“Tkwienie w nałogu podczas związku, jeśli w ogóle do niego doprowadzimy, prędzej czy później powoduje używanie kobiety, jak prywatnej lalki biologicznej, a takie nadużywanie przyjemności seksualnych prowadzi do rozkładu związku z kobietą
Jaki wpływ ma masturbacja na pewność siebie?
Czy poziom pewności siebie jest w jakikolwiek sposób zależny od masturbacji lub oglądania pornografii?
Czy takie zachowania seksualne wpływają na późniejszy związek
z kobietą, o ile w ogóle uda się doprowadzić do związku?
Tego typu pytania otrzymałem od czytelnika. Przeczytaj jego wątpliwości poniżej i moją odpowiedź.
*** PYTANIE CZYTELNIKA: “Czy da się zbudować pewność siebie pomimo nałogu?***
Hej Paweł!
Gdy tylko będę miał fundusze, to wezmę udział w tym kursie (“Wolność od pornografii i masturbacji w 90 dni”), bo jestem niesamowicie ciekawy co tym razem dla nas przygotowałeś Pawle. Co prawda od pornografii po głębszym zastanowieniu nie jestem uzależniony, ale od masturbacji już tak, bo ciągle wraca to u mnie jak bumerang, a ja chcę wypierniczyć go w kosmos, by już więcej nie wracał.
Mam do Ciebie pytanie Pawle, bo w ostatnim video powiedziałeś m.in., że gdybyś nie skończył z masturbacją i pornografią, nie byłbyś tym kim jesteś dzisiaj,
nie byłoby tej strony i nie rozwinąłbyś umiejętności nawiązywania rozmów
z dziewczynami oraz poczucia humoru.Od czego należałoby więc rozpocząć Twoim zdaniem budowanie sukcesu
w relacjach z kobietami? Czy najpierw od wyjścia z nałogów seksualnych,
a potem budowania pewności siebie (PSW90), czy też na odwrót?A może da radę wdrażać w życie jednocześnie i to i to żeby się szybciej rozwijać?
No ale z drugiej strony czy to nie będzie za dużo i niezdrowo?
Myślę, że u pozostałych czytelników te pytania również mogą się gdzieś przewinąć.PS.
Widzę po niektórych komentarzach, że całkiem sporo osób ma zastrzeżenia,
że podjąłeś się tego tematu i nie widzą niczego złego w masturbacji i pornografii. Normalna sprawa. Każdy ma oczy, ale nie każdy umie patrzeć… Dzięki za trud
i serce, które dla nas poświęcasz!Serdecznie pozdrawiam!
Piter
>>> MOJA ODPOWIEDŹ:
Hej Piter!
Mając tak ogromne zaległości, jak ja na początku tej drogi, czyli brak obycia towarzyskiego plus uzależnienia seksualne nie ma czasu do stracenia i trzeba to wdrażać jednocześnie.
A jakże inaczej?
Jednym z kluczy, który pozwolił mi zrozumieć, jak przestać się masturbować i wyjść
z uzależnienia seksualnego było posiadanie nieerotyzujących pasji oraz rozwój życia towarzyskiego, więc to jest bardzo połączone.
Nagrywając (“Pewność siebie w 90 dni”) miałem ten temat z tyłu głowy, ale nie chciałem wtedy mówić nikomu brutalnej prawdy, że bez pozbycia się tego nałogu będzie ciężko zbudować pewność siebie.
Na szczęście kursanci sami się tutaj dokształcili i sami pisali, że rozprawili się z tym problemem i efekty z PSW90 były wtedy jeszcze lepsze. Poza tym sporo osób pytało mnie o ten temat na żywo, podczas telefonów na webinarach lub w czacie, więc częściowo omówiłem ten temat w module o seksualności do programu “Jak utrzymać związek”, który jest tak ważny, że dodałem go potem do głównego kursu “Jak zdobyć dziewczynę w 12 randek”.
W końcu zdecydowałem się poprowadzić pełny wyczerpujący program, ponieważ to się tyczy praktycznie każdego faceta, a moi czytelnicy to ludzie mocno poszukujący wszelkich zasad, prawideł, prawd oraz potrafią się przyznać, że mają z tym problem
i chcą go rozwiązać, pisali o tym, mówili osobiście na webinarach lub na konsultacjach,
a ja sam wiem, jak jest ciężko sobie z tym poradzić, dlatego w końcu robię ten temat, bo miał on na mnie ogromny wpływ.
Masturbacja nie tylko niszczy pewność siebie, ale także powoduje egoizm w ewentualnym związku lub w ogóle w życiu
Nawet, jeśli ktoś zbuduje umiejętności komunikacyjne, tkwiąc w tym nałogu, to pojawią się potem problemy w związku i to poważne, dlatego w kontekście kobiet to jest fundament, aby mieć uporządkowany temat seksualności, bo kobietę trzeba tutaj poprowadzić. Jeśli pozwolisz jej decydować w tych sprawach, to się pogubicie.
Jeśli zaczniesz jej używać, jak niewyżyty nastolatek, to również spiszesz nawet dobrze zapowiadający się związek na straty.
Poza tym tkwiąc w nałogu masturbacji i wyobrażeń pornograficznych kultywujemy postawę egoistyczną i tak też potem traktujemy swoją kobietę, ponieważ z biegiem czasu nie da się w nieskończoność udawać porządnego faceta i faktycznie dbać
o dobro kobiety, jak o swoje własne.
Prędzej czy później zaczniemy jej używać, jak prywatnej lalki biologicznej, a takie nadużywanie przyjemności seksualnych prowadzi do rozkładu związku z kobietą.
Tacy ludzie budzą się obok siebie po jakimś czasie, po 2 miesiącach albo po 2 latach
i stwierdzają, że nic ich nie łączy poza egoistycznym układem, w którym wykorzystują się jedynie w łóżku, ale nie mają rozwiniętej więzi na poziomie intelektualnym, emocjonalnym, duchowym.
Jeszcze większą patologią jest celowe i świadome praktykowanie oraz PROMOWANIE takiej postawy, w której mężczyzna i kobieta mają się umówić, że będzie ich łączyć tylko łóżko i nie wolno im się angażować emocjonalnie. To jest dopiero wypaczenie zdrowej
i trwałej relacji oraz zaprzeczanie naturalnym i potrzebnym mechanizmom przywiązywania się.
Przecież gesty seksualne, jak i pozostałe gesty mają potężną moc i ładunek emocjonalny, dlatego wmawianie sobie, że te gesty nie są łączące i są tylko zabawą oraz nie oznaczają wiernego związku jest jakimś totalnym zaprzeczaniem rzeczywistości.
I tak powstają potem emocjonalne zombie, które nie są w ogóle w stanie się z nikim zaangażować w związek.
Widać, jak z takich ludzi zniknęła taka wewnętrzna energia życiowa oraz nikomu nie są
w stanie już zaufać, ponieważ sami sobie nie mogliby zaufać albo tyle razy zawiodły czyjeś zaufanie, że nie wierzą nikomu, bo nie chcą, aby ich ktoś tak potraktował.
Poznając nowe kobiety z pewnością często widzisz takie dziewczyny, które najprawdopodobniej miały już tylu partnerów, że nie traktują seksu wiążąco i nie konotują seksu z zaufaniem do drugiej osoby.
Dziwne zachowanie.
Jak można łączyć się z kimś w łóżku i mu nie ufać? Trzeba praktykować wtedy ślepą wiarę, aby wyrywkowo uznawać fragmenty rzeczywistości a pozostałe negować
- np. postawy typu:
w trwałym i wiernym związku.” – Absurd
Gdy taka cwana para nie ma możliwości współżycia seksualnego albo im się to znudzi na skutek nadużywania przyjemności seksualnych, to są tak przejedzeni sobą, że już nawet im się nie chce budować innych fundamentów poza pożądaniem i cielesnością, ponieważ już wyeksploatowali tę sferę fizyczną, która miała być zwieńczeniem wspaniałej związkowej budowli, ale wyszło jak zawsze.
Ludzie zrobili sobie z tego plac zabaw i jak już się nachapią, to zgodnie ze swoją egoistyczną postawą pozostaje im szukać uczuciowych wrażeń i fascynacji cielesnych
z kolejnym partnerem, bo przecież podjęcie wysiłku, aby zbudować związek na czymś więcej niż na pożądaniu wybiega daleko poza ich świadomość.
Postawa dbania o związek i wzajemnego dbania o swój rozwój na wielu płaszczyznach
w trwałej relacji kobiety i mężczyzny jest dla takich osób obca.
Przecież im chodziło o zabawę i zaspokojenie swoich żądz, więc to nie idzie w parze
z poświęceniem, lojalnością, wysiłkiem.
Takie egoistyczne postawy kształtują się m.in. poprzez oglądanie pornografii, masturbację, pogoń za kolejną dawką dopaminy oraz przez tę całą machinę propagandy nieszkodliwych przyjemności seksualnych, gdzie popadnie.
Jako nastolatek byłem tak głęboko pogrążony w nałogu, że nie byłem nawet w stanie wykonać żadnego poszerzania strefy komfortu i stawiania czoła odrzuceniu, ponieważ przez moje problemy uważałem, że:
Z resztą po takich akcjach z nałogiem nie miałem na nic ochoty oprócz izolacji (słuchałem wtedy Slipknota i lubowałem się w tekstach “People = Shit”) i tkwienia
w strefie bezpieczeństwa i tak koło się zamykało.
Gdybym się z tym nie rozprawił, to jakim cudem nauczyłbym się flirtować z dziewczynami bez wewnętrznego wstydu przed tym, że byłem napaleńcem i nie mogłem się na niczym skupić, bo patrzyłem na rozmówczynię tylko w kategoriach seksualnych, więc nie byłem w stanie flirtować, poznawać jej charakteru, okazać ciekawości jej osobą.
Gdybym nie zaczął wychodzić z nałogu, dotarłbym do momentu, w którym normalne kobiety w codziennym życiu już nawet nie są wystarczająco pociągające, bo nie zachowują się i nie wyglądają, jak te na filmach lub w moich fantazjach.
Musiałbym więc udawać, że jakaś dziewczyna naprawdę mnie interesuje, a mnie nie zależy TYLKO na seksie oraz musiałbym udawać, że ja wcale nie mam problemu, co byłoby bzdurą, bo jak mogłem nie mieć problemu, skoro nie potrafiłem bez tego funkcjonować…
A tak naprawdę to marzyłem o prawdziwej miłości.
Na tym właśnie polega problem z uzależnieniem od pornografii, masturbacji, doznań seksualnych.
Można udawać, że wszystko jest w porządku, bo to jest bardzo osobisty i wewnętrzny problem. Rodzina nigdy się nic nie domyśli i nowo poznane kobiety też się raczej nie domyślą. Chociaż te bardziej świadome widzą, który facet emanuje seksualną energią,
a który jest wybrakowany i zawstydzony przed samym sobą.
Podsumowując:
Budowanie atrakcyjności i ta popularna dzisiaj samoakceptacja nie polega na 100% akceptowaniu swojego destrukcyjnego zachowania, bo to prowadzi do narcyzmu.
Zdrowa akceptacja polega na pokornym dostrzeżeniu problemu i podjęciu kroków, aby go rozwiązać a nie na akceptowaniu chorego stanu.
Taka samoakceptacja destrukcyjnych zachowań jest jak mówienie:
To jest oszukiwanie siebie. To tak nie działa.
Akceptowanie swoich destrukcyjnych zachowań nie sprawia, że przestają być destrukcyjne.
Podobnie jest z zepsutym samochodem. Nie można wmówić sobie, że zepsuty samochód działa, skoro nie działa. Jednak w odniesieniu do własnego zachowania większość rzekomych ekspertów ma ogromną niechęć, aby przyznać, że: “Moje zachowanie jest zepsute.”
Przecież wtedy by siebie nie akceptowali, a to jest niepopularne!
W dzisiejszej popkulturze medialno psychologicznej nie wolno przecież obniżać swojego poczucia wartości i czegoś nie akceptować.
Dlatego lepiej umniejszać problem, zamiatać go pod dywan i głęboko WIERZYĆ
w słodkie kłamstewka, że wszystko jest w porządku, a związek z kobietą się jakoś ułoży
i wtedy nagle staniesz wymarzonym mężem dla kobiety, który nie potraktuje jej przedmiotowo.
A tak według takich znawców można robić niby, co się chce, mimo że jest to niezdrowe.
Później życie wystawia rachunek i okazuje się, że wcale nie robili tego, co chcieli, ale to na co zostali zaprogramowani i zniewoleni przez swoje najniższe instynkty.
Stali się owcami, które mają nie myśleć zbytnio, tylko zaspokajać swoje popędy, bo przecież według propagandy jesteśmy zwierzętami i musimy ślepo i bez namysłu podążać za swoimi popędami.
I tak się można bezsensownie kręcić w kółku wzajemnej akceptacji.
I to ma być wolność czy zniewolenie? Wszystko wolno robić, bo to Ty podejmujesz DECYZJE w swoim życiu, natomiast nie wszystko jest pożyteczne. Wszystko zaczyna się od DECYZJI.
Napisz w komentarzu, czy próbowałeś kiedyś “zaakceptować swoje nałogowe zachowania” i czy dzięki tej akceptacji się one nasiliły, zmniejszyły, pozostały bez zmian i jak to wpłynęło na Twoją pewność siebie.
Możesz także dołączyć do programu: “Wolność od pornografii i masturbacji w 90 dni”. Wkrótce rozpocznie się drugi miesiąc kursu, ale możesz w swoim tempie przerobić pierwszy, przeczytać inspirujące i praktyczne komentarze uczestników pod odcinkami, wdrożyć ćwiczenia z raportów oraz pozostać ze mną w kontakcie za pomocą nagrań video co drugi dzień.
Pozdrawiam serdecznie,
Paweł Grzywocz
P.S.
Czasami jestem oskarżany o jakieś narzucanie moich poglądów, więc od razu uprzedzam, że mam prawo wyrażać moje zdanie na ten temat tak samo, jak rzekomi eksperci, którzy głoszą poglądy o nieszkodliwości pornografii, masturbacji czy przelotnych znajomości seksualnych oraz indoktrynowali mnie tym na każdym kroku przez wiele LAT. Do Ciebie należy osobista decyzja o tym, co robisz ze swoim życiem.
|
Poszukiwano
- https://www jak-zdobyc-dziewczyne pl/blog/masturbacja-a-pewnosc-siebie-jak-zaakceptowac-siebie/