiecej do mnie startowali najbardziej mnie szanowali. Kierownik juz tak nie skakal i sie nie rzucal jak chcialem urlop, bo nie trzymal mnie za jaja. Sytucja tak sie zmienila, ze to On potrzebowal mnie, a nie ja Jego, bo bylem dobrym pracownikiem, mozna bylo na mnie liczyc, a robota byla zawsze na czas. Inni przychodzili nawaleni do roboty albo brali na zadanie itd… Wiadomo, ze to nie tylko treningi Aikido w okresie szkolnym pomogly mi przetrwac ten okres, ale na pewno przyczynily sie do tego, ze nie balem sie postawic… Nie liczac poczatkowych kilku tygodni bardzo dobrze wspominam okres pracy na tej hali. Wyrobilo mi to charakter, nauczylo mnie jeszcze wiekszej wytrwalosci i umocnilo w przekonaniu, ze w kazdej sytuacji dam sobie rade. Nawet jesli z poczatku wydaje sie beznadziejna…

    Oczywiscie, ze nie ma co na sile kogos uszczesliwiac. Jesli Fajnie chce cierpiec i narzekac zamiast dzialac to prosze bardzo. Chcialem jednak podzielic sie swoja opinia i doswiadczeniem. Byc moze bedzie to dla Niego wskazowka albo kop motywacyjny. Byc moze dla kogos innego. Pamietam jak to bylo jak nie radzilem sobie z problemami, lizalem tylek innym kolegom byle tylko mnie lubili i bylem uzalezniony od ich opini, bo na niej opierala sie moja wartosc… Przez to jesli te komentarze oszczedza tego cierpienia chociaz jednej osobie to bedzie to wielki sukces i warto bylo poswiecic na to czas…

    Pozdrawiam

    Reply

    Grzywocz May 12, 2016 at 13:26

    Dzięki za podzielenie się i gratuluję poradzenia sobie w tak trudnych warunkach. Gdy mnie dokuczali w drużynie, to po prostu z nimi nie gadałem. Poza tym starsi koledzy mieli na tyle rozumu, że jak ktoś próbował mnie zrugać, to mówili: “Dobra, daj mu spokój” i tak sobie tam byłem cicho, to miałem prawie spokój i czasami jakieś tam komentarze, ale dało się z tym żyć. Sam też sobie zawsze gotowałem taki los, bo jak w nowym towarzystwie byłem przestraszoną zakompleksioną łajzą, to tak mnie potem traktowano. A po rozwinięciu pewności siebie nie chodziło o drugą skrajność i bycie jakimś dominującym macho, tylko nauczyłem się potem normalnie, jak równy z równym nawiązywać kontakty. Nie ma się co zbytnio rozczulać nad gnębionymi osobami, ponieważ jest to normalne zjawisko w szkołach i w niektórych zakładach pracy i niewiele można z tym zrobić oprócz olewania takiego zachowania, jak to opisało kilku czytelników, żeby być jak woda, jak Bruce Lee. A jeśli ktoś będzie się jeszcze bardziej wkurzał i próbował mi coś zrobić, to najlepiej spokojnie odejść do innego pomieszczenia, bo jak takiemu złamiesz nos, to się już nigdy nie odczepi i zawsze będzie szukał zemsty, więc lepiej już sobie pójść. Nie żyjemy w dżungli. A jak tylko bluzga, to niech sobie bluzga. Można przywyknąć, a jak zobaczy, że nie reagujesz, to w końcu mu się znudzi. Musiałby ten oprawca pierwszy uderzyć, aby można było mu coś zrobić, ale też nie warto i lepiej zmienić pomieszczenie zanim się zamachnie, bo można go zabić albo trwale uszkodzić, a to może zrujnować całe życie.

    Reply

    Fajnie May 12, 2016 at 13:49

    A co gdy porazki mnie dołują? Jedna, dwie, trzy? Mowicie by cos robic. To robię i zawsze wychodze na najgorszego.

    Reply

    Grzywocz May 12, 2016 at 15:38

    Jak potrzebujesz to szczegółowo omówić i ustalić rozwiązania, to zapraszam na konsultację skype, bo w komentarzu takiej nie przeprowadzę. “Porażka” i “coś robić” to bardzo ogólne pojęcia.

    Reply

    slabynick May 12, 2016 at 15:51

    Dokladnie. Zainwestuj czas i pieniadze. Skontaktuj sie z Pawlem, On Ci pomoze, da wskazowki. Przeczytaj tez ksiazke, ktora Ci polecilem. Skloni Cie do refleksi i zobaczysz jak sam sobie podcinasz skrzydla. Faktycznie za pomoca komentarzy nie da sie udzielic pomocy, bo jest wiele rzeczy do omowienia. Zwroc uwage, ze ktos do Ciebie wyciagnal reke takze skorzystaj z tego, bo utknales w bardzo destrukcyjnym polozeniu. Jesli nie zadzialasz to skazujesz sie na porazke i to dobrowolnie i swiadomie.

    Pozdrawiam

    Reply

    slabynick May 12, 2016 at 14:06

    “Sam też sobie zawsze gotowałem taki los, bo jak w nowym towarzystwie byłem przestraszoną zakompleksioną łajzą, to tak mnie potem traktowano. A po rozwinięciu pewności siebie nie chodziło o drugą skrajność i bycie jakimś dominującym macho, tylko nauczyłem się potem normalnie, jak równy z równym nawiązywać kontakty.” – bardzo dobrze to ujales… Wlasnie to chcialem przekazac.

    Sam widze jakie mam odczucia do osob, ktore sa dobrze zbudowane, stoja prosto, pewnie siebie i mowia w pewny siebie sposob, a jakie odczucia mi towarzysza w towarzystwie osob, ktore sa wystraszone, zgarbione i mowia cichutko. Dlatego tez nasza postawa od razu daje sygnaly innym jacy jestesmy. Gdy trafimy na osobe, ktora chce to wykorzystac to skutek jest wlasnie taki, ze jestesmy pomiatani zeby nakarmil swoje ego. Taka postawa ciala musi oczywiscie wynikac z tego co mamy w srodku, a nie byc tylko opakowaniem, bo takie cos nie zadziala. Dla zbudowania takiego poczucia wartosci potrzebny jest czas… Duzo czasu… No i oczywisice wysilku… Takze przede mna jeszcze sporo do zrobienia… Ale wszystko zaczyna sie od pierwszego kroku, od pierwszego schodka. Czym wczesniej go zrobimy tym lepiej… Zaoszczedzcie sobie cierpienia i zacznijcie dzialac. Dla mnie przelomowa byla ksiazka, o ktorej napisalem powyzej, wiec jesli ktos nie wie od czego zaczac, to moze wlasnie od tego… Macie tez materialy Pawla jak PSW90 lub inne zrodla o tej tematyce i ksiazki… Ale trzeba dzialac…

    Pozdrawiam.

    Reply

    Wariat Michał May 13, 2016 at 22:23

    Ja ze swojej strony mogę polecić koledze “Fajnie” trenowanie kalisteniki, jeśli boi się pójść na siłownię czy nauczyć się sztuk walki. Trenowałem (i czasami dalej trenuję) poza siłownią, do tego doszła jeszcze odpowiednia dieta z dużą ilością białka (której nie zawsze się trzymałem), dzięki czemu znacznie poprawiłem swoją sylwetkę i przestałem być patyczakiem. Jeśli się treningi opiera na samych ćwiczeniach bez diety, to niestety efektów nie będzie albo będą, tylko niewielkie.

    Też jestem bardzo mocno zablokowany, jak “Fajnie”. Ja akurat mam takiego farta, że nie mam zbyt wielu znajomych, którzy mnie poniżają, tak jak w podstawówce i gimnazjum.

    Niestety przez ten tydzień nie udało mi się powiedzieć “cześć” do żadnej dziewczyny, którą mijałem. Chociaż nie, do paru może powiedziałem, ale to do tych, które mieszkają w tym samym akademiku, co ja i do tego jeszcze na tym samym piętrze. Nie wiem czy to się liczy.

    @slabynick
    Dzięki za polecenie książki. Na dniach być może też ją przeczytam, aczkolwiek doszło u mnie do przesytu treściami tego typu głównie ze względu zbyt rzadkiego poszerzania strefy komfortu.

    Również mam problem z poczuciem własnej wartości. Niby świadomość, że żyję dla Boga i Ojczyzny coś tam pomaga w pokonywaniu słabości, jednak czuję, że to za mało. Nadal miewam tendencje do powracania do starych nawyków, czyli np. skupianiu się na swoim ego.

    Reply

    słabynick May 14, 2016 at 14:55

    Hej Michał!!

    Ja się uważał zawsze za człowieka optymistycznego, pozytywnie nastawionego do świata i ludzi. Ta książka pokazała mi jak bardzo się myliłem… ;) Uświadomienie sobie jak wiele narzekam w życiu było jak strzał mokrą ścierą. A jestem zdania, że to co mówimy, ma jednak znaczenie. I to nie tylko z powodu tego eksperymentu (https://www.youtube.com/watch?v=31shlv5Z71A), ale i z własnego doświadczenia…

    Jeśli chodzi o potyczkę z ego to mi osobiście pomogło “Przebudzenie” i “Wezwanie do miłości” de Mello oraz “Potega teraźniejszości” W.Tolle’a, ale spotkałem się też z krytyką tych pozycji, więc najlepiej poczytać też opinie innych. Dla mnie mega są te książki. Czytałem je już kilka razy i za każdym razem uczę się czegoś nowego.

    Swoją drogą sam też wpadłem w ten wir czytania książek, oglądania szkoleń, filmów na yt itd. chociaż większości nie wprowadzałem w życie… Myślę, że to jeden z etapów. Potem zrobiłem plan co zrobię najpierw, co po czym itd wg priorytetów i zacząłem wszystko od początku czytać przeglądać i wprowadzać w życie. Myślę, że jestem na coraz lepszej drodze. Nieraz widziałem już Twój nick Michał w komentarzach, więc mniej więcej Cię kojarzę i z tego co pamiętam to masz sporo za sobą… Gratuluję podjęcia walki!

    Pozdrawiam.

    Reply

    Aldek July 6, 2016 at 12:19

    Cześć Paweł! O kurcze! Dopiero wczoraj przeczytałem Twój materiał, w którym że mną polemikujesz. Wysłałem Ci odp. na pocztę. Pozdrawiam, Aldek

    Reply

    Ziomek September 23, 2016 at 21:34

    Co mam powiedzieć najlepiej JUDO i JUJITSU

    Reply

    Jacek April 12, 2017 at 19:56

    Przeczytałem ten artykuł z polecenia z 3 miesiąca WON90, on mi zazdrościł wszystkiego:
    -zadbanego wyglądu
    -wymagających studiów
    -wygadania i żonglowania tematami
    -fanatyzmu płynącego z wzroku i głosu
    -i to chyba przesądziło bo mu opowiedziałem, że tego dnia jak byłem na uczelni to poznałem studentkę z wymiany z Litwy. ( ps. podszedła do mnie nieśmiało pod pretekstem,zapytała czy nie wiem gdzie jest automat do kawy , to ją tam zaprowadziłem i pogadałem ,dostałem nr od niej bez wahania, niestety nie zgodziła się na spotkanie bo musi pisać prace z magisterki i nie dała alternatywnego terminu ? zlewka:) Nie wiem co było nie tak, przecież gapiła mi się oczy,rechotała jak opętana i sama podsuwała tematy do rozmowy, chciała uwagi tylko albo za mało zaufania zbudowałem)
    Stary teraz widzę jaki mam potencjał wśród ludzi, przed chwilą wróciłem ze sklepu i kasjerka dała mi o 5gr wiecęj reszty z uśmiechem na twarzy, żeby mi się podlizać,czasem jak przypomnę sobie jakich ja używałem pretekstów to łapie się za głowę:)
    Ciężko dobrać sobie towarzystwo,znałem go 6 lat w szkole, potem przez 3 lata się nie widzieliśmy a u niego sama patologia,alkohol,masturbacja i pornografia, marihuana (pamiętam w liceum przedawkowywał leki, żeby poczuć się zajebiście) i chłopak szuka sensu życia w teoriach spiskowych na których się przeleciał-miał zawiedziony ton głosu podczas rozmowy jakby krzyczał o pomoc, widzę tą samą ścieżkę co u większości ludzi , tylko TEN sens życia o którym mowa w programie mógłby go uratować.

    Reply

    tadmi1 May 21, 2020 at 12:00

    Nie widzę mojego komentarza, napisanego 4 mies. temu. Spróbuję odtworzyć, bo- jestem ciekaw Waszych sądów (zwłaszcza Pawła):
    (Do @Pitera: Paweł nigdzie tu nie napisał, że “reagujesz agresją wtedy kiedy nadal chcesz trwać w danym otoczeniu”. Napisał (w ogóle) o- niereagowaniu…)
    A- co z opinią (o nas)- dziewczyny (naszego potencjalnego targetu), będącej świadkiem takiego naszego “niereagowania”…?

    Reply

    Paweł Grzywocz May 21, 2020 at 12:22

    Mądra dziewczyna uzna, że jesteś mądry, zbyt mądry na takie pyskówki, a głupia dziewczyna uzna, że powinieneś im dać wszystkim z półobrotu i iść do więzienia.

    Reply

    tadmi1 May 21, 2020 at 12:28

    Dzięki, Paweł !

    Reply

    Leave a Comment

    Previous post:

    Next post: