Ona Się Na Mnie Patrzy – Czy Podobam Się Dziewczynie, Której Nie Znam?

by Paweł Grzywocz on 19 November 2017

“On boi się odezwać, bo bardziej zależy mu na uniknięciu niekomfortowej sytuacji niż na mnie. Niech spada. W końcu znajdę prawdziwego mężczyznę, który się mnie nie boi.”

dziewczyna się na mnie patrzy - jak poznać czy się jej podobam
Jak poznać, że podobam się dziewczynie, której nie znam? Mężczyźni chcieliby wiedzieć, jak sprawdzić, czy podobają się dziewczynie zanim do niej zagadają.

Gdy dziewczyna się patrzy w oczy i uśmiecha, to można to odbierać jako oznakę zainteresowania, ciekawości, czyli dziewczyna jest ciekawa Twojej osoby i jej reakcja będzie pozytywna, gdy do niej zagadasz.

Jak poznać, że podobam się dziewczynie, której nie znam
- dziewczyna się na mnie patrzy

Nie ma tutaj oczywiście żadnych gwarancji, ale gdy nieznajoma dziewczyna patrzy Ci
w oczy
, zerka na Ciebie, lub ciągle patrzy się na Ciebie, to masz OGROMNE szanse na to, że gdy do niej zagadasz, to jej reakcja będzie pozytywna, więc w ten sposób możesz poznać, czy podobasz się dziewczynie, której nie znasz.

Oczywiście nie skreślaj totalnie dziewczyn, które się nie spojrzały na Ciebie, bo nigdy nie wiadomo na 100%, czy nie są zainteresowane, czy im się podobasz.

Ostatecznie trzeba zagadać, aby sprawdzić na 100%.

Polecam zagadywać do jednych i drugich, czyli do tych, które patrzą na Ciebie, jak i do tych, które nie patrzą, natomiast masz ogromne szanse na chociaż przyjemną interakcję, gdy dziewczyna się patrzy Ci w oczy albo zerknęła na Ciebie na sekundę.

Jak zagadać do dziewczyny, której nie znam i się na mnie patrzy?

Skoro dziewczyna się na Ciebie patrzy np. w szkole, to oznacza, że jest Tobą wstępnie zainteresowana, czyli prawdopodobnie zdałeś tzw. test fizycznej atrakcyjności i w ten sposób możesz mieć pewność, że podobasz się dziewczynie, której nie znasz.

Dlatego nie musisz się wtedy jakoś specjalnie wysilać, żeby do niej zagadać.

Skoro dziewczyna się na Ciebie patrzy, to potraktuj to w taki sposób, jakbyście się już znali, traktuj ją jak tzw. bratnią duszę, kogoś znajomego, kogoś, kogo kojarzysz, lubisz.

To zdecydowanie ułatwia odezwanie się.

I tak też mówisz najprostsze:

  • “Cześć, chciałem się przywitać ; )”
  • “Cześć, jak masz na imię? ; )” – i zachowuj się, jakbyście czekali na siebie całe życie albo jakbyście byli umówieni. Oczywiście nie przesadzaj z amorami i nie wylewaj swoich uczuć, tylko bądź do niej serdecznie nastawiony. Przecież się patrzyła na Ciebie – to oznacza, że ona jest Ciebie ciekawa i się jej wstępnie podobasz!
  • “Hej, spojrzeliśmy się na siebie, jakbyśmy się znali ze szkoły, cześć ;)
  • Alternatywnie: Spojrzałaś się na mnie, jakbyśmy się znali ze szkoły” – ostrożnie ze słowem “znali z imprezy”, bo dziewczyna może stwierdzić, że jesteś jakimś imprezowym podrywaczem i ją z kimś pomyliłeś, co nie będzie dla niej zbyt pochlebne.
  • Co powiedzieć dalej?

    To, co zawsze. Poznawaj dziewczynę i pogadaj o tym, co lubi robić w wolnym czasie, jakie ma pasje, marzenia, jaką ma osobowość i flirtuj

    Dziewczyna patrzy się na mnie ukradkiem, zerka i się uśmiecha – czego nie robić?

    Nie olewaj takiej dziewczyny.

    To dla nich naprawdę frustrujące, gdy mężczyzna lub chłopak też się patrzy i NIC z tym nie robi, bo nie ma odwagi, bo nie wie, jak zagadać, bo sam się sabotuje, że nie da rady, nie jest pewien, nie wie, o czym rozmawiać itd.

    jak poznać czy podobam się dziewczynie patrzy mi w oczy Kobiety są załamane taką biernością u mężczyzn, brakiem inicjatywy, niezdecydowaniem, strachem.

    Nieraz mają ochotę wziąć sprawy we własne ręce, ale w większości nigdy tego nie zrobią, bo to nasza męska rola, a one nie będą się na siłę rzucać żadnemu facetowi pod nogi, bo to uwłacza ich godności i bardzo dobrze.

    Jeśli nie masz odwagi, żeby zagadać do dziewczyny, której nie znasz to ona nie podoba Ci się wystarczająco i nie jesteś jej wart.

    To nie są moje słowa. To kobiety tak stwierdzają.

    Gdy dziewczyna się patrzy Ci
    w oczy, a Ty nic nie robisz, to ona w końcu stwierdza:

  • “Widocznie mu się nie podobam. On nie jest mnie wart. On boi się odezwać, bo bardziej zależy mu na uniknięciu niekomfortowej sytuacji niż na mnie. Niech spada. W końcu znajdę prawdziwego mężczyznę, który się mnie nie boi.”
  • Dlatego zawsze zagadaj do dziewczyny, której nie znasz, ale się na Ciebie patrzy. Choćbyście się spojrzeli na siebie 20 razy, to zagadaj do niej w końcu.

    Choćby w ramach przeprosin i rekompensaty za swoje wcześniejsze, łajzowate zachowanie.

    Można nawet się przyznać:

  • “Cześć. Powinienem zagadać do Ciebie już dawno temu, bo wiele razy się na siebie spoglądaliśmy. ; )”
  • “Przepraszam, że dopiero teraz zagaduję ; )” – skoro tak łajzowałeś i długo zwlekałeś, to przyznanie się do tego jest wbrew pozorom aktem odwagi i męstwa a nie słabości.
  • “Miałem do Ciebie zagadać, ale nie wiedziałem, co powiedzieć i teraz już przestałem się tym przejmować. Cześć ; )” – alternatywnie: “… może Ty masz jakiś pomysł ; )” – wiadomo, że to Ty masz prowadzić rozmowę, ale takie podpuszczenie dziewczyny może sprawić, że ona Ci zapoda jakiś dodatkowy temat lub powie coś, co rozluźni atmosferę.
  • “Nie zdążyłem do Ciebie zagadać, gdy się mijaliśmy, ale już jestem. Cześć ; )”
    - gdy dziewczyna zerkała na Ciebie, a Ty nic nie zrobiłeś. Możesz ją w każdej chwili dogonić lub odszukać i nadrobić zaległości.
  • Jak poznać, czy podobasz się dziewczynie, której nie znasz?

    Właśnie poprzez zagadanie do niej i porozmawianie, a następnie prowadzenie relacji randkowej.

    Inaczej nie da się zdalnie odgadnąć, czy podobasz się dziewczynie, której nie znasz..

    To niemożliwe bez rozmowy.

    Nawet, jeśli się jej zdalnie podobasz, to co z tego, jeśli do niej nie zagadasz.

    Dlatego skończ łajzować i przestań frustrować dziewczyny, które patrzą się na Ciebie
    i chciałyby Cię poznać.

    Daj im trochę radości i zagaduj do nich. Baw się przy tym wyśmienicie.

    Jeśli potrzebujesz specjalnego kopa motywacyjnego i konkretnego planu działania, to polecam programy budowania pewności siebie i prowadzenia interesującej rozmowy.

    Pozdrawiam,
    Paweł Grzywocz
    “Każdego dnia zrób jedną małą rzecz, której się boisz”
    “Zawsze inwestuj w rozmowę”
    “Bez prawdziwego zainteresowania kobiety nic nie może się zacząć ani trwać”
    “Do rozwodu wystarczy jeden toksyczny charakter”

    Jak zdobyć dziewczynę w 12 randek
    Jak utrzymać związek
    PewnoscSiebieW90Dni.pl
    77 Technik Flirtu
    Wolność od pornografii i masturbacji w 90 dni
    Najlepsze miejsce do poznawania kobiet
    Jak-Zdobyc-Dziewczyne.pl/mapa-sukcesu

    A co Ty robisz, gdy dziewczyna się na Ciebie patrzy? Próbujesz zdalnie rozpoznać, czy się jej podobasz, czy zagadujesz, aby to sprawdzić, czy nic nie robisz i frustrujesz kobiety, że kolejny facet się patrzy i nic nie robi.

    jak zdobyc dziewczyne w 12 randek


    Jeśli spodobał Ci się artykuł, to odbierz bezpłatny raport i zaawansowane porady mailowe:

    Twój email posłuży tylko i wyłącznie
    do komunikacji między nami.

    VN:F [1.9.20_1166]
    Oceń Proszę Wpis:
    Rating: 4.9/5 (11 votes cast)
    Ona Się Na Mnie Patrzy - Czy Podobam Się Dziewczynie, Której Nie Znam?, 4.9 out of 5 based on 11 ratings

    Poszukiwano

    • https://www jak-zdobyc-dziewczyne pl/blog/ona-sie-na-mnie-patrzy-czy-podobam-sie-dziewczynie-ktorej-nie-znam/
    • Dziewczyna na mnie patrzy

    Podobne wpisy:

    Zostaw swój komentarz...

    { 121 comments… read them below or add one }

    Przemek November 19, 2017 at 20:16

    Jak zwykle w punkt. Aczkolwiek dziś na przykład na zajęciach dodatkowych zauważyłem, że łapiemy z dziewczyną kontakt wzrokowy i uśmiechaliśmy się do siebie. Później fajnie pogadaliśmy a na końcu przy próbie wzięcia od niej numeru usłyszałem “To nie jest najlepszy pomysł”. Trochę się zdziwiłem, ale przecież żadnej presji czy nacisku z mojej strony. Odpowiedziałem, że spoko, bo chciałem wnieść trochę szczęścia do Jej życia. Później odpowiedziała, że może następnym razem jak będziemy się widzieć na uczelni. Cóż, wiem co to oznacza i że to tekst, żebym nie poczuł się źle albo nie wyszło tak bezlitośnie. Doszedłem do wniosku, że może kontakt wzrokowy był spowodowany, że byliśmy na ciekawym wykładzie, w którym byłem bardzo aktywny oraz opowiedziałem śmieszne historie. Więc zdarzają się wyjątki gdzie pojedynczy sygnał nie wystarczy, ale ogólna reguła o kontakcie wzrokowym się sprawdza.

    Reply

    Paweł Grzywocz November 19, 2017 at 21:13

    Poza tym sporo dziewczyn lubi się karmić uwagą facetów, prowokuje, flirtuje dla sportu, a potem nie chcą się spotkać. Alternatywnie nie spodobałeś jej się już podczas rozmowy albo on podczas rozmowy odkryła, że jednak nie jest zainteresowana, nie nadajecie na tych samych falach. Zawsze jedno z tych dwóch: 1) mogłeś zrobić coś inaczej w interakcji lub 2) ona tylko się bawiła.

    Reply

    Ktoś November 19, 2017 at 20:59

    Pawle, wiele zajętych dziewczyn się na mnie patrzy. Czy nie zależy im na swoim aktualnym chłopaku? Boję się, żeby on nie zaczął do mnie fikać z agresją, ale skoro dziewczyna sama inicjuje relację… :) Co tu robić?

    Reply

    Paweł Grzywocz November 19, 2017 at 21:14

    Od patrzenia do 10 randek i związku daleka droga, więc nie wybiegaj tak daleko. Rozmowa to nie zdrada, więc możesz rozmawiać. Ba, możesz nawet potem się z nią umawiać dopóki ona Cię nie odrzuci. Wyszukaj raport: “Jak traktować zajętą dziewczynę”.

    Reply

    Arek November 19, 2017 at 21:15

    A co jeśli dziewczyna, która na mnie patrzy się, nie do końca mi się podoba? Też zagadywać, robić jej nadzieję?

    Reply

    Paweł Grzywocz November 19, 2017 at 21:23

    Zależy, czy ją ponownie będziesz spotykał. Jeśli nie, to zagadaj, żeby budować swobodę. A jeśli będziesz ją potem widywał, to można odpuścić lub ewentualnie zagadać tak bardziej neutralnie, aby zostać tylko znajomym i nie myślała, że to jakiś flirt. Wrzuć się specjalnie w sferę przyjaciela, bądź tylko miły, nie poruszaj zbyt emocjonujących tematów, bądź bardziej nudny, schematyczny. Świetne ćwiczenie: Robienie na opak niż się powinno. Może dzięki temu zobaczysz, jak duży progres wykonałeś i jak ciężko jest Ci rozmawiać w nudny, totalnie przewidywalny sposób.

    Reply

    Michał Lxxx November 20, 2017 at 13:24

    Moje początki również wyglądały tak, że chciałem wiedzieć która kobieta jest mną zainteresowana.
    Dziś już wiem, że w ten sposób chciałem za wszelką cenę uniknąć niekomfortowych sytuacji oraz tzw. “odrzucenia”.

    Później sobie uzmysłowiłem, że gdybyśmy wiedzieli która kobieta jest na TAK a która na NIE, to byśmy sobie wyrządzili KRZYWDĘ.

    Wyobraźcie sobie, że zakładacie okulary przez które na CZERWONO widzicie kobiety, które są na NIE, a na ZIELONO te które są na TAK.
    Wtedy:
    1) Bylibyście w szoku, że jest tyle czerwonego :-)
    Większość kobiet, jakieś 95 % byłoby na NIE już na starcie, bo mają ku temu swoje przeróżne powody – nie chce mi się ich wymieniać, ale ile kobiet tyle powodów, że może być na nie.
    EGO większości mężczyzn roztrzaskało by się w pył, bo nawet MAŁO ATRAKCYJNE kobiety, były by na nie w większości, chociaż facetom wydaje się, że “każda na mnie leci” więc nie zagadują, bo musieliby wówczas zestawić “swoją zajebistość z rzeczywistością”
    2) Jaką mielibyśmy ZABAWĘ z tego, że podchodzimy tylko do kobiet, które od razu są na tak ???
    Gdzie emocje, ciekawość i ekscytacja ?
    Nasze rozmowy byłyby wówczas LOGICZNE, a mają być EMOCJONALNE.

    Mamy czuć emocje przy kobietach, które są w naszym typie.
    Nie można uciekać od emocji lub ich wypierać.

    Gdy poukładałem sobie w głowie ten koncept “czerwono – zielonych okularów”, to łatwiej było mi podchodzić i rozmawiać z ludźmi :-)

    Reply

    Damian November 20, 2017 at 19:17

    eee tam Michał nie zgadzam się, obracasz trochę kota ogonem. Zaoszczędzilibysmy czas, nie trzeba by wtedy aż tak bardzo skupiać się na budowaniu ŻELAZNEJ pewnosci siebie – bo skoro wiedzielibysmy ze ta kobieta jest na tak a tamta na nie to łatwo byłoby podjąć decyzję że do tej co jest na tak to pochodze, a do tej która jest na nie to nie podchodzę.

    I co z tego, że zobaczyłbyś ile jest czerwonego? A teraz podczas zagadywania tego nie widzisz? OK nie widzisz wszystkich kobet które są na NIE, ale i tak widzisz ze jest ich miażdząca większość. Mnie by wcale nie zdziwiło ile jest czerwonego. Moze tym początkującym facetom by to zrobiło różnicę (więc wtedy okulary nie są dla nich dopoki nie wytrenują odporności na odmowy – nie chodzi tutaj o żelazną odporność a o taką normalną, jaką ja już mam od kilku lat), ale mi by to juz nie robiło dziś różnicy. Takie okulary byłyby pomocą, bo jak bym z daleka widział że ona jest na czerwono, to nawet nie walczyłbym ze sobą: “Damian, ona jest ładna, sproboj chociaż” tylko odrazu bym stwierdził “jak ona jest na NIE to ja też ją mam w dupie i nie zagadam”. A jak laska byłaby na zielono to nie miałbym zadnych oporów żeby podejść i byłaby to jeszcze większa przyjemność z rozmowy niż dziś.

    Ja tam lubię wiedziec na czym stoję, te gierki to są dobre dla gimnazjalistów. Nie lubię gonić króliczka, wolałbym być “tłustym spasionym najedzonym sukcesami kotem” i leżeć do góry brzuchem mając satysfakcję z tego co mam.

    Oczywiście mam takie podejście dziś, po latach gonienia za marzeniami (a nie wszystkie marzenia się spełniły jeszcze). Te marzenia które się spełniły u mnie odbieram tak jak opisałem powyzej – cieszę się, że stały się rzeczywistością i w żadnym wypadku nie chciałbym powracać do gonienia za nimi, ja cieszę się chwilą obecną w której mam już te marzenia spełnione. Naprawdę umiem docenić to, że już coś mam i wcale nie tęsknię za czasem w ktorym goniłem za tym co dziś już mam. I chciałbym, żeby tak było ze wszystkim, również z kobietami, żebym nie musiał gonić, wysilać się itd.

    Nie będę się oszukiwał, że jara mnie gonić króliczka, że jara mnie “ta podróż do prawdziwej pewności siebie”. OK ja nie twierdzę, że nie da się tej całej drogi oraz procesu swojego rozwoju i poznawania kobiet polubić. Da się, nawet to polubiłem, ale po stokroć bardziej wolałbym, abym miał już to do czego dążę. I naprawdę nie robi mi większej różnicy styl w jakim osiągam sukces/cel – czy to będzie solidnie przeze mnie wypracowane, czy spadnie mi jak gwaizdka z nieba pod sam nos. Ważne, że jest to co chciałem mieć. To jest najważniejsze – koncowy wynik. Styl mam praktycznie gdzieś (oczywiście NIE wyznaję zasady: “po trupach do celu”. Chodzi mi o to, że gdybym mógł sobie wybrać: dostać coś w prezencie czy ciężko na to zapracować przez jakiś czas to wolę to pierwsze).

    Reply

    Paweł Grzywocz November 20, 2017 at 19:49

    Takie okulary są zbyt oderwane od kryteriów, na podstawie których kobiety decydują czy są na “tak” czy są na “nie”, ponieważ większość kobiet, u których zdamy lub zdalibyśmy test fizycznej atrakcyjności, czyli akceptowałyby nasz wygląd, to one powinny mieć światło np. pomarańczowe i nie wiadomo, w którą stronę się zapali, czy na zielone czy na czerwone, ponieważ kobiety oceniają nasz całokształt, osobowość.

    Można być dla niej akceptowalnym z wyglądu na takim pomarańczowym świetle, powiedzmy zainteresowanie na poziomie 60% i ona będzie rozmawiać z nami i dopiero na podstawie tej rozmowy i jej oczekiwań wobec potencjalnego mężczyzny zwiększa lub obniża swoje zainteresowanie.

    Oszczędność czasu już bardziej dałyby okulary, które ujawniają np. “zajęta”, “wolna”, “sfrustrowana facetem i przygotowuje się do rozstania”. To by była oszczędność czasu.

    Natomiast taki podział na zielone i czerwone jest bez sensu, ponieważ wówczas kobieta musiałaby decydować na podstawie samego wyglądu, a to tak nie działa, bo przystojniak może być frajerem i ciotą w rozmowie, a nieco mniej lub znacząco mnie przystojny mężczyzna może być bardzo interesującym mężczyzną.

    Poza tym te 2 światła nie uwzględniają kobiecych barier przed poznawaniem się, jak ich nieśmiałość, brak zaufania, zranienia z przeszłości.

    To zbyt duże uproszczenie te 2 światła.

    Reply

    Michał Lxxx November 20, 2017 at 21:53

    Patrzcie na metaforę “zielonego i czerwonego światła” właśnie jak UPROSZCZENIE, maksymalna prostotę.
    Wiadomo, że występuje jeszcze “żółte światło”, ale OSTATECZNIE zawsze jest 0/1, czyli TAK lub NIE.
    Idziesz lub stoisz.
    Spotykasz się z kobietą i znajomość się rozwija – zostają parą lub każdy idzie w swoja stronę.
    Itd. itp.

    Reply

    Paweł Grzywocz November 20, 2017 at 22:42

    Pod warunkiem, że mężczyzna robi wszystko dobrze, a kobieta nadaje się do związku. Jak ktoś nie jest zaawansowany i nie ma materiałów w małym palcu, to przecież wystarczy kilka większych błędów i sajonara, mimo że światło było zielone i dziewczyna naprawdę próbowała przymknąć oko, no ale nie dało się.

    Reply

    Artur November 22, 2017 at 01:41

    Paweł, wiesz z tymi błędami wysnuwam wniosek że tak na prawdę to nie należy ich się bać gdyż…Prędzej czy później i tak jakiś popełnimy Wiadomo że im mniej tym lepiej. Ale sam fakt błędu tak na prawdę do pewnego stopnia sprawdza zainteresowanie dziewczyny gdyż to one zwykle tłumaczą sobie to gdy są wystarczająco zainteresowane iż “Był zestresowany zależałoby etc” a więc obracają złe na dobre na naszą korzyść…A to oznacza że nam spada ciśnienie by nie być perfekcjonistą i..Popełniamy dzięki temu jeszcze mnie błędów gdyż mamy większy luz Oczywiście mówimy o potknięciach a nie ciężkich wtopach W przeciwnym razie takie niewystarczające zainteresowanie czekające na błąd jest w sumie brakiem jakichkolwiek perspektyw na trwałość relacji Facet NIGDY BEZ PRZERWY nie będzie liderem, czasem dziewczyna też musi przejąć stery tak to działa…Pamiętam że któryś z forumowiczów tutaj powiedział że za największymi sukcesami mężczyzny stoi partnerka Także moim zdaniem Panowie, macie również wymagać wsparcia od dziewczyn a nie tylko swojej bezbłędności/niezniszczalności etc Naturalnie to działa w obie strony

    Druga istotną sprawą o której moim zdaniem łatwo zapomnieć to kwestia zagadywania do określonej liczby dziewczyn w tygodniu itd To buduje ciśnienie by mieć ileś tam rozmów, wyniki etc A tutaj łatwo o automatyzm konwersacji brak naturalności. W efekcie jeśli stawiamy sobie jakąkolwiek poprzeczkę do wypełnienia by zagadać do n dziewczyn to robimy sobie po prostu ciężką krzywdę Niemniej jednak okazje po prostu należy sobie stwarzać czyli tak czy inaczej musimy wychodzić by one pojawiały się Dla mnie chodzi o to by nauczyć się KORZYSTAĆ Z MOŻLIWOŚCI ROZMOWY MAJĄC NA NIĄ OCHOTĘ (jedno z drugim jest najczęściej nierozłącznie związane) Inaczej sama rozmowa nie będzie sprawiała nam frajdy i pewnie stres też skoczy “bo zadanie do wykonania” a jak się nie uda, nie spodoba to co..itd? A skutkować to może frustracją braku wyników takich a nie innych…

    Np do kolegi zagadujemy po to by sprawdzić co słychać…Czemu mamy zatem przejmować się czy tym razem rozmowa potoczy się tak czy inaczej ? Z podobnego założenia wychodzę z rozmową z dziewczyną, przede wszystkim to ma być DLA MNIE przyjemność ->dziewczyny odbijają emocje i one również powinny być cieszyć się że rozmowa z nimi sprawia nam satysfakcję

    A wracając do wyników aby oszczędzić sobie maksymalnie frustracji, musimy baardzo zwracać uwagę na to czy dziewczyna angażuje się w rozmowę, na jej mowę ciała i nie pytać z automatu o numer. Inaczej prędzej czy później pewna ilość odrzutów i tak nam w pięty wejdzie i będziemy sfrustowani “bo nie wychodzi” Więc Panowie jak już prowadzimy rozmowę i chcielibyśmy wziąć numer to najpierw zwróćmy uwagę ile po drodze jest przesłanek że ona da nam go zanim zadamy pytanie..Niestety jest tak że w jednorazowych wyjścia mają tą wadę nad kursami że musimy szybciej decydować się na wzięcie numeru..

    Reply

    Paweł Grzywocz November 22, 2017 at 11:09

    Tak: “Kobiety pomagają, gdy są zainteresowane” oraz “Unikanie perfekcjonizmu i szybkość implementacji to fundament sukcesu”. Rozgraniczam liczbę zagadanych dziewczyn na 3 etapy:
    1) Jestem nieśmiały, więc muszę mówić do 3 dziewczyn “cześć” dziennie dopóki nie pozbędę się nieśmiałości
    2) Pozbyłem się nieśmiałości, jestem opanowany, więc mogę sobie wybrzydzać i zagadywać do tych, które są dla mnie chociaż trochę atrakcyjne
    3) Pomimo swobody i opanowania przy zagadywaniu i tak potrzebuję zagadać do 1 albo 2 ładnych, wybranych dziewczyn dziennie, bo inaczej tracę czas. Jeśli nie widujesz co najmniej 1 ładnej dziewczyny dziennie, to się przeprowadź, a wcześniej unikaj siedzenia w domu.

    Unikanie statystyk to po prostu lenistwo, wymówki, wygoda, tkwienie w tym, co się ma, brak mierzenia postępów, ignorancja, liczenie na cud. Równie dobrze można by chodzić do pracy, na trening lub zdrowo się odżywiać tylko wtedy, gdy ma się OCHOTĘ. W ten sposób niczego się nie osiągnie w niczym.

    To dość śliski temat, bo ja potrafię wytworzyć ochotę na zawołanie, ponieważ skojarzyłem w umyśle poznawanie kobiet z dobrą zabawą, uśmiechem, przyjemnością.

    Jeśli ktoś nie wytworzył takiego skojarzenia, to ma blokady z powodu negatywnych skojarzeń, więc takie osoby de facto NIGDY NIE MAJĄ OCHOTY i zawsze zagadanie stanowi dla nich siermiężną walkę, stres, wypalenie po 1 podejściu, po którym mają dosyć na tydzień lub w ogóle mają ochotę się poddać, bo zagadanie wiąże się dla nich ze zbyt dużym stresem.

    Dzięki za podzielenie się super wnioskami odnośnie przyjemności z zagadywania, sprawdzania, czy dziewczyna nam się też podoba w rozmowie i czy ona cokolwiek daje od siebie w rozmowie.

    Tutaj od razu uprzedzam, że w większości dziewczyny z ulicy z automatu nie dają z siebie więcej w rozmowie, bo nie wierzą, że na serio chcemy ją poznać, węszą podstęp, że może to jakiś zakład albo zagadujemy tak do każdej.

    Trzeba rozróżniać, że inne jest nastawienie kobiety w miejscu publicznym, a inne gdy np. jest to na terenie zakładu pracy, urzędu, uczelni.

    Oczywiście też zależy od tego, czy ona wysłała kontakt wzrokowy, bo jeśli tak, to nawet na środku rynku pogada, jak ze starym znajomym.

    Reply

    Artur November 22, 2017 at 20:50

    “3) Pomimo swobody i opanowania przy zagadywaniu i tak potrzebuję zagadać do 1 albo 2 ładnych, wybranych dziewczyn dziennie, bo inaczej tracę czas”
    Paweł, na prawdę nie rozumiem o co tutaj chodzi Czy to są jakieś zawody na ilość do zagadywanych dziewczyn -> tych które mi się podobają? Wiadomo że nigdy w życiu wszystkich nie poznam, ale chodzi o to by poznać tą z którą się zwiążę i która RÓWNIEŻ zwiąże się ze mną

    Oczywiście, jeśli zagadam do 20 dziewczyn w tygodniu to prawdopodobnie będę miał więcej szans na znalezienie tej albo tych z którymi nawiążę połączenie emocjonalne(jak również spodobam się im), co jest początkiem tzw chemii. Ale, tak na prawdę to…Czy przy 15stej i każdej kolejnej będę tak samo świeży i zaangażowany? Może 10 to już sporo? Czy mój popęd seksualny zdoła mi tak szybko regenerować tą potrzebę emocjonalną która popycha nas do rozpoczynania rozmowy z dziewczyną, nawiązywania z nimi relacji, poznawania ich?

    Ja z kolei wolę pogadać np z 6 na tydzień ale być w pełni zaangażowanym emocjonalnie w rozmowę niż 10 z których to 5 ostatnich zagaduję mechanicznie, nienaturalnie bez pasji i siły

    Główną sprawą tutaj jest testosteron uwarunkowany większej mierze genetycznie. Oczywiście można go stymulować poprzez siłownię, zdrowe odżywianie, balans w życiu. Ale każdy z nas ma inny średni poziom testorenu

    Dlatego też nie wszyscy z nas ćwiczą po 8 razy na tydzień tylko nie którym wystarczy w danej chwili utrzymanie formy więc chodzą 2-3 raz na siłownię czy crossfit

    “Unikanie statystyk to po prostu lenistwo, wymówki, wygoda, tkwienie w tym, co się ma, brak mierzenia postępów, ignorancja, liczenie na cud. Równie dobrze można by chodzić do pracy, na trening lub zdrowo się odżywiać tylko wtedy, gdy ma się OCHOTĘ. W ten sposób niczego się nie osiągnie w niczym. ”

    Na prawdę mam duży dystans do statystyk dlatego że ciężko o takie które faktycznie czerpią z dobrze przeprowadzonego sondażu. Nie mieszałbym kwestii lenistwa z działaniem zorientowanym na jakość.

    Tak samo lepiej wykonujemy ćwiczenia i pracujemy, rozmawiamy gdy robimy to z pasją a nie by wyrobić jakąś tam normę. Ja z kolei wiem że w ciągu dnia max na pełnych obrotach przepracuję powiedzmy 6h kreatywnie na 8h ustawowych a potem muszę mieć 2-3h relaksu by mieć jeszcze ochotę na dokształcenie się…

    Reply

    Paweł Grzywocz November 22, 2017 at 21:27

    To nie są zawody. Po prostu przy mniejszej ilości nie spotykałem prawie wcale dziewczyn, które mi się podobały. Zagadując codziennie spotykałem kilka w ciągu roku, które by się nadawały, więc jak chcesz rzadziej, to Twoja sprawa. Ja mówię o moim doświadczeniu. Ty rób, co chcesz. Masz prawo liczyć na cud, bo dla mnie to jest cud przy mniejszej ilości interakcji, ale ja jestem bardzo zdeterminowany, mam manię na punkcie kontroli, celów, osiągania, robię coś, to robię na 100%, nigdy się nie poddaję, dążę wytrwale do celu dzień po dniu choćby to miało trwać latami. Jak masz jakieś inne metody, to powodzenia. U mnie się inne metody nie sprawdziły. Branie czegokolwiek na zbytnim luzie się nie sprawdziło. Bo progres mierzy się w LICZBACH. Brak pomiaru liczb = brak progresu i kręcenie się w kółko.

    Rób, co chcesz. Możesz nawet 1 na tydzień zagadać. Po roku sobie policz, ile z tych dziewczyn Ci się faktycznie podobało, ilu Ty się podobałeś, na ilu pierwszych randkach byłeś i czy jesteś w szczęśliwym związku. Liczby z całego roku świetnie Ci zobrazują, dlaczego jesteś w konkretnej sytuacji bardziej lub mnie satysfakcjonującej. Zadowolenie w różnych dziedzinach życia nie bierze się z powietrza ani z przypadku. Bierze się z konsekwencji i wyciągania wniosków.

    6 dziewczyn zagadanych tygodniowo to całkiem inspirujący wynik. Chociaż mało z tego randek wpadało i najbardziej zadowolony z samych interakcji i konwersacji w randki byłem przy 2 zagadanych dziewczynach dziennie. Wiem, że to nieromantyczne, sztuczne, ciężkie takie statystyki, ale szukałem przyczyny, dlaczego to tak opornie szło i to była jedna z nich.

    Pozostałe to takie właśnie odpuszczenie kobiet, w sensie, że wychodzę dla siebie, dla własnego rozwoju, zabawy, wyjścia do ludzi a nie dla samych kobiet. Bycie szczęśliwym samemu. Nauka wystąpień. Trening siłowy. Wtedy schodziła ze mnie presja na efekt. Mogłem w rozmowie mieć wylane na wynik. I wtedy mogłem się też tym bawić zamiast katować, że nie wyrabiam liczb. Liczby po prostu mierzyłem, bo był to jakiś wyznacznik. Jeden z wielu, ale bardzo ważny, bo matematyka nie kłamie.

    Trening siłowy to co innego, bo regeneracja mięśni zajmuje 48 do 72h, więc trening 8 razy w tygodniu to absurd. Poza tym nie ma sensu porównywać przyjemności, jaką jest rozmowa z ładną dziewczyną do ciężkiego treningu.

    Ja jestem zafiksowany na punkcie prowadzenia statystyk, bo ręce mi opadają, gdy mam kontakt z czytelnikami, którzy te statystyki maja marne. Sporo wiedzą, mają dużą świadomość, mogliby sami wykładać materiały, ale treningu “cześć” do 3 dziewczyn dziennie przez 2 tygodnie nigdy nie zrobili, więc nadal mają blokadę przed zagadaniem. Do dziewczyny może zagadują raz na 2 do 3 tygodnie lub 1 na miesiąc. To jakim cudem oni chcą poznać wolną i zainteresowaną nimi kobietę. To absurd.

    Stąd może warto sobie dobrać jakieś racjonalną liczbę. Dla mnie 1 do 2 dziewczyny dziennie to racjonalna ilość. Ty masz około 1 na dzień, więc czapki z głów, szacunek! Takich osób jest mało. Większość ciągle coś zamula, czyta, a liczby to jakaś tragedia. A dlaczego? Bo czegoś nie przepracowali, poczucia wartości, lęków, metody małych kroków. Coś nie rozwiązali jeszcze w swojej głowie i mają blokadę. I przez taki pryzmat piszę artykuły i komentarze.

    Jak zagadujesz do 6 dziewczyn tygodniowo z wysoką jakością, zabawą, przyjemnością, cieszy Cię to, to rewelacja. Bo to też zależy od skilla. Jak masz duże umiejętności, to zagaduj to super podobającej Ci się dziewczyny raz na tydzień. Masz umiejętności, to sobie wybrzydzaj. No ale większość jednak nie ma tych umiejętności, a wybrzydzają i mówią sobie: “ta nie, ta też nie, ta też nie”, a potem jak jest taka super, która im się podoba, to srają po gaciach. No to kurde, co to ma być.

    Stąd moje ostrzeżenia.

    Reply

    Artur November 22, 2017 at 22:17

    No dokładnie, każdy jak dla mnie ma inne tempo i generalnie nie każdy będzie Ussainem Boltem podrywania ani nie będzie to go kręciło na tyle by poświęcać temu wystarczająco dużo czasu by mieć nie wiadomo ile powiązań emocjonalnych

    Wiadomo że ktoś kto zagada do 3 dziewczyn na tydzień najczęściej pozna kogoś później od kogoś obeznanego który zagaduje 2x razy częściej. Chodzi mi tutaj o to by każdy dobrał sobie tempo i zwiększał je dotąd aż więcej nie będzie mógł i tyle. Każdy z nas ma ten swój bak energetyczny i tak jak nie każdy wyciśnie 300 kg i nie poderwie Penolopy Cruz, ale z kolei u boku będzie miał swoją Marylin Monroe ;)

    Paweł, dzięki że przez tyle lat działasz i piszesz dalej swoje artykuły, komentujesz jak również tak aktywnie pomagasz forumowiczom

    Pozdrawiam serdecznie,
    Artur

    Michał Lxxx November 23, 2017 at 22:35

    Paweł,
    ja się z Tobą zgadzam.
    Długo się cackałem, że “to nie mój typ”, że “mało w moim typie”

    Tak jest, ale naprawdę tu jest gra liczb – STATYSTYKA.
    Gdy osiągniesz już wysoki poziom w pewności siebie, umiejętności prowadzenia relacji, doprowadzania do związku, to zostaje STATYSTYKA.

    To jest pitolenie wszystkich narzekaczy, że to nie jest romantyczne, że zagadujesz codziennie 1 – 3 kobiet.

    Ja się ostatnio pozytywnie wkurwiłem i robię tych podejść jeszcze więcej – 1 dziennie to MINIMUM.
    We wtorek zrobiłem 2 – chłopak i mąż u tych kobiet, ale reakcje super.
    W miejscu z kontekstem.

    Dzisiaj 6, czy 7 podejść (miejsca publiczne – ulica, galeria, PKP), bo już nawet nie liczę tak mam w dupie ich reakcje i powiem Ci, że reakcje poniżej średniej, takie mumie, zombi wszystkie były, KŁODY takie mentalne i emocjonalne.

    I zaznaczam, to NIE JEST ( !!! ) desperacja, tylko mam to samo co Ty Pawle, czyli:
    - ogarnąłem swój wygląd
    - ogarnąłem emocje, mentalność, podejście
    - zawodowo zwyżkuje
    a pełno gruzu na rynku, więc no nie ma siły że robię już po prostu STATYSTYKĘ ( !!! )
    Nic już więcej nie wymyślę (wiadomo, że zawsze może być lepiej więc się rozwijam we WSZYSTKICH OBSZARACH ŻYCIA), liczby, liczby i jeszcze raz liczby.

    Michał Lxxx November 23, 2017 at 22:39

    A pierdzielenie o romantyźmie to UTOPIA.

    Romantycznie to będzie gdy pozna się kobietę, którą się pokocha i która pokocha nas.
    Wtedy na fundamentach szczerego zainteresowania można rozwijać miłość i romantyczność.
    Ale aby poznać taką właściwą kobietę, to jest BEZWZGLĘDNA DŻUNGLA, walka o ogień, ZERO skrupułów, bycie bezwzględnym selekcjonerem, tak samo jak bez jakichkolwiek skrupułów kobiety odpalają kolesi.
    To że często przez swoja głupotę, to nie ma znaczenia.

    STATYSTYKA, nie wiem ile trzeba zagadać kobiet, może 100, może 1000, może 2000…
    Co za różnica, to jest tylko kwestia czasu.

    P.S.
    Paweł,
    ja również wiele lat grałem w piłkę nożna.
    Zawodowo nie gram, ale wytrwałość została, dążenie do celu, trening i praca…

    Michał Lxxx November 23, 2017 at 22:45

    I dobrze Paweł, że piszesz PRAWDĘ:
    “Zagadując codziennie spotykałem kilka w ciągu roku, które by się nadawały”

    Takie są bezwzględne realia.
    KILKA w ciągu ROKU.

    Ja w tym roku spotkałem 5, może 6 kobiet które naprawdę mi się mocno podobały, ich energia, aura, otoczka, wydźwięk oraz ich KOBIECOŚĆ przez duże “K” były naprawdę ekscytujące.
    Były z daleka – 500 km, z innego kraju lub zajęte itp.

    Ale to są PRAWDZIWE REALIA, takie są liczby, a nie brednie jakie głoszą turbo uwodziciele.

    Paweł,
    naprawdę dziękuję za to co robisz, bo nie piszesz żadnej ściemy w swoich materiałach.
    Sama PRAWDA.
    Mało kto się do tego przyznaje jak wygląda rzeczywistość.

    slaby_nick November 24, 2017 at 10:09

    Hej Michal,

    “takie mumie, zombi wszystkie były, KŁODY takie mentalne i emocjonalne.” – pewnie juz po tym co zacytowalem domyslasz sie co mam na mysli i na co chce zwrocic (po raz kolejny) Twoja uwage… Przypuszczam, ze jestes duzo dalej od zdobycia dziewczyny niz Ci sie wydaje… Z tego co piszesz wynika, ze podejmujesz duzo dzialan, ale ja mam wrazenie, ze Twoj cel zagadania jest bledny. Nie widac, ani nie da sie odczuc w Twoich wypowiedziach, ze Twoim celem jest “szczerze poznac dana dziewczyne” lub “zaprosic Ja do swojego zycia” albo sprawic “zeby Jej dzien stal sie lepszy”. Z mojej perspektywy wyglada to raczej na motyw “jak i za co Ja skreslic”, “jak najszybciej znalezc u Niej jakas niedoskonalosc, zeby nie tracic z Nia “”mojego super zajebistego”" czasu”… Moge oczywiscie sie mylic, ale jesli mam racje to strzelasz sobie w kolano i za kilka miesiecy bedziesz na maksa sfrustrowany, bo mimo ponadprzecietnych statystyk i nie wiadomo ilu zagadanych kobiet bedziesz w tym samym punkcie co teraz tylko, ze z jeszcze gorszym nastawieniem do dziewczyn… Ja wnioskuje z Twoich wypowiedzi, ze myslisz zle o kobietach, nie szanujesz ich i traktujesz z buta… Masz do nich uraze i patrzysz na Nie przez wlasnie taki pryzmat… Sam w przeszlosci zrazilem sie dosc mocno do kobiet i pamietam, ze tez mialem taki etap i takie myslenie jak wynika z Twoich wypowiedzi (przynajmniej wg mnie, choc moge sie mylic). Nawet moze gorzej… I wtedy kazda kobiete z gory traktowalem jako nielojalna, nieuczciwa, bez zasad i klamliwa… Dostawala ode mnie w cudzyslowiu na dzien dobry taki wachlarz cech i musiala mi udowadniac, ze taka nie jest… A jak nie mialem do czego sie przyczepic, bo wygladalo, ze jest dziewczyna w porzadku, to ja olewalem, bo “cos tu nie gra – Ona nie moze byc az taka dobra”… Wydawalo sie, ze cos przeoczylem, wiec lepiej i tak Ja olac… Dzieki temu mialem w glowie obraz, ze wszystkie kobiety sa daremne (sam w tym wszystkim oczywiscie bylem niewinny), skreslalem je i olewalem za bzdury i bylem coraz bardziej sfrustrowany, mialem coraz wieksze cisnienie i wmawialem sobie, ze to z Nimi jest cos nie halo… Tak naprawde, to sam sabotowalem te znajomosci zanim jeszcze wyszedlem z domu i odezwalem sie do jakiejs dziewczyny, sam to wszystko obracalem w pyl zanim w ogole sie cos zaczelo… Mialem tysiace wymowek, ze przeciez jestem w porzadku, a stalem ciagle w miejscu (chociaz teraz mysle, ze coraz bardziej sie to pogarszalo). Dopoki nie zmienilem myslenia na temat kobiet, nie wybaczylem swojej ex i nie zatrzymalem sie na chwile zeby przemyslec ‘co mowia o mnie moje dzialania’, zamiast tego co sam o sobie mysle, to wciaz bylbym na rowni pochylej… Jesli masz podobnie, a wydaje mi sie, ze tak jest to obudz sie Michal i przepracuj to, bo nie zbudujesz szczesliwej relacji nigdy, jesli wciaz i wciaz bedziesz weszyl jakis podstep i szukal wad… Z takim mysleniem i nastawieniem masz charakter mezczyzny, ktory nie nadaje sie do zwiazku!!

    @ Pawel… Wlasnie wpadl mi do glowy, zebys zrobil artykul na temat meskiego charakteru, ktory nie nadaje sie do zwiazku… Teoretycznie kazdy wie, o co chodzi, ale przydaloby sie zebrac to do kupy i zrobic wpis, ktory skloni do refleksji i spojrzenia z dystansu na siebie…

    Pozdrawiam

    slaby_nick November 22, 2017 at 08:45

    Proponuje dla uproszczenia przyjac, ze zawsze masz zielone swiatlo… Jesli widzisz czerwone, to znaczy, ze sam siebie oszukujesz… Sam czesto tak mam i jestem pewien, ze przejscie tej fazy oszukiwania siebie to praktycznie jeden z ostatnich etapow do szczesliwego zwiazku, ktorego kazdemu z Was zycze!

    Pozdrawiam

    Reply

    Michał Lxxx November 22, 2017 at 11:28

    Paweł,
    dobrze dzielisz te etapy.
    Ja osobiście na moim etapie rozwoju przyjąłem nastawienie, że podchodzę porozmawiać wtedy, gdy kobieta mi się podoba choć trochę.
    Mniej wybrzydzam niż chociażby jeszcze kilka miesięcy temu, bo stwierdziłem że trochę były to jeszcze wymówki, trochę szukanie lalek Barbie itd.
    Widzę kobietę, która jest akceptowalna, to podchodzę i tak dla zabawy mówię “cześć” i zaczynam rozmawiać.
    Rozmawiam WSZĘDZIE, bo już przepracowałem to że NIE MAM WPŁYWU NA DRUGIEGO CZŁOWIEKA.
    Niedawno poznałem atrakcyjną kobietę w takich warunkach:
    - ciemno
    - ulica
    - nikogo koło nas
    - 1 stopień na plusie
    - leje deszcz
    - wieje silny wiatr
    Jej reakcja SUPER, mega się cieszyła, ale Rosjanka, mężatka i w Polsce służbowo, bo pracuje w dyplomacji.
    Nawet po polsku nie mówiła, tylko po angielsku rozmawialiśmy.

    Dała mi jej telefon do ręki, i kazała się wpisać na FB i wysłała mi zaproszenie do znajomych.
    (zrobiłem wyjątek, bo generalnie NIE MAM fb, tylko używam tego wynalazku do szukania wydarzeń np. z kontekstem :-) )
    Czyli można WSZĘDZIE się poznawać.

    Wczoraj byłem w miejscu z kontekstem, tak z dupy 2 rozmowy zapoznawcze:
    1 rozmowa – chłopak
    2 rozmowa – mężatka i matka dziecka
    I tyle, miłe kobiety, śmieszne.

    U mnie właśnie tak średnio wychodzi ostatnio 1 zagadanie dziennie, bo są dni że mam ZERO rozmów, a są dni że mam 3.

    Reply

    Michał Lxxx November 22, 2017 at 11:31

    slaby_nick,
    dobrze napisałeś:
    Przyjąć zasadę, że masz zielone światło zawsze i mieć z tego zabawę i fun.

    Kobieta ma być w tym procesie “efektem ubocznym”, tego co robimy, kim jesteśmy, jak się rozwijamy, czy dobrze się bawimy i czujemy dobrze sami z sobą.

    Reply

    Michał Lxxx November 22, 2017 at 11:33

    A jeszcze dodam, że z tą Rosjanka miałem czapkę na głowie i na to kaptur od kurtki.
    A przed zagadaniem miałem pełno oporów, że “kobieta mi ucieknie, bo wygląda to jakbym ją miał napaść na tej ciemnej ulicy” :-)

    Ale się sam w myślach opierdoliłem i pobiegłem kawałek za nią i zagadałem.

    Reply

    Michał Lxxx November 24, 2017 at 21:17

    slaby_nick,
    przecież pisałem że dzień wcześniej poznałem 2 inne kobiety, z którymi rozmowa była baaaaardzo baaaaardzo przyjemna.

    A innego dnia podchodzisz do innych z którymi rozmowa wygląda właśnie jak z “mumią”.
    Brak z ich strony jakichkolwiek emocji, błysku w oku i takiej ogólnej “miłości do życia i ludzi”. Takie NIJAKIE osoby, bez wyrazu.

    Z MĘŻCZYZNAMI jest tak samo.
    Ja czasami podchodzę i rozmawiam z facetami i również większość z nich ma kompletnie nieprzepracowane emocje, czy inne sfery życia.

    PŁEĆ NIE MA ZNACZENIA.

    Wiem do czego zmierzasz i DZIĘKUJĘ CI za zwracanie uwagi na moje komentarze, bo często jest tak, że samemu nie widzi się swoich niedoskonałości.

    W komentarzach jest SUCHY TEKST PISANY i mogą powstawać bardzo nieprecyzyjne wypowiedzi.
    Ale jeszcze raz dziękuję za Twoje uwagi.

    Reply

    slaby_nick November 27, 2017 at 08:37

    Hej Michal,

    Nie ma sprawy… Ja nie jestem w stanie ocenic ani poznac tego co Ty masz w glowie na podstawie tych tekstow i chodzilo mi wlasnie tylko o zwrocenie na to Twojej uwagi… Ja osobisice to przerabialem, wiec po co Ty mialbys sie meczyc i frustrowac… Skoro jest ok to super… Oby tak dalej!

    Pozdrawiam

    Reply

    Michał Lxxx November 27, 2017 at 14:10

    Spoko.
    Ja zawsze jestem bardzo wdzięczny innym ludziom za rzeczową, konstruktywną i obiektywną krytykę.
    Jak ktoś mnie czasami opierdoli, ale tak z dobrą intencją to na dobre to wychodzi.

    Twój komentarz dał mi trochę do myślenia, żeby właśnie nie szukać dziury w całym.

    Wiesz jak to jest, gdy zgłębisz temat i widzisz że istnieją kobiety, które nie mają dobrych intencji, to włączają się u nas takie mechanizmy obronne mające na celu ustrzec nas przed potencjalną krzywdą ze strony innych ludzi.

    Zanim się ogarnąłem, to byłem z kolei takim nupkiem, żyjącym w utopijnej wizji miłości i się otworzyłem całym sobą na kobietę, którą się mocno rozczarowałem.

    Późniejsze podejrzliwe emocje z naszej strony, wynikają właśnie z lęku przed np. zranieniem emocjonalnym.

    Reply

    Kuba November 20, 2017 at 17:22

    Paweł, wiadomo, że żeby statystyka sie “zgadzała” musimy na przykład raz dziennie zrobić podejście. U mnie wygląda to tak, że robie trzy tygodniowo, niby mało, ale naprawdę ciężko jest zrobić więcej bo to wymagałoby ciągłego biegania po uczelni i szukania na co nie mam czasu. Dziś niestety nie zrobiłem “dziennej normy” i z tym też wiąże sie moje pytanie, też Miałeś tak, że po takiej akcji jak dziś ja Czułeś sie gorzej, tak Jakbyś był balast na plecach i musiał go zrzucić działaniem. Niby widzę duży progres w “wynikach”, mam wiecej numerów i spotkań niż w poprzednim roku, ale to ciągle nie gra. Druga rzecz to chyba coś z moim myśleniem, pomimo tego, że mam dobry poziom umiejętność to większość podejść nadal mnie męczy, myśl tego, że muszę iść “zrobić normę ” i konfrontować sie ze strachem. To normalne? Nie jest to kwestia tego, że mam mało podejść czy coś, nie jest to też kwestia tego, że jestem tak wypstrykany, że nie mam siły poznawać dziewczyn, skończyłem z tym :)

    Reply

    Paweł Grzywocz November 20, 2017 at 19:41

    Ja dążyłem do tego, żeby zamienić strach na ekscytację i przyjemność oraz, żeby poznawanie nowych dziewczyn stało się dla mnie nudne, żebym był totalnie zrelaksowany, spokojny, opanowany. W tym celu też robiłem wystąpienia publiczne, codziennie zagadywałem i na okrągło w wolnym czasie coś wartościowego czytałem i słuchałem lub oglądałem. Dopiero, gdy przestałem się pocić, denerwować, mieć zimne ręce, stresować i osiągnąłem spokój, opanowanie, to wtedy mogłem sobie z czystym sumienie wybrzydzać, że dzisiaj żadna dziewczyna mnie nie zainteresowała, więc do żadnej nie zagadałem. A dopóki miałem te stresowe objawy i w danym dniu roboczym nie zagadałem, to wiadomo, że byłem z tego powodu sfrustrowany, że:

    “Kurde, Paweł, dzisiaj nic nie zrobiłeś ze swoim problemem. Co Ty robisz? Stracony dzień. Weź przynajmniej posłuchaj czegoś wartościowego albo zrób trening siłowy, żeby w ogóle ten dzień nie poszedł na marne.”

    Następnie musiałem sobie wybaczyć, że:

    “Spoko, Paweł, nie jesteś robotem, jak raz na jakiś czas do nikogo nie zagadasz, to Twoje życie się nie zawali, ale najlepiej unikaj samotności, bo przez to wariujesz potem, zniechęcasz się. Przebywaj, jak najwięcej poza domem. Nie wracaj do domu bez zagadania. Niech tych dni z rozmowami będzie zdecydowanie więcej niż tych bez zagadania”.

    Reply

    Kuba November 21, 2017 at 17:16

    Dzisiaj było znacznie lepiej, zrobiłem cztery podejścia czyli za wczoraj, piątek i jedno dodatkowe. Z tego mam jeden numer. W czwartek słyszałem, że na zdjęcia przyjdzie kilka dziewczyn więc obecną liczbę jeszcze podbije.

    Reply

    Damian November 20, 2017 at 19:25

    Ale te okulary to tylko taka fantazja.

    Rzeczywistość jest taka, że takie okulary są niemożliwe i trzeba wytrenować umiejetność zagadywania i poznawania kobiet, trzeba uodpornić się na odmowy/odrzucenie.

    Nikt nie lubi odmów, ale ja doszedłem do takiego momentu, że jeszcze bardziej od odmów nienawidziłem ulegania strachowi i nie próbowania – to była i jest dla mnie największa porażka.

    Więc zachęcam do trenowania, krok po kroku, bo naraz wszystkiego nie zrobicie.

    Reply

    Paweł Grzywocz November 20, 2017 at 19:57

    Ja tego nie postrzegam jako odmowy. Gdy dziewczyna nie chce rozmawiać, to widzę, że ona już taka jest, że się boi obcych albo nie gada z byle kim, a jeszcze inne na odchodne pytam, gdzie się dzisiaj ludzie poznają, że akurat mnie się tak boi lub nie spieszno jej do rozmowy, to się często dowiaduję, że ona już ma chłopaka i wtedy kamień mi spada z serca, bo sobie myślę: “Kurcze, może faktycznie jestem za wysoki albo to nietaktowne tak zagadywać bez kontekstu”, a potem: “Ahaaa, ona ma chłopaka. Uff, a już mi się włączały stare schizy”.

    W każdy razie uświadomiłem się i doświadczyłem wielokrotnie, że bardzo często przyczyna braku zainteresowania dziewczyny leży po jej stronie a nie po mojej. To jest tak samo, jakby do mnie podszedł sprzedawca konkretnej marki samochodu, a ja bym chciał unikać z nim dłuższej rozmowy, bo mnie nie interesuje teraz ani jego marka ani w ogóle zmiana samochodu.

    A to wszystko może się odbyć w kulturalnej i miłej atmosferze, szacunku i podziękowania z uśmiechem za propozycję.

    To osoby z zaniżoną samooceną, zaniżonym poczuciem wartości, z kompleksami, czyli większość społeczeństwa odbiera uprzejme podziękowanie za propozycję za jakąś “odmowę” i do tego jeszcze nasze męskie ego, męska duma są urażone, że “jak to, ja, przecież jestem taki świetny, pracuję nad sobą dniami i nocami, a ta smarkula ma czelność podziękować mi za rozmowę, noż …. szlag by to”

    Cały się to kręci wokół problemu ego, poczucia tożsamości, zdystansowania do siebie.

    Reply

    slaby_nick November 22, 2017 at 08:57

    Ja uwazam, ze odmowy sa spoko… Najbardziej mnie frustruje, gdy nie wiem na czym stoje albo kiedy czuje, ze powinienem cos zrobic (np. zagadac), a nie robie nic… Wole ten etap, kiedy dzialam i sie przelamuje. Slysze nie, ale moge wtedy to przyjac na klate i isc dalej… Kiedy nie robie nic to wlasnie mam w glowie potem burdel i zal do siebie, ze zmarnowalem kolejna okazje na poznanie atrakcyjnej dziewczyny i kolejna szanse na zrobienie kroku do przodu w rozwoju swojej osobowosci… Dodatkowo jak widze potem ponownie dana dziewczyne, to czuje sie jak tchorz… Wszystko zalezy od dnia i sytuacji, ale szczerze mowiac lubie siebie bardziej, gdy zagadauje i dzialam nawet gdy konczy sie odmowa kobiety…

    Reply

    Wojtek November 21, 2017 at 08:16

    Zabrałem ostatnio numer od dziewczyny jej reakcja pozytywna itd. Zadzwoniłem po 5 dniach w niedzielę w wieczorem powiedziałem że chcę spotkać w tym miejscu tego dnia i o tej godzinie o na tak chwilę pomruczala i się tak pyta w tym tygodniu? Jakby stwierdzając że nie ma czasu . Powiedziała że napiszę mi sms czy da radę. Odpisała że w tym tygodniu jest zabiegana i nie da rady ale jeśli chcę to możemy się spotkać w przyszłym tygodniu. Paweł co jej odpisać? Ona nie jest zainteresowana bo przecież nie dała mi alternatywnego terminu czy prostu kontaktować się z nią w przyszłym tygodniu?

    Reply

    Paweł Grzywocz November 21, 2017 at 12:39

    Na takie pseudo propozycje kobiet odpisujesz jednym słowem w stylu: “Kiedy? ; )”/”Kiedy dokładnie?”/”W który dzień?”. Wówczas jeśli nie poda konkretnego dnia, to od początku ściemniała.

    Reply

    Anonim November 21, 2017 at 08:45

    Cześć panowie. Byłem teraz u tej dziewczyny w mieście, z którą się widziałem pierwszy raz w towarzystwie innych ludzi i która do mnie te teksty pisała w wiadomościach. Teraz pierwszy raz sam na sam, w sumie dwa spotkania w dwa dni. Myślałem, że coś się wyjaśni i będzie jakiś flirt, ale dalej nic. O ile w wiadomościach jest taka odważna, nawet jak tam byłem, to mi pisała ciekawie, o tyle na spotkaniach nawet jakiegoś kontaktu wzrokowego specjalnego nie było. Także mam wątpliwości o co jej chodzi. Może nie chce wyjść na łatwą, ale w wiadomościach już może flirtować, a na żywo nie? Dodam, że raczej nieśmiała nie jest i jest wygadana. A może szuka sobie bardziej kolegi-orbitera do wspólnych wycieczek itp. i przez wiadomości chce mnie “utrzymać”. No i dzieli nas duża odległość.

    Druga sytuacja, z wczoraj. Byłem w urzędzie i bardzo wpadła mi w oko sporo starsza ode mnie kobieta. Stała akurat przy jednej tablicy i czytała, więc zagadałem. Zamieniliśmy dwa zdania, po czym ona się pokręciła trochę i usiadła obok jednego faceta i z nim rozmawiała. Okazało się, że byli razem, pewnie małżeństwo. Dwa razy jeszcze spojrzeliśmy na siebie i się do siebie super uśmiechnęliśmy. Przy wyjściu z urzędu chwilę z nimi porozmawiałem. Gdyby nie ten gość, to pewnie chciałbym ją poznać mimo różnic, ale to by za rozsądne nie było. :)

    To tyle newsów ode mnie. Ten Anonim pod poprzednim artykułem Pawła, to nie ja.

    Reply

    Paweł Grzywocz November 21, 2017 at 12:41

    Ja taką odwagę dziewczyny we wiadomościach i kichę na spotkaniu odbieram jako karmienie się uwagą facetów i słaby charakter, czyli tak samo, jak Ty to odebrałeś.

    Reply

    Anonim November 21, 2017 at 13:21

    No tak, nie bardzo to wygląda jednak. W wiadomościach pisze Bóg wie co, a na spotkaniach nawet dłuższego kontaktu wzrokowego, czy pacnięcia nie ma. Czyli jak typowego kolegę mnie traktuje. A jak Ty uczysz, liczą się spotkania i mowa ciała w pierwszej kolejności, a nie wiadomości. Przycisnąłem ją raz, bo mi czasem jakieś wycieczki proponuje i ją pytam: “dlaczego Ty mnie tam ciągniesz?”. A ona się zaśmiała i powiedziała, że nie lubi jeździć sama. Co zresztą już mi wcześniej pisała i widzę, że z koleżankami jeździ w różne miejsca. Ciekawe, czy by do mnie w ogóle sama przyjechała. Do tego mnie rozwaliło, że kiedyś pisała już jakby się miała do mojego miasta przeprowadzać, a teraz mi powiedziała, że u niej jest ciekawa inwestycja i może pora pomyśleć o własnym mieszkaniu. Z drugiej strony i tak sporo skorzystałem na tym wyjeździe, więc ok.

    Reply

    Paweł Grzywocz November 21, 2017 at 14:12

    Jeszcze ważniejsze jest to, czy ona akceptuje pocałunek w usta i jak znosi przestrzeń między spotkaniami i wygaszanie tych smsów przez Ciebie. Z tego, co Ty piszesz nie da się definitywnie niczego określić. Potrzebne jest 10 spotkań według zasad. Kobiety lubią gadać bez sensu, paplać. Może to się nasili i ona okaże się męcząca, a może się to wyciszy i się okaże normalna. Jej gadki o mieszkaniu gdziekolwiek w ciągu zaledwie 2 SPOTKAŃ NIE MAJĄ ZNACZENIA.

    Reply

    Anonim November 21, 2017 at 17:59

    10 spotkań to my pewnie uzbieramy za 5 lat. ;) Nie chciałbym zostać jej kolegą przez net, pisać godzinami i ewentualnie od wycieczek dwa, czy trzy razy w roku, bo to mnie nie urządza, tylko chcę mieć normalny związek.

    Reply

    Paweł Grzywocz November 21, 2017 at 18:18

    10 spotkań to 2 do 3 miesiące w zależności od tego, jak często dziewczyna będzie sugerować szybsze spotkanie a nie 5 lat. Jesteś niecierpliwy. Poza tym koleżeństwa unika się poprzez pocałunek w usta, a Ty nawet nie masz 3 spotkań i nie wykonałeś tego kroku, więc o czym Ty w ogóle mówisz. Przejmujesz się takimi pierdołami typu pisanie. Może Ty się sam sabotujesz. Podobasz się dziewczynie i zaczynasz coś świrować. Nie potrafisz tego udźwignąć. No albo faktycznie masz jakieś super instynkt, który Ci podpowiada, że ona się nie nadaje. Bo według kroków do związku, to nie można nic na ten moment stwierdzić. Brak pocałunku = nic nie wiadomo.

    Reply

    Anonim November 21, 2017 at 20:29

    No nie wiem, czy będzie sugerować szybkie spotkanie, skoro mieszkamy prawie 300 km od siebie. Ciężko ją pocałować, jak nawet nie ma dłuższego kontaktu wzrokowego, czy pacnięć. Ja wiem, że to jedno spotkanie w grupie i 2 sam na sam, ale chyba powinno to wyglądać inaczej. Także ja tu widzę alarmujące sygnały. Zresztą sam nie jesteś fanem związków na odległość. W ogóle nie wiem po co do mnie napisała, skoro taki dystans nas dzieli, a sama do przyjeżdżania chyba się nie pali. Rzeczywiście jest to męczące, więc nie widzę tego, że będziemy się widywać co tydzień, czy co dwa. A co to za znajomość jak się widzimy co dwa miesiące np. Zostaje pisanina wiadomości wieczna.

    Reply

    Paweł Grzywocz November 21, 2017 at 22:09

    Nie pisałeś wcześniej, że taka duża odległość was dzieli, a to jedyny powód, żeby się pakować w taką relację. Gdy dziewczyna się długo nie patrzy w oczy ani nie dotyka, to nie znaczy, że masz nie sprawdzać, jak zareaguje na pocałunek. Pocałunek sprawdza również, czy kobieta tylko zabija z nami czas. No ale w waszym przypadku sama odległość sprawia, że to bez sensu, o czym jest w artykułach: “Dlaczego związku na odległość nie działają” oraz “Czy warto zaczynać związek na odległość – szanse”.

    Reply

    Anonim November 21, 2017 at 22:50

    Tak, pisałem kiedyś tam, że spora odległość, ale nie pisałem ile. Aha, dodam że przy pożegnaniu teraz dotknąłem jej włosów, ale w sumie też nie zareagowała na to, tylko już się pożegnaliśmy i poszła. A teraz przez wiadomości znowu jest bardzo wylewna i mi elaboraty pisze, dużo emocji wysyła, emotikon. Trochę przeglądam te tematy o związkach na odległość i sam też widzę, że to ciężka sprawa.

    Nawet jak oglądam nasze zdjęcia, to widać jakiś dystans z jej strony, nie ma frajdy, dotyku, ekscytacji na jej twarzy. Nie wrzuca też naszych zdjęć na FB w ogóle. Widzę tam kilka jej zdjęć z innym facetem sprzed roku. Nie wiem czy byli parą ? raczej nie, ale tam mowa ciała jest dużo lepsza, widać duży uśmiech, jest dotyk i sama też wrzucała fotki z nim związane. To wszystko mnie skłania do tego, że ona ma jakąś dziwną agendę wobec mnie.

    No, a angażuje się przez wiadomości i mnie ciągnie na wspólne wycieczki. ;) Możliwe właśnie, że tak sobie zajmuje czas i ma atrakcje chwilowe. Aż znajdzie sobie faceta na miejscu.

    Reply

    Paweł Grzywocz November 22, 2017 at 14:09

    To dobrze, że dziewczyna nie wrzuca z Tobą fotek na fb. Liczy się odległość i jej zachowanie na spotkaniach. Przestań zwracać uwagę na takie pierdoły i przestań mieć takie ciśnienie, żeby dziewczyna po 2 spotkaniach robiła dla Ciebie nie wiadomo co i z wrażenia na Twój widok łapała się ściany. Poza tym skoro dzieli was 300 km, to ona doskonale to rozumie, że takie związki nie mają przyszłości, więc po co się ma bardziej angażować. Sama wie, że to bez sensu, ale nie ma nic innego do roboty.

    Wcale nie musi znajdować nikogo innego. Taka dziewczyna może Ci robić wodę z mózgu latami, bo nie ma nic innego do roboty i nie pozna lepszego, a Twoje nadzieje będzie cały czas podsycać. Dlatego przestań się przejmować takimi pierdołami. Albo umawiaj się na 10 spotkań albo w ogóle przestań zawracać nią sobie głowę. To co się dzieje przez telefon to fikcja, nie ma znaczenia.

    Anonim November 22, 2017 at 14:24

    No, a angażuje się przez wiadomości i mnie ciągnie na wspólne wycieczki. ;) Możliwe właśnie, że tak sobie zajmuje czas i ma atrakcje chwilowe. Aż znajdzie sobie faceta na miejscu.

    Ona mnie jeszcze teraz namawia na kolejne spotkania w innych miastach, ale w grupie, to jak rozumiem odpada definitywnie. Po pierwsze i tak ciągle gdzieś jeżdżę ostatnio, i mi się nie chce, wolę się skupić na innych rzeczach. A po drugie spotkania w grupie i tak nic nie zmienią i dalej będziemy kolegami.

    Damian November 21, 2017 at 17:45

    Paweł, mam 8 spotkan z kobietą w 3 miesiace. Ona:
    -zawsze się zgadza na spotkania i pomaga jesli chodzi o termin
    -dokłada się do spotkań (z tego co pamiętam to juz na pierwszym spotkaniu chciała się dokładać, ale ja zapłaciłem, potem na drugim cos już pozwoliłem jej dopłacic i teraz wychodzi, ze mniej więcej pół na pół się składamy)
    -zawsze jest ładnie ubrana, odwalona na randki

    To wydają się plusy i oznaki zainteresowania.

    Ale teraz minusy. Ona:
    -nie mówi do mnie po imieniu, nie przypominam sobie by kiedykolwiek chociaż raz powiedział do mnie “Damian”
    -nie inicjuje sama spotkań. Wogole. Przyjmuje moje propozycje, ale sama nie inicjuje –> może się wstydzi, jest niesmiała aby cokolwiek inicjwać/proponowac facetowi? Pamiętam, że jak ją pocałowałem na 4 spotkaniu to była zmieszana po tym pocałunku, nie bardzo wiedziała jak się zachować, co powiedzieć, widziałem, że czuje się niepewnie, mówiła coś w stylu: “taka sytuacja…”, ale na kolejnych spotkaniach normalnie przyjmuje pocałunki (jeden pocałunek podczas spotkania, częściej niż raz na spotkanie nie próbuję) oraz na powitanie i pozegnanie pocałunek w usta.

    Co o tym sądzisz? Jak dzialac dalej?

    Reply

    Paweł Grzywocz November 21, 2017 at 18:20

    Uzbieraj w sumie 10, 12, 15, maksymalnie 20 spotkań, jeśli wszystko inne robiłaby idealnie i jeśli w tym czasie ona nie zapyta o związek ani nie będzie sugerować szybszych spotkań, to tylko zabija z Tobą czas. Teraz nie wiadomo do końca, bo jeśli jest nieśmiała, to może zapytać o coś więcej np. na 12 albo 15 spotkaniu.

    Reply

    Damian November 23, 2017 at 14:31

    Teraz się zastanawiam gdzie ją zaprosić na kolejne spotkanie.

    Bo było już:

    1 spotkanie: kawa/herbata
    2. salon gier (kręgle/bilard, cymbergaj) – zagralismy w cymbergaja i pilismy drinka (byliśmy w kręgielni, ale w kregle czy bilarda nie gralismy)
    3. byłem w jej mieście i poszliśmy do knajpki która jest urządzona w takim starym stylu jakby to był dom starego dziadka/babci, tzn książki na półce, ajkieś stare instrumenty, piec kaflowy, sofa i taborety jak w chatce u dzaidków, stare meble. Pilismy herbate/kawe, ona wzięła czekoladę
    4. To samo co na 3 randce tyle że w neutralnym mieście, kanjpa w identycznym stylu – podobało nam się na 3 spotkaniu to postanowiłem jej pokazać jak taka knajpka wygląda w mieście bliżej mojego miejsca zamieszkania (gwoli ścisłości to mówiąc “nautralne miasto” mam na mysli duże miasto wojewódzkie oddalone od mojego miejsca zamieszkania o jakies 13-20km – w zależoności w jakiej dzielnicy tego miasta spędzamy czas. Ona ma do tego “neutralnego miasta” ok 20km, więc w sumie wychodzi, że ona ma nieco dalej niż ja do tego “neutralnego miasta”). Potem poszliśmy na spacer na punkt widokowy, pobylismy tam z pół godziny i w drodze powrotnej wracaliśmy przez park i tam był plac zabaw. Na chwilę się zatrzymalismy na placu zabaw na hustawce i wtedy ją pocałowałem.
    5. Byłem w jej mieście, mieliśmy iść w ciekawe i popularne miejsce charakterystyczne dla tego miasta (w jej miescie które jest oddalone ode mnie 40km nie mam zbyt czesto okazji bywać a jest parę miejsc do zobaczenia, których nie widziałem) ale było już zbyt ciemno i za zimno żeby spacerowac tam. Zrezygnowalismy z tego pomysłu i poszliśmy do pobliskiej knajpki napić się czegoś.
    6. W neutralnym mieście bylismy w zoo. Nieco ponad 2h to trwało, była ładna pogoda.
    7. W neutralnym miescie bylismy w popularnej pierogarnii, potem poszlismy na spacer do parku (było juz ciemno)
    8. W neutralnym miescie bylismy w kinie na komedii. Po kinie ok 20min czekała na pociąg więc poczekałem z nią na peronie bo było juz pozno, po 22:00

    Pytanie co dalej? Mam jeszcze pomysł na to, żeby pojechać do jej miasta i pojsc w to miejsce gdzie mielismy isc na 5 spotkaniu (warunek jest taki, ze bedzie to w ciągu dnia bo jak jest ciemno – teraz juz od 16:00, to jest to bez sensu, wiec musiałbym się z nią tam umówic na sobote lub niedzielę). No i druga opcja, że pojdziemy na ostatnie piętro wierzowca w jej mieście zobaczyc panoramę miasta, ale ona musiałaby pozyczyc od kolezanki kartę wstępu wiec muszę ją uprzedzić aby pozyczyła kartę wstępu, więc nie ma tu efektu zaskoczenia. Co jeszcze? Wizyta w galerii handlowej? Łażenie po sklepach i oglądanie ciuchów?

    Wspinaczka? Nie sądzę, aby ona chciała się wspinać, zresztą mnie też jakoś wybitnie do tego nie ciągnie (mogłbym pojsc, ale jakoś nie jestem przekonany, ze jej się bedzie podobać – i co jej wtedy powiedzieć, że co ma się na sportowo ubrać / albo powiedziec, że idziemy na wspinaczkę?

    Dodam jeszcze, że mieszkam nad morzem na północy Polski. Spaceru po plaży jeszcze nie było, ale był spacer po molo na 5 spotkaniu (zamiast spaceru w to chcarakterystyczne miejsce bo było juz za ciemno i za zimno aby tam iśc – nie sądziłem, że ta jest tak niekomfortowe dojście, że lepiej iść tylko w dzien zeby się nie potknąć itd.).

    Reply

    Paweł Grzywocz November 23, 2017 at 14:50

    Nie polecam przed związkiem ekstremalnych spotkań, gdzie kobieta musi się przebierać, może się spocić, wygłupić, bać, dlatego wspinaczki itp. odradzam. Wystarczy na kiwiportal poszukać, co się dzieje ciekawego i zwiedzić okoliczne centra kultury, wystawy, galerie sztuki, muzea.

    Reply

    ptp November 22, 2017 at 00:31

    Jak ja bym chciał żeby jakaś dziewczyna tak się na mnie patrzyła jak opisujecie… Niestety w tym celu trzeba być przystojnym. Pomarzyć można.

    Reply

    Krzychu November 22, 2017 at 10:13

    Ja nie mam z tym problemu- po prostu nigdy nie zauważyłem, żeby jakaś dziewczyna się na mnie patrzyła :D

    Reply

    Arek November 22, 2017 at 23:05

    Moja sytuacja jest słaba. Mam ok.20 lat. Całe życie grałem w gry komputerowe. Interesuję się właściwie tylko piłką nożną, trochę innymi sportami. A tak to jestem zerem, jeśli chodzi o kinematografię, literaturę i praktycznie wszystkie dziedziny. Moją jedyną pasją jest kibicowanie ulubionemu klubowi piłkarskiemu. Jak poszerzyć swoją wiedzę, od czego zacząć? Druga sprawa jest taka, że nie wychodzę na miasto do miejsc w których bywa się sam na sam z dziewczyna – typu kawiarnia. W ogóle rzadko wychodzę na miasto. I nie wiem jak miałbym zorganizować randkę, jeśli jakimś cudem doszłoby do niej – znaleźć w necie jakąś kawiarnię i iść tam w ciemno pierwszy raz? Inna sprawa – pisałeś, że nie trzeba mieć paczki znajomych, żeby mieć dziewczynę. Ale w jednym nagraniu wyjaśniłeś, że trzeba mieć znajomych z którymi się spotykasz, żeby dziewczyna nie była jedyną rzeczą w twoim życiu. A czy wyjścia z kolegą na tenisa kwalifikują się? Czy to koniecznie muszą być sobotnie albo piątkowe imprezy ze znajomymi? Bardzo chciałbym mieć dziewczynę. I powiedz mi czy mniej więcej z taką sytuacją jak moja warto zagadywać i brać numery? Właśnie mój problem jest taki jak opisałem. W dodatku jestem introwertykiem z małym obszarem zainteresowań. Nie odzywam się dużo. Z chłopakami jakoś jeszcze się pogada o sporcie, z dziewczynami raczej o rzeczach związanych z uczelnią. Dodam, że mam powodzenie u dziewczyn, ale rzadko zagaduję właśnie z wyżej wymienionych przyczyn, one mnie blokują. Proszę Cię pochyl się nad moim problem, szczególnie nad pierwszą częścią. Mnóstwo czasu straciłem nad bezsensownym siedzeniem przed kompem i tego już nie cofnę.

    Reply

    Paweł Grzywocz November 23, 2017 at 10:28

    Zacznij zamiast bezsensownych rzeczy oglądać i czytać wartościowe rzeczy. Wtedy poszerzysz bardzo świadomość, słownictwo, tematy. Będziesz musiał się wręcz powstrzymywać, bo ludzie żyją w takim śnie, że nie wierzą, że może być inaczej i jest to z góry zaprogramowane przez pseudoedukację, media. Takim świadomościowym programem jest “Wolność od nałogów w 90 dni”, szczególnie trzeci miesiąc. Jest tam mnóstwo dodatkowych linków do źródeł. Po drugie korzystaj z programu “77 technik flirtu”. Przecież w nim nie chodzi o wkuwanie tematów i interesowanie się na siłę czymś, co jest kompletnie bezużyteczne. Np. te pytania o emocjonalne przeżycia. Każdy przeżył w życiu takie silne emocjonalne przeżycia, które zapadają w pamięć.

    To jest sposób rozmowy a nie sam temat. Można w ten sposób opowiadać nawet o prostych rzeczach dnia codziennego. Mógłbym np. opowiedzieć o tym, jak ja grałem z moim dobrym kolegą w fifę, że myślałem, że od naciskaniu przycisku “sprint” odpadnie mi kciuk. Poza tym graliśmy też w kosza na boisku. Super wspomnienia. A ile mam wspomnień z piłki nożnej, w którą grałem kilka razy w życiu. Może z 20 razy. Ale za dzieciaka dostałem piłką w profil twarzy, bo przechodziłem za bramką. Opowiadanie, słuchanie i rozmawianie to jest UMIEJĘTNOŚĆ a nie same tematy. Jakikolwiek styl życia można opisywać. Poza tym nie trzeba mówić ciągle o sobie.

    W tym programie Wolności w 90 dni jest tyle tematów dotyczących edukacji, systemu finansowego, związków, problemów z samooceną, samoakceptacją, że poszerza się świadomość na maksa i zasób tematów. Gdy mówiłem w jednym z pierwszych nagrań na blogu o atrakcyjnym stylu życia to był taki “quick fix”, szybka pigułka, zaciekawienie, żeby przyciągnąć odbiorcę. Jeden sobie zorganizuje dodatkowe zajęcia i już się poczuje bardziej ciekawym człowiekiem, a inny ma głębszy problem i potrzebuje bardziej nad sobą popracować, bo samo zorganizowanie sobie zajęć to NIE JEST pełny program!

    Przecież tutaj wchodzi cała samoocena, poczucie wartości, tożsamości, zasady życiowe, a sam kalendarz zajęć nie stanowi o naszej wartości. Ty nie potrzebujesz w celu zagadywania do dziewczyn zewnętrznych czynników, jakiejś tarczy obronnej w postaci paczki znajomych czy zapisania się na 10 kółek zainteresowań.

    Potrzebujesz WEWNĘTRZNIE poukładać sobie w głowie temat poczucia wartości, samooceny, męskich cech charakteru, zasad życiowych, świadomości, odpowiedzialności, celowości, asertywności. To są wewnętrzne wartości i to od nich zależy poczucie wartości, pewność siebie a nie od zewnętrznych błyskotek, jak znajomi czy zainteresowania, bo one są tylko dodatkiem, skutkiem ubocznym zdrowego poczucia wartości a nie jego przyczyną.

    Jeśli zbudowałbyś poczucie wartości na tych zewnętrznych czynnikach, to jest fatalna budowla, ponieważ, gdy tylko stracisz jeden albo kilka tych zewnętrznych czynników, np. zamiana miejsca zamieszkania i utrata paczki znajomych albo utrata pracy albo utrata tych kółek zainteresowań z powodu pracy na wieczorną zmianę albo utrata dziewczyny, bo wielu błędnie buduje poczucie wartości na posiadaniu lub nie posiadaniu dziewczyny, to wtedy Twoje poczucie wartości zostanie rozbite w DROBNY MAK, czyli tak naprawdę nigdy nie było solidnie zbudowane, tylko było kupą świecidełek w kolorowym papierku, które przy drobnym podmuchu wiatru pokazują, że to była tylko fasada, pozerka, a w środku nadal pustka. Tłukę o tym na okrągło w programach “Pewność siebie w 90 dni” i “Wolność od nałogów w 90 dni”.

    Reply

    Arek November 24, 2017 at 13:27

    Jaki jest sens twojego życia? Za co jesteś gotowy umrzeć?

    Reply

    Paweł Grzywocz November 24, 2017 at 23:36

    Arek, zapraszam do trzeciego miesiąca “Wolność od nałogów w 90 dni”, a najlepiej całość.

    Reply

    slaby_nick November 23, 2017 at 11:08

    Hej Arek!

    Wbrew pozorom Twoja sytuacja jest zajebista… Jestes w wieku 20 lat i sie zorientowales, ze Twoje zycie idzie w zlym kierunku… Niektorzy doznaja oswiecenia duzo pozniej albo wcale… Juz zrobiles krok, ktorego wiekszosc nie robi takze szacun dla Ciebie…

    Co do samego pytania jak zdobyc dziewczyne bardziej chodzi o to jak zostac mezczyzna… Pawel ma dobre materialy na ten temat i to co napisal powyzej to prawda… I jest to wedlug mnie skutek meskiego silnego charakteru, a nie droga do bycia mezczyzna. Jak zbudujesz pewnosc siebie, odwage, asertywnosc, lojalnosc, obycie towarzyskie i pozostale cechy to nie bedziesz musial dbac o paczke znajomych… Po prostu bedziesz ich mial, bo to bedzie skutek Twoich dzialan… To sie nie stanie od razu, ale w miare jak bedziesz sie krecil wokol tych tematow i wdrazal ta wiedze w zycie sam zobaczysz co sie zacznie dziac… Najwazniejsze, ze chcesz zmiany i chcesz dzialac… Jesli te dwa bodzce sa wystarczajaco silne to dasz rade… Mysle, ze jestes w dobrym miescu ;)

    Takze glowa do gory i dzialaj!!
    Pozdrawiam

    Reply

    abc November 24, 2017 at 17:51

    Ha! Gry komputerowe. Ważna cegiełka odwracania uwagi społeczeństwa od kwestii poważnych i istotnych. W kontynuacji mojego posta z innego wpisu: https://www.jak-zdobyc-dziewczyne.pl/blog/jak-poznac-dziewczyne-na-ulicy-gdy-jestem-niesmialy-jak-zagadac/#comment-93307

    Gry komputerowe oczywiście nie są tworzone przez “nich” – marksistów kulturowych. Jednak z całą pewnością sprzyjają demoralizacji i ogłupianiu ludzi, szczególnie młodych. O dziwo osobiście dość wcześnie się oderwałem od tego, gdzieś zaraz po skończeniu gimnazjum, jednak ja też dużo czasu na to zmarnowałem. Jak tylko o tym pomyślę… o litości… tyle godzin spędzonych przed niszczącym oczy monitorem, marnując prąd na coś o zerowej produktywności… Zamiast w tym czasie np. uprawiać sport, albo czytać coś wartościowego. ZEROWA produktywność tej czynności, a zmarnowanego czasu kupa!

    Reply

    Michał Lxxx November 23, 2017 at 20:19

    Paweł,
    zaobserwowałem na przestrzeni ostatniego ROKU, gdy tak naprawdę intensywnie i regularnie zagaduje do kobiet, że gdy zabrałem ich numery telefonów i do nich dzwoniłem, to zdarzało się niejednokrotnie, że one były ZDZIWIONE ŻE DZWONIĘ.

    W takim sensie, że obojętnie czy się umówiły, czy podawały wymówki przez telefon, to były niektóre zdziwione moją inicjatywą.
    Dopytałem je później dlaczego są zdziwione i wszystkie mi wtedy odpowiedziały, że:
    “faceci owszem raz na jakiś czas zabierają ich numer telefonu, ale RZADKO KIEDY DZWONIĄ”

    W sensie podchodzą, czy tam raczej WYSMĘCĄ kontakt do kobiety, ale nie dzwonią.

    Jedna kiedyś jak zadzwoniłem, to nie miała zapisanego mojego numeru telefonu.
    Pytam wprost, dlaczego nie zapisała mojego telefonu ?

    Ona do mnie:
    “I tak nie dzwonicie, to po co miałam zapisywać”

    Paweł,
    myślisz że to jest lęk przed odrzuceniem na dalszych etapach znajomości z kobietą ???
    Kolesie boją się zadzwonić, bo paraliżuje ich lęk przed odrzuceniem i brakiem akceptacji ???

    Dziwne zjawisko tak szczerze mówiąc…

    Reply

    Paweł Grzywocz November 23, 2017 at 22:55

    Prędzej biorą numer od kobiet, które im się wystarczająco nie podobają.

    Reply

    Mateusz_a2 November 24, 2017 at 22:36

    Hej, czy myślicie, że muzyka której słuchamy może mieć jakiś wpływ znaczący na naszą pewność siebie, poczucie wartości itp? Czy ma znaczenie, czy słucha się muzyki klasycznej czy rapu, czy techno, popu, rocka, metalu itp?

    Reply

    Paweł Grzywocz November 24, 2017 at 23:41

    Mnie bardzo zainteresował film: “Satanizm w przemyśle muzycznym”, a ja sam, gdy byłem zagubiony w co raz bardziej har corowych klimatach typu Slipknot i ich teksty w stylu “people=shit”. Wiele też innych piosenek pewnie miało małe znaczenie i były tzw. gumą do żucia dla mózgu, odmóżdżaniem. Zamiast słuchać książek słuchałem muzyki, więc na pewno się ogłupiałem i nie odciągałem od słuchania audiobooków. Audiobooki też mogą stać się obsesją, jak i gromadzenie informacji, ale z tego przynajmniej jest jakikolwiek pożytek w postaci poszerzania słownictwa, horyzontów, wiedzy, a muzyki był prawie żaden poza chwilą emocji.

    Reply

    Mateusz_a2 November 25, 2017 at 00:27

    To prawda, muzyka to przede wszystkim emocje. Można stracić sporo czasu na muzykę o wątpliwym przekazie artystycznym jak większość dzisiejszego popu, prawie każdy teledysk to jakieś rozebrane panienki, gdyż muza jest tak tak słaba, że sama się nie obroni, dlatego trzeba pokazać jakieś dupy by przyciągnąć potencjalnego słuchacza, czyli w mojej skromnej opinii szambo i tyle. Dla mnie akurat muzyka jest pasją, sam gram na instrumencie i próbuję nagrywać i komponować swoją. Uwielbiam to robić i dzięki temu widzę, że faktycznie, praca i wytrwałość są jedynym i najlepszym sposobem aby osiągnąć w czyś kompetencje. Nie będziesz miał umiał podchodzić do dziewczyn i zagadywać gdy tego nie ćwiczysz. Z grą na instrumencie tak samo – im dłużej (w sposób świadomy) ćwiczysz tym lepiej grasz. To zawsze jest proces i to normalne, że na początku idzie miernie i słabo, a z czasem w miarę regularnych ćwiczeń jest się w tym coraz lepszy. Czytam też blogi o miksowaniu muzyki, gry na gitarze, i naprawdę, WSZĘDZIE trąbią, że dobrze mieć teorię, ale najlepszym i jedynym sposobem na bycie lepszym w danej dziedzinie jest konsekwentna praca, regularne praktykowanie. Można z tego wysunąć wniosek, że DYSCYPLINA jest najważniejszą umiejętnością – jak ją posiadasz, to rozwiniesz każdą umiejętność jaką sobie wymarzysz.

    Reply

    Dawid November 25, 2017 at 10:36

    Polecam przeczytać książke Religia Rocka Sławomir Hawryszczuk jeśli interesuje cię ten temat.

    Reply

    Mateusz_a2 November 25, 2017 at 11:24

    Dzięki, ale znam ten temat dobrze i mam zdanie już wyrobione. Nie chcę drążyć tego tematu na blogu Pawła, bo to nie ta tematyka. Pozdrawiam

    Reply

    Kuba November 25, 2017 at 11:54

    Te najpopularniejsze zespoły które puszczają w radiu to rzeczywistoście syf. Ja przez to nie słucham radia, nie oglądam telewizji. Dobrej muzyki trzeba poszukać bo media promują muzykę niskich lotów.

    Reply

    Mateusz_a2 November 25, 2017 at 19:09

    Co poradzić, ta muzyka jest robiona dla mas, więc musi być chwytliwa i prosta aby przeciętny Kowalski załapał

    Reply

    Paweł Grzywocz November 25, 2017 at 20:05

    Patrząc na to, co promuje, to jest bardziej jednym z narzędzi kontroli i programowania. Nawet mówią o tym sami artyści. Chcesz osiągnąć coś więcej, to musisz zawrzeć umowę z “wielkim szefem” itp. przynależeć do konkretnej elity, robić konkretne rzeczy.

    Reply

    slaby_nick November 27, 2017 at 08:47

    Dla mnie muzyka to wciaz zagadka, ale nie ma watpliwosci, ze ma wplyw na otoczenie…

    https://www.youtube.com/watch?v=wvJAgrUBF4w

    Czytalem tez gdzies, ze nasz oranizm probuje sie dopasowac do rytmu muzyki, ktorej sluchamy… Dlatego np. muzyka na silke jest lepsza bardziej energiczna, a do medytacji wolniejsza i bardziej stonowana… Podobno rytm serca sie do tego dostosowuje…

    Jest tez wzmianka na temat leczenia dzwiekiem w Egipskich piramidach… Ogolnie temat jest ciekawy i tajemniczy… Ze swoich osobistych doswiadczen moge smialo powiedziec, ze muzyka wplywa w znaczacy sposob na to jaki mam nastroj…

    Pozdrawiam

    Reply

    Mateusz_a2 November 27, 2017 at 20:48

    Powiem ci, że ja jestem fanem ciężkiej muzyki tzn lubię heavy metal, power metal, thrash metal (z tej ostatniej jednak niektóre zespoły, gdyż duża ilość jest dla mnie jednak zbyt ciężka), sam też lubię grać taką muzykę. Jednak nie jestem tylko metalowcem, lubię też spokojniejsze klimaty, typu blues, lekki rock, czasami zapuszczam sobie muzykę klasyczną, albo jakieś country a czasami w ogóle nie mam ochoty słuchać niczego, delektuję się ciszą. Jeśli chodzi o metal, to przede wszystkim działa to na mnie energicznie, dostarcza mi dawki adrenaliny, lubię też jego brzmienie i chwytliwość ,nie powoduje to we mnie wbrew wielu źródłom agresji, ani nienawiści do świata. Po prostu jest to trochę jak kawa i tyle. Przy muzie klasycznej raczej się tego nie czuje, ona bardziej działa uspokajająco i relaksacyjnie, po prostu różne gatunki muzyczne mają różne zastosowania.

    Filmik który przesłałeś ciekawy, faktycznie temat jest dość szeroki i mocno subiektywny wg mnie. Trochę tak jak z alkoholem. Wiele osób pije i nic złego się nie dzieje. Inny zostanie alkoholikiem i niszczy życie swojej rodzinie.

    Reply

    Damian November 26, 2017 at 17:58

    Poznalem Ukrainke przez internet, w czwartek sie spotkalismy.

    Ona jest ładna, atrakcyjna z wygladu, na chwile obecna 7,5, max 8 – ale jesli popracuje nad kosmetycznymi sprawami typu: nieco mniejszy makijaz, lepsze pielegnowanie cery/dobre kosmetyki do twarzy, pomalowanie paznokci, zmiana koloru włosow z ciemno bordowego na ciemny braz lub czarny (tak jak miala wczesniej, widzialem jej starsze zdjecia na fb) itp. co jest jak najbardziej do zrobienia, to wtedy spokojnie moze byc nawet 9, bo urode ma bardzo ładną.

    Mimo, ze jest atrakcyjna to od samego poczatku zalozylem, ze to bedzie randka tylko dla zabawy, dla rozrywki/przyjemnosci bo ona jest Ukrainka i jest miedzy nami jakas bariera jezykowa – w wiekszosci rozumiemy sie, ale ona nie mowi tak swietnie po polsku a ja nie jestem tak dobry z angielskiego, abysmy sie mogli w 100% swobodnie i w 100% zrozumiale komunikowac. Wiec dlatego nie potraktowalem tego powaznie, nie dzialalem tak, aby prowadzic to do zwiazku. Pocalowalem ja na pierwszym spotkaniu – byla z tego powodu bardzo zadowolona, potem pisala mi na messengerze po spotkaniu juz, ze lubi mnie calowac.

    Przed spotkaniem dopytywala czy ja mam dziewczyne, ja na poczatku odp. “A Ty masz chlopaka?” ona: “nie”, ja: “a czyli co, chcialabys zebym byl wolny?” nie mowiac wprost ze jestem wolny, ale potem potwierdzilem jej, ze jestem wolny w obawie, ze przez bariere jezykowa cos nie do konca zrozumie, ze nie skojarzy ze sie drocze i jeszcze pomysli ze mam kogos i szukam zdrady na tym portalu randkowym i sie nie spotka ze mna.
    Pisala tez, ze jestem przystojny (przed spotkaniem pisalismy). Po spotkaniu nadal dopytywala na messengerze czy ja na pewno jestem wolny. Ja: a dlaczego tak trudno Ci w to uwierzyc? Ona: bo jestes dobry chlopak. Ja: masz dobry gust, czasem tak jest w zyciu, ze dobre chlopaki i fajne dziewczyny nikogo nie mają.

    Pisalismy jeszcze chwile po spotkaniu i umowilem z nia spotkanie juz na nastepny dzien czyli na piatek, bo ona w sobote (wczoraj) wracala na Ukraine na okolo 1-2 miesiace. Juz wtedy mialem pozytywne odczucia wobec niej, chcialem jeszcze z nia przyjemnie spedzic czas przed jej wyjazdem.

    W piatek na 3h przed spotkaniem odwolala, piszac, ze nadal jest w innym miescie i nie zdazy dzis sie spotkac (jak pisalismy po czwartkowym spotkaniu i umawialismy sie na piatek to ona mowila, ze na kilka godzin w piatek musi jechac do innego miasta i ze jesli mialaby sie spoznic to da znac wczesniej i jesli ja mialbym sie spoznic to zebym tez jej dal znac).

    Od tego momentu zaczelem zmieniac zdanie. Przemyslalem to wszystko i stwierdzilem, ze ona:
    1. Jest ladna a jak troche popracuje nad soba bedzie jeszcze ladniejsza, bedzie naprawde sliczna
    2. Jest mna zainteresowana, daje komplementy, chetnie sie calowala.
    3. Ma fajna osobowosc, sposob bycia, taka lagodna, pozytywna, wesola, energiczna – lubie takie dziewczyny.

    Ona spelnia 3 najwazniejsze wymagania. Nie wiem tylko tak do konca jakie ma wartosci/poglady na zycie i jaki ma charakter – tu musialbym ją lepiej poznac.

    Skoro tak, to chce to prowadzic w kierunku zwiazku. J. polskiego ona sie moze nauczyc, a ona chce sie uczyc polskiego i chce tez zamieszkac w Polsce w moim miescie/okolicach bo jej sie podoba.

    Rzadko sie zdarza, zebym spotkal dziewczyne ktora spelnia 3 najwazniejsze wymagania. Chce dazyc do zwiazku z nia. Ona jest teraz na Ukrainie, wroci tu zapewne w styczniu. Co mam robic?

    Ja mysle, ze warto z nia pisac od czasu do czasu. Odezwe sie do niej za pare dni, zapytam o podroz itp. i ocenie jej entuzjazm chocby na podstawie czatu, czy sie ucieszy, czy chetnie bedzie pisac, czy bedzie pytac co u mnie itp.

    A potem odpuscic i pisac rzadko, raz na pare tygodni, no chyba, ze ona sama do mnie by sie odzywala pierwsza.

    Dobry pomysl w tej nietypowej troche sytuacji?

    Reply

    Paweł Grzywocz November 26, 2017 at 19:46

    Zamiast pisać, to możesz w połowie grudnia umówić spotkanie na 3 stycznia. To dobry test zainteresowania, czy dotrzyma słowa. Poza tym obserwuj, czy Ty się jej za bardzo nie podobasz głównie dlatego, że jesteś Polakiem, a ona chce się tutaj zaaklimatyzować. Mnóstwo Ukrainek ma taką agendę. Czujność wskazana, jak zawsze. Tanie randki i 2 lata stażu przed większymi decyzjami. Równie dobrze ona może do Ciebie napisać. Pisaniem można więcej zepsuć niż zbudować i nie widzę potrzeby pisać. Zadzwonić? Tak, ale po to, żeby też zaproponować termin spotkania. Nie chcę być frajerem, który wydzwania, żeby podbudować jej poczucie wartości, czy nie wiem co. Chcę widzieć, że dziewczyna nie jest zależna emocjonalnie po 1 spotkaniu i nie potrzebuje regularnych potwierdzeń mojego zainteresowania. Przecież zadzwonię się umówić, to czego jeszcze chce. Poza tym ona jest tam za granicą, z rodziną, więc co ja jej będę zawracał głowę. 5 minut maks, jeśli w ogóle. Nie chcę zamulać przez telefon, jak jakiś petent. To ona ma się zastanawiać, a nie ja będę dzwonił, jak jakiś petent.

    Poza tym luz. Takie dziewczyny, które spełniają te 3 kryteria pojawiają się co jakiś czas. Nie ta, to następna. Nie wiąż się nigdy z dziewczyną tylko dlatego, że akurat pierwszy albo drugi raz w życiu jakaś ładna dziewczyna jest Tobą zainteresowana, bo następnej nie będzie przez 20 lat. Będą! Kobiety marzą o facetach i muszą ich gdzieś poznawać. Nie trzeba się łapać za wszelką cenę nikogo.

    Obserwuj, czy jej nie będzie bardziej zależeć na obywatelstwie polskim niż na Tobie. To tzw. “green card girl”, czyli kobiety, które pakują się w związki, żeby mieć lepsze życie w sensie wizę itp. Wiesz, jak to się sprawdza? Gdy ona coś kiedyś napomknie o mieszkaniu itp. to powiedz żartobliwie, że chciałbyś mieszkać na Ukrainie. Powiedz, że to ciekawy kraj i mógłbyś tam mieszkać. Obserwuj jej reakcję. Jeśli wykrzywi jej twarz albo ucieknie z krzykiem, to będzie znaczyło, że chodziło jej o obywatelstwo od początku a nie o Ciebie.

    Reply

    Michał Lxxx November 26, 2017 at 20:44

    Paweł,
    tak piszesz o tym że Ukrainka może mieć agendę, aby “wyrwać się” z Ukrainy i zamieszkać w Polsce.

    Zastanawiam się jak to jest, że ludzie tak naprawdę w wielu przypadkach mają jakieś inne powody niż szczere zainteresowanie, aby być w związkach.
    Ja osobiście nie potrafiłbym się przemóc, jakoś bym uciekł, mało tego nigdy bym nie wszedł w relacje z kobietą, która mi się nie podoba, nie jestem zainteresowany i nie działa magnetyzm w jej kierunku.

    Nie wiem jaki mechanizm psychologiczny działa w głowach ludzi, jak oni emocjonalnie to “ogarniają” aby przytulić się, pocałować, uprawiać seks z osobą, która nas nie pociąga.

    Oczywiście, że jest bardzo dużo kobiet, do których mogę poczuć sympatię, lubię je, jestem miły i serdeczny, koleżeński no jest naprawdę fajna znajomość, ale jak mi się nie podoba, to nie.

    Tak samo z tym KONTEKSTEM.
    Jestem tym samym człowiekiem, ten sam ubiór, energia, nastawienie i intencja z mojej strony.
    Kobieta również ta sama osoba.
    I jak wiemy – tam gdzie kontekst, kobiety bardziej skłonne się poznawać.

    Ten koncept cały czas jest dla mnie nie odgadnięty do końca.

    Chyba, że takie relacje oparte są na jakiś innych elementach, niż emocje, bliskość fizyczna i wspólne wartości.

    Nie jestem w stanie tego w komentarzu precyzyjnie napisać.

    P.S.
    Mam takiego kolegę, z którym co prawda nie mam kontaktu, ale wiem, że kilka lat temu ożenił się z Ukrainką, a kobieta 2 miesiące po ślubie rzuciła pozew rozwodowy :-)

    Pytałem gościa, czy nie widział przed ślubem, że ona ma inne pobudki do ślubu niż zainteresowanie nim.
    Twierdził, że wszystko było super.

    Nie wiem, czy facet miał tak oczy dupą zarośnięte, że tego nie widział.
    Cały czas szukam jakie EMOCJE, albo połączony ZESPÓŁ EMOCJI oraz MECHANIZMÓW PSYCHOLOGICZNYCH decyduje o takich kwestiach.

    To tak jak z szukaniem pracy, zleceń.
    Jeżeli jest się z POLECENIA, to łatwiej o pracę, zlecenie itd.

    Tak samo w relacjach: w kontekście łatwiej się umówić, niż na zimny kontakt w miejscu publicznym.

    Nad tym się trochę ostatnio zastanawiam, bo SPRECYZOWANIE TYCH MECHANIZMÓW, myślę że potrafi mi lepiej wpływać na ludzi.
    W sensie, wiem mniej więcej o co chodzi, ale trudno mi to wyrazić pisząc…

    Reply

    Paweł Grzywocz November 26, 2017 at 21:10

    Ale to nie musi być tak, że im się ta osoba nie podoba. Przecież lepiej nawet wykorzystać osobę, która się podoba. Jedno nie wyklucza drugiego. Można wykorzystać osobę, która się podoba. To nawet łatwiejsze, bo jest bardziej przyjemne, nie trzeba się zmuszać. A ja ostrzegam przed tym, bo nie chcę, żeby dziewczyna była ze mną z powodu agendy i tego, że się jej podobam, tylko wyłącznie dlatego, że się jej podobam. Bo w przeciwnym wypadku, to gdybym np. nie mógł jej czegoś załatwić, to co? Byłaby ze mną? Wątpię. Czyli wyszłoby, że zależało jej na czymś tam, a ja byłem takim atrakcyjnym dodatkiem. Nie chcę być dodatkiem w czyimś planie. Chcę być nr 1.

    Koncept wspólnego kontekstu jest banalny. Dziewczyny mają obawy przed obcymi i tyle. Ty tak samo nie założyłbyś firmy z mężczyzną z ulicy. Wolałbyś kogoś z jakiegoś biznesowego kręgu niż z przypadkową osobą z marketu.

    Twój kolega nie tylko miał oczy zarośnięte dupą, jak był po prostu idiotą. Kobiety to mistrzynie aktorstwa, więc dla niego nie było żadnych podejrzeń.

    Reply

    Michał Lxxx November 26, 2017 at 23:58

    Wczoraj w galerii handlowej zagadałem kobietę.
    Naprawdę spoko, podoba mi się, mam z 70% zainteresowania już na starcie, w sensie za wygląd i to jak z 15 minut nam się rozmawiało.
    W ogóle to co o sobie powiedziała i jaką ma energię, aurę bardzo mi odpowiadało, tak samo wiek bo 4 lata młodsza.

    Co zauważyłem, była w tej rozmowie dość logiczna, tak logicznie i spokojnie podeszła do naszej rozmowy.
    Gdy wymienialiśmy się numerami telefonów, to tak się przez moment zawahała.

    Wiesz jakie odniosłem wrażenie ?
    Że w tym momencie powstała właśnie u niej taka obawa “kurde, nie znam gościa, może okaże się jakimś psycholem, który będzie do mnie dzwonił 50 razy dziennie i wysyłał 150 sms -ów”

    I właśnie z pomocą w takiej sytuacji przychodzi procedura “12 randek”, bo gdy zadzwonię do niej po 5 dniach, to obojętnie czy Ona odbierze czy nie, to i tak w jej oczach NIC SIĘ ZŁEGO nie stało, że dała mi ten telefon.
    A poza tym, dzwoniąc po 5 dniach kompletnie rozwiewamy obawy kobiet, że będziemy np. jakimś stalkerem…
    Więc nawet jeżeli miała jakieś obawy przy podaniu nr telefonu, to rozbijamy ten strach czy jakieś jej opory, bo każdy przewidywalny koleś dzwoni w ciągu tych 2 – 3 dni.

    Taki urok poznawania się gdzie jest słaby kontekst.
    Próbowałem oczywiście tworzyć kontekst, że:
    - wspólne zakupy w galerii
    - że mamy podobne zainteresowania
    - ona pochodzi z tych stron Polski co moja mama się urodziła itd. itp
    - mieszkamy w tym samym mieście
    No ale czas pokaże, czy dojdzie chociaż do 1 spotkania :-)

    Reply

    Paweł Grzywocz November 27, 2017 at 11:07

    Polecam też tekst na luzie, gdy się waha: “Jeśli myślisz, że jestem psycholem, to możesz podać tylko maila ; )” i wtedy podają numer.

    Reply

    Damian November 26, 2017 at 21:14

    Czyli w tej dosyć nietypowej sytuacji wszystko tak samo, jak w przypadku normalnych randek. Myslałem ze tutaj moze jakiś wyjątek być. Ok, rozumiem.

    Ona jeszcze po spotkaniu gdy pisalismy to pytała: “czego szukasz tu na Badoo, przyjazni, związku czy seksu?” Ja: “nie mam sprecyzowanych celów, wszystko biorę pod uwagę”. I w sumie napisałem jej prawdę. Ona potem dodała: “bo wielu facetów szuka tutaj seksu, a ja nie jestem jedną z tych łatwo dostępnych dziewczyn”. Z moich wstępnych obserwacji i obserwacji mojego kumpla wyciągam wniosek, że Ukrainki wcale nie są takie łatwe jak by się mogło wydawać, że to raczej stereotyp (opieramy to na doswiadczeniach z kilkoma Ukrainkami, tzn od 3 do myslę 5-6 max.)

    Wiem, że tutaj popełniłem masę podstawowych błędów, ale było to swiadome i celowe na początku bo przez ograniczenia w komunikacji (język) nie wierzyłem, że to moze mieć sens, ale potem okazało się, że ta komunikacja wcale tak źle nam nie szła jak się spodziewałem (myslałem, ze bedzie naprawdę cięzko się dogadać), dopiero potem przeanalizowałem wszystko, zastanowiłem się i zmieniłem podejście.

    Nie tylko ładna i zainteresowana dziewczyna. Do tego trzeba jeszcze dodać, że odpowiada mi jej osobowość a to nie jest takie łatwe znaleźć kobietę o fajnym, odpowiadającym mi sposobie bycia/osobowości a co dopiero dodać do tego jeszcze to zeby była ładna i entuzjastyczna, zainteresowana.

    Z tym testem Paweł to nie wydaje mi się, żeby samo krzywienie się na propozycje zamieszkania na Ukrainie swiadczyło o tym, że ona nie chce mnie tylko obywatelstwo. Ona przeciez mówiła, ze ona na Ukrainie nie chce mieszkać, że chce w Polsce, mowiła to otwarcie, a skoro chce w Polsce to normalnym jest, że tutaj bedzie szukac faceta (kto wie, moze bierze pod uwagę także Ukraińców?). Ale zgadzam się z tym, że ostrożność jest tutaj wskazana.

    Reply

    Paweł Grzywocz November 26, 2017 at 21:24

    Lepiej odpisać: “Dowiesz się na spotkaniu/Jak się zobaczymy”. Telefon to najbardziej niebezpieczna broń w relacjach z kobietami. Nie ujawniaj niczego przez telefon. A tak ona może stwierdzić, że skoro bierzesz wszystko pod uwagę, to seksualny desperat, któremu jak suka da, to pies weźmie.

    Reply

    Damian November 26, 2017 at 21:44

    to było przed zmienieniem zdania, więc nie przykładałem wagi do tego jak ona to odbierze. Ok a jesli jej tak bym odpowiedział i ona na spotkaniu by się pytała o to, czego szukam na portalu to co jej odpowiedzieć? Wtedy juz prawdę, że “nie mam sprecyzowanych celów, zobaczymy co się wydarzy” ?

    Reply

    Paweł Grzywocz November 26, 2017 at 22:31

    “Szczęścia”, “Uśmiechu na Twojej twarzy”, “Szczęścia i miłości, masz może którąś z tych rzeczy? ; )”

    Reply

    Michał Lxxx November 27, 2017 at 14:50

    Paweł,
    chciałem jeszcze uzupełnić to co powyżej pisaliśmy nt. konceptu wspólnego kontekstu i szczerego zainteresowania.

    Piszesz zawsze “bez szczerego zainteresowania kobiety, nic nie może się zacząć ani trwać”.
    Przyjmijmy, że jest to PUNKT 1 i oznacza, że kobieta jest nami zainteresowana na >51%

    Ale są jeszcze 3 inne czynniki, które muszą zaistnieć wcześniej – punkt ZERO.
    Bez tych czynników, nie ma pkt. 1 czyli zainteresowania >51%
    Mianowicie:
    1) PRZEKONANIA KOBIETY
    Kobieta może mieć przekonanie, że nie może poznać faceta np. na ulicy lub jeżeli nie przedstawi jej faceta jakaś osoba którą kobieta zna 20 lat

    Mało tego.
    Są kobiety, które mają przekonanie, że “nie poznają facetów w miejscu pracy”
    Praca, to praca i tyle.

    Facet jest w ich typie, zajebiście im się podoba, ale NIE i koniec, bo podszedł na ulicy, czy w pracy i każdym innym miejscu, gdzie kobieta ma ubzdurane, że “nie można się poznawać”

    W trakcie mojej kilku letniej podróży w temacie psychologii i rozwoju osobistego doświadczyłem na własnym przykładzie lub przykładach innych takich sytuacji.

    P.S.
    Są nawet kobiety, które twierdzą że “teraz nie chce mieć faceta”

    2) NASTRÓJ chwili kiedy poznajemy kobietę.
    Kobieta może być bardzo wkurwiona, wściekła, albo przygnębiona, bo np. zmarła jej matka.
    Zbankrutowała, dowiedziała się że ktoś z jej rodziny jest nieuleczalnie chory itd. itp.
    Kobieta jest na pogrzebie.

    Wtedy nawet gdy facet jej się podoba, z automatu może go znegować.

    3) LOGISTYKI
    Czyli to wszystko co nas otacza w trakcie podejścia i rozmowy zapoznawczej.

    Np. kobieta stoi w tłumie ludzi, w tramwaju, na przystanku i ma lęk przed oceną i boi się opinii innych obcych ludzi (wiem, że to bez sensu ale kiedyś też miałem ten lęk)

    Albo spieszy się na OSTATNI POCIĄG o godz. 23:00 a następny ma o 6:00 rano następnego dnia.

    Gdy LOGISTYKI nie sprzyjają, mamy przerąbane.

    Czyli Paweł musi WCZEŚNIEJ być 3 x TAK, aby w ogóle mogło zaistnieć szczere zainteresowanie >51%

    Ja rozumiem Twój koncept szczerego zainteresowania jako skalę 51 – 100%, ale wcześniej musi być 3 x TAK ( !!! )
    Dochodzą do tego nieprzepracowane LĘKI i STRACHY u kobiety, które dodatkowo utrudniają ich poznawanie.

    Przecież gdy podejdziesz do kobiety i NIE MA ( !!! ) 3 x TAK to nie ma znaczenia zainteresowanie >51%, bo Kobieta z automatu mi spierdziela np. w miejscu publicznym :-)

    Byłem już ubrany w garnitury, muchę pod szyją i pachniałem najlepszymi perfumami, świeciłem zębami i miałem niską stonowaną energię, a i tak Z AUTOMATU dostawałem negi:
    - spieszę się
    - nie mogę rozmawiać bo jesteś obcy
    i takie tam bzdetne frazesy, gdzie kobiety nawet na mnie nie spojrzały :-)

    Dlatego te 3 zagadnienia:
    - przekonania
    - nastrój
    - logistyki
    to taki PUNKT ZERO, aby mógł zaistnieć pkt. 1 czyli szczere zainteresowanie >51%

    Gdy tak to sobie poukładałem Pawle w głowie, tak sam od siebie uzupełniłem Twoje materiały, to czuje jeszcze większy luz i naprawdę nie odczuwam czegoś takiego jak “odrzucenie”.

    Mam nadzieje, że precyzyjnie się wyraziłem :-)

    Napisałem to po to, bo nie pasowało mi, że podoba się facet kobiecie, a ona spieprza i ucieka.
    Naprawdę nie zganiajmy na to, że facet NIE PODOBA się kobiecie.
    Oczywiście wiele razy tak jest, albo kobieta ma męża itd, ale koncept 3 x TAK ma duuuuże znaczenie.

    PODSUMOWUJĄC.
    Szczere zainteresowanie jest, albo go nie ma, ale wcześniej musi być spełnione 3 x TAK

    Reply

    slaby_nick November 27, 2017 at 15:38

    Hej Michal…

    Pawel zawsze proponuje odwrocenie sytuacji i ja bardzo lubie ten sposob myslenia… Gdy wpadniesz dziewczynie w oko, to to zauwazysz… Bo odwracajac sytuacje, gdy bedzie szla wybranka Twojego zycia (obojetnie, czy bedziesz spieszyl sie na pociag, czy bedziesz mial jakies poglady dziwne w glowie) to prawdopodobnie i tak na Nia spojrzysz, bo zwroci Twoja uwage i wyslesz (swiadomie, czy nie) sygnaly zainteresowania… Do takich kobiet warto sie odezwac… Z tego co piszesz masz juz takiego skilla z dziewczynami, ze nie potrzebujesz rozmawiac “dla sportu” albo poznania “smaku odrzucenia”, wiec porzuc podchodzenie “dla statystyki”, a zajmij sie tymi dziewczynami, ktore wysylaja oznaki zainteresowania. Zamien umiejetnosci, ktore juz zdobyles na jakosc. Niech bedzie tego mniej, ale z wysoka skutecznoscia, bo wydaje mi sie, ze masz juz wszystko zeby to osiagnac, a przyjmujesz na klate zlewki, ktorych mozesz uniknac, a ktore robia Ci burdel w glowie i nastawiaja Cie wrogo do kobiet (subiektywna ocena – rozwaz sam, czy to moze byc prawda). Kolejna rzecz, z ktora ja sie borykam to lek przed sukcesem… Zauwazylem, ze jak wszystko idzie perfekcyjnie to sie wycofuje. Bo co ja bede robil z ta dziewczyna jak mi sie uda? Czy na pewno chce byc w zwiazku? Czy jestem gotowy zeby wziac za Nia odpowiedzialnosc itd… Zycie singla mi sie podoba, lubie niezaleznosc, robienie tego na co mam ochote wtedy kiedy chce… Z drugiej strony mam rane na sercu z poprzedniego zwiazku i te dwa elementy powoduja, ze sam sabotuje swoj sukces… Moze tez tak masz? Nie wiem, ale moze warto sie nad tym pochylic…

    Pozdrawiam

    Reply

    Paweł Grzywocz November 27, 2017 at 16:05

    Świetna rada! Z tym strachem przed sukcesem, to mnie pomagało puszczanie tego wolno, czyli akceptacja tzw. najgorszego, czyli rozstania po 2 miesiącach albo 6 miesiącach. Taka cena sukcesu. Gotowość jego utraty. Gotowość na małe zranienie, bo chodząc ze sobą według pewnych zasad się nie poranię mocno, tylko lekkie ukłucie, że szkoda i tyle. Po drugie do 10 randek nic się nie liczy, więc strachem przed sukcesem, to będę się martwił, gdy mnie zapyta o związek dziewczyna po 10 randkach. A jak mi się będzie bardzo podobała, to mi ten strach przejdzie. Po trzecie każdy związek kończy się rozstaniem lub nowym etapem – małżeństwem, więc ciągle trzeba brać pod uwagę, że być może to nie jest ta ostatnia dziewczyna. Po czwartek to właśnie staż z jej stabilnym zachowaniem, 10 randek, pół roku. Wtedy nie muszę się bać, bo mam dowody, że jest dobrze. Po piąte kobiety pomagają, gdy im się podobasz, więc gdy popełnisz jakiś błąd, to się dogadacie. Związek jest dla dwojga i nie jako mężczyzna nie jesteśmy totalnie zdani na siebie, mimo że nadajemy kierunek i narzucamy zasady, żeby było dobrze i nikt nie ucierpiał niepotrzebnie. Po szóste nie uzależniam swojego być albo nie być od tego, czy tę kobietę będę miał czy nie, bo nie oparłem swojego poczucia tożsamości na łatce ‘wolny/zajęty’.

    Reply

    słaby_nick November 27, 2017 at 18:47

    Hej Paweł,

    Dzięki za odświeżenie tych informacji… Gdzieś po drodze mi to wyparowało z głowy…

    Co do Michała to od jakiegoś czasu śledzę Jego komentarze i chociaż nie zawsze odpisuję, to widzę, że chłopak kręci się w kółko, a mam wrażenie, że zna dość dobrze Twoje materiały i ma wszystkie narzędzia żeby poprowadzić zdrową relację. Pomyślałem, że może warto byłoby Go trochę przycisnąć… Tym bardziej, że trochę potrafię wejść w Jego skórę, bo sam miałem trudności w niektórych etapach, a na niektórych wciąż mam… Opiszę je krótko, może dla kogoś będzie to wartościowe…

    Pamiętam jak na początku tak strasznie bałem się kobiet, że szukałem dosłownie dziury w całym żeby Ją skreślić. Trochę za niska, nie ten ton głosu, troszkę odstające uszy, stoi akurat z koleżanką, pewnie się spieszy i cała masa bzdur żeby tylko nie zadziałać… Wymówki żeby usprawiedliwić swój strach przed działaniem… Potem było tak, że przełamywałem strach, ale zagadywałem do dziewczyn niezainteresowanych – te zainteresowane utrzymywały kontakt wzrokowy i to mi dosłownie kneblowało usta… Początkowo robiłem to umyślnie na zasadzie “podejdę tak żeby mnie olała”, bo chciałem przejść przez swój strach, ale potem to już nie miało sensu. To jak walenie głową w mur. Dobra lekcja i trzeba ją zaliczyć, ale na dłuższą metę to sobie można w łeb strzelić… Już potem nie wiesz, czy z Tobą coś nie tak, czy z nimi, czy właśnie otoczenie itd… Robiłem jakieś wnikliwe analizy, co poszło nie tak, dlaczego, czy może coś ze mną jest nie tak itd… Kupowałem książki, czytałem jeszcze raz Twoje materiały, oglądałem filmiki na yt z tą tematyką itd… A potem zrobiłem eksperyment… Stwierdziłem, że wiedzy mam już dosyć i skonfrontuję to z rzeczywistością… Poszłem do klubu i tylko patrzyłem na kobiety. Tylko na Nie patrzyłem. I to tak żeby nie widziały, że je obserwuję. I zbierałem oznaki zainteresowania. A jak widziałem, że jest zainteresowana, to się tym bawiłem żeby doświadczyć na własnej skórze, co jest w stanie zrobić kobieta, która jest wstępnie na tak i czy dobrze odczytuję Jej zainteresowanie. Robiłem wszystko tak, żeby Ona chciała zwrócić na siebie moją uwagę. Udawałem, że Jej nie widzę, przesuwałem czasem dosłownie jak mebel w drodze do toalety, czy do baru itp. … Miałem już sytuację, że dziewczyny same zagadywały, proponowały mi drinki/piwo zapraszały do tańca albo wręcz ciągnęły mnie na parkiet, machały, puszczały oczka, tańczyły tak blisko, że nie mogłem nawet stać stabilnie na nogach, popychały na mnie swoje koleżanki, a nawet spadały ze schodów, bo źle wymierzyły odległość :D (to było mega urocze)…

    Dlatego z doświadczenia wiem, że zainteresowana dziewczyna zrobi na prawdę mega mega dużo. Ostatnio zapisałem się na sztuki walki, bo zawsze to lubiłem i jest też sporo dziewczyn. Zaczepiam je wszystkie dla zabawy, dla jajec i żeby się przełamać. Droczę się z Nimi, flirtuję i sprawdzam Twoją wiedzę w praktyce. Zajebista frajda i dla mnie i dla nich… Ale po co to piszę… Wszystkie te sytuacje dzieją się w Niemczech, gdzie nie potrafię swobodnie się komunikować. Nie rozumiem wszystkiego co mówią do mnie te dziewczyny, a sam też nie potrafię w 100% swobodnie wyrazić swoich myśli… Mimo takich barier… One pomagają, świetnie się bawią i chcą więcej… Same zaczepiają prowokują, puszczają oczka i jak mi coś wypadanie albo jestem na urlopie w Polsce to potem mówią, że tęskniły, żartują, flirtują po prostu są otwarte i widać, że lubią ten kontakt ze mną i inwestują w te relacje…

    Przez to dziwi mnie trochę to, że Michał, który mieszka w Polsce i nie ma tych wszystkich barier tak często spotyka się z odrzuceniem… Tym bardziej, że zna Twoje materiały i jest tu od dawna… Wydaje mi się, że gdzieś się zatrzymał, a te zlewki, które dostaje jeszcze bardziej Go dobijają… Przypuszczam, że może być więcej użytkowników, którzy mają podobne kłopoty, ale nie wypowiadają się tak często w komentarzach, więc mam nadzieję, że ten mój opis komuś pomoże…

    Pozdrawiam

    Reply

    Paweł Grzywocz November 27, 2017 at 19:53

    Są takie osoby, którym już niewiele mogę pomóc. Ewentualnie mógłbym poprzez spotkanie 1 na 1, ale to one muszą się zgłosić. A zdarzają się też takie, które po spotkaniu niewiele robią albo bardzo wolno. To już wykracza poza moją strefę wpływu. Nie jestem w stanie pomóc osobom, które coś sobie ubzdurały po przestudiowaniu materiałów i nie jestem tego w stanie wychwycić bez spotkania osobistego.

    Reply

    słaby_nick November 27, 2017 at 21:08

    No doskonale Cię rozumiem, bo ciężko z komentarzy wyciągnąć kto co ma w głowie i jak to wygląda na podejściach… Pamiętam też moje początki jak się zachłysnąłem Twoimi materiałami i byłem “najmądrzejszy” i “wszystkowiedzący”… Patrząc z perspektywy czasu byłem głupcem… Wpasowywałem się w coś co nie było moje… Byłem sztuczny, a moje przekonania i wewnętrzny stan łącznie z emocjami komunikowały zupełnie co innego… Na dłuższą metę tylko mnie to frustrowało… Bardzo chętnie pouczałem innych chociaż u mnie z dziewczynami była zima… Z niektórych komentarzy widzę, że ludzie też są na tych etapach co ja i wiem, że to prowadzi donikąd… Z jednej strony chciałbym ich przestrzec i oświecić, ale z drugiej strony czasem myślę, że po prostu niektóre etapy trzeba przejść samemu i doświadczyć porażki na własnej skórze… Dopiero kiedy podejście z Twoich materiałów weszło mi w krew i stało się moje (częścią mojej osobowości), poparte własnymi doświadczeniami i zmianie przekonań zaczęło wszystko ładnie się układać z dziewczynami… Myślę, że to jest klucz, który najtrudniej w tym wszystkim wyłapać… Pisałem też wcześniej, że sabotuję swój sukces i to jest dokładnie taka sama sytuacja… Moje przekonania i emocje i tak wychodzą w pewnym momencie na wierzch i wycofuję się z relacji, które czasem idą wręcz książkowo… Dopóki nie będę gotowy się zaangażować to żadne sztuczki, techniki ani wzorce nie przyniosą mi efektów… To musi po prostu wychodzić ode mnie z samego środka i być zgodne ze mną… Wtedy wszystko dopiero zaczyna działaś i nabierać sensu… Staranie się o to by być czyimś klonem nie tylko sprawiało, że coraz bardziej się wkurzałem, ale jeszcze czułem się jak pajac… Do tego ten ciągły strach pt. “jak teraz się zachować żeby mnie nie zdemaskowała” gdy sytuacja przebiera obrót, którego akurat nie poruszyłeś… Przesrane… Bo właśnie wtedy jesteś naturalny, a czujesz się jakbyś właśnie zrobił jakiś błąd i się wysypał…

    Mam nadzieję, że ktoś coś z tego wyciągnie…

    Pozdrawiam Paweł i dzięki jeszcze raz za Twoje poświęcenie i oddanie tej tematyce… Dzięki też za wkład jaki wniosłeś w moje życie! ;)

    Reply

    Paweł Grzywocz November 27, 2017 at 15:55

    No ale Ty ciągle drążysz ten temat poznawania na ulicy, na którym sprzedaje się facetom nierealne fantazje, a który ja od początku odradzałem. Gdybyś nie poznawał w miejscach publicznych bez żadnego kontekstu ani nie poznawał w pracy, tylko wyłącznie w miejscach z jakimkolwiek kontekstem na wydarzeniach studenckich, biznesowych itp. to w ogóle nie ma wtedy tych 3 problemów. To nie jest żadne uzupełnienie, bo od początku moich materiałów tłukłem, że ulica to w ponad 90% bezsens. Zmiękłem i zluzowałem tę politykę, gdy faceci mi smęcili, że mieszkają na wsi albo w takim mieście, gdzie niby nic się nie dzieje oraz sam na konsultacjach osobistych pokazywałem, że da się poznawać wszędzie, ale to po 10 latach trenowania i zdobycia kompetencji mówcy, prezentera itp. Nigdy nie uważałem, żeby tak podstawowa potrzeba, jak relacja z dziewczyną wymagała 10 lat biegania za du*mi po ulicy.

    To żałosne i jest oszukaństwem, bo nawet te kompetencje nie dają tak spektakularnych rezultatów, jak się reklamuje i nadal 90% dziewczyn na ulicy ma te 3 problemy, które wymieniłeś, a moje kompetencje poznawania dziewczyn w takich miejscach mocno skupiają się na prezentowaniu w taki sposób, żeby te ich zakodowane obawy rozwiewać, a to już nie jest dla mnie pełna przyjemność, tylko bardziej wyrachowane działanie, sprzedawanie, przekonywanie przyprawione zabawą, żebym się nie męczył. Zawsze poznawanie na ulicy jest walką o uwagę dziewczyny. Sztuką jest zagadywać do takich, które się spojrzały dłużej, ale jak nie jesteś w miarę przystojny, to zbyt wiele spojrzeń nie otrzymasz od tych ładniejszych dziewczyn, więc koło się zamyka, ale otrzymasz spojrzenia od tych bardziej spokojnie wyglądających dziewczyn i musisz wtedy obniżyć wymagania.

    Więc cała ta zabawa w ulicę to zawsze był dla mnie poroniony pomysł, bo za dużo na ulicy jest odrzucenia, które szybko zniechęca w codziennym życiu. W normalnych miejscach można pogadać zbytnio się nie starając (w sensie nie robiąc podstawowych błędów, jak totalna nuda, spinka, imponowanie itp.) i dziewczyna z Tobą rozmawia i widzisz, czy jest zainteresowana czy nie. A na ulicy to jest ciągła walka o jej uwagę i podejrzenia: “Do każdej tak zagadujesz?” itp. łatki podrywacza i walczenie z ich durnymi obawami. Walenie głową mur.

    A Ty się uparłeś na ulicę, bo sobie wkręciłeś przez te wszystkie reklamy biegania za kobietami po ulicy, że akurat na ulicy znajdziesz jakąś tam cud-piękność, których ponoć nie ma w kręgach studenckich i biznesowych, co dla mnie jest kompletną bzdurą, bo na szkoleniach biznesowych i w organizacjach studenckich, na imprezach studenckich, okolicznościowych, szkoleniach dla studentów, absolwentów, przedsiębiorców, mówców, języków obcych, w klubach branżowych, sprzedażowych, networkingowych, biegowych, rowerowych, na siłowni jest tyle dziewczyn, że ciężko to wszystko obrobić, ale nie, Ty się uparłeś, że musi być z ulicy.

    Mam kilka takich przypadków wśród moich czytelników. Nie walczę z nimi i nie odwodzę na siłę, że “olej to, ulica ma najmniejsze ze wszystkich szanse powodzenia”, bo to nic nie da, a oni mówią: “Dlaczego niszczysz moje marzenia”. Powinienem sobie ksywkę dać: “dream crusher” ; )”. Muszą sami się sparzyć, zmęczyć, znużyć. Sam się kiedyś uparłem, że musi być z ulicy, więc rozumiem ich upór, że muszą się sami przekonać. Poza tym są jakieś marginalne szanse na sukces z kobietą poznaną na ulicy, więc nie mogę mówić, że to w 100% bez sensu, tylko jest w 90% bezowocne. Więc skoro poznawanie na ulicy jest w 90% bezowocne, to po co poświęcać na to ponad 80% swojej energii i wywodów? Te wywody i refleksje są przydatne także w innych miejscach, do których należy się udać, bo tam wszystko idzie, jak z płatka. Kiedyś spodobało mi się takie zdanie, że:

    “Zapoznanie się z kobietą to powinno być, jak wspólne płynięcie z prądem rzeki aż do wodospadu, razem w jednym kierunku, do jednej bramki i tak jest z kobietami, które Cię wybierają poprzez kontakt wzrokowy lub będąc w miejscu, w którym są m.in. po to, żeby kogoś poznać. Wtedy wszystko płynie z prądem. Natomiast zapoznawanie kobiety to nie powinna być walka z jej przekonaniami, walka o jej uwagę, walka z jej obawami, podejrzeniami oraz odstawianie przed kobietą tzw. ‘tap dancing’, czyli jakiegoś stepowania, sztuczek cyrkowych, przedstawienia, żeby pokonać jej opór i ją do siebie przekonać za pomocą tych trików. To ściema i pozwala najwyżej zdobyć zbyt uległe, nieasertywne, niedowartościowane desperatki lub kobiety szukające niezobowiązującej przygody. To jak płynięcie w górę rzeki, cały czas wiatr w oczy, cały czas pod prąd. To jest jak wbijanie gwoździa ręką. Walka z kobietami i z wiatrakami. Wręcz umysłowa zaraza, bo uważam, że gdy się kiedyś uparłem na ulicę, to byłem człowiekiem oszukanym. Stąd taka wściekłość i determinacja, gdy się o tym dowiedziałem, aby ograniczyć tego typu unieszczęśliwianie mężczyzn podobnych do mnie, mających problemy z nieśmiałością i kompleksami, a których się zachęca do biegania po ulicach, obiecując gruszki na wierzbie i podsycając nadzieje, że to tak musi być.”

    Po prostu mam wrażenie, że ciągle gdzieś w głębi oskarżasz kobiety o to, że nie chcą się poznawać na ulicy i szukasz takiej, której to nie będzie przeszkadzać. Według mnie to utrudnianie sobie życia i szukanie igły w stogu siana. Równie dobrze mógłbyś założyć sobie cel:

    “Chciałbym poznać milionera, który sam się dorobił, żeby mógł mi udzielić wywiadu, rady, nakierować, jak mam myśleć i działać. Będę codziennie zagadywał na ulicy do mężczyzn aż takiego spotkam”.

    A następnie byś się dziwił, że każdy z nich się spieszy, nie chce rozmawiać, boi się, nie chce się poznać, nie chce zbyt długo rozmawiać i byś oskarżał ich w sercu, że oni mają szkodliwe przekonania, nieprzepracowane problemy.

    Reply

    Michał Lxxx November 27, 2017 at 21:52

    Dzięki za komentarze zwrotne.
    Na 100% nie mam lęku przed sukcesem – jestem tego pewien.

    Ale zgadzam się z 2 wymienionymi przez was zagadnieniami:
    1) słaby_nick,
    coś w tym jest że ostatnio łapałem się na takich autorefleksyjnych myślach, że przez te multum odrzuceń z automatu na ulicy, zbierały się we mnie takie negatywne i wrogie emocje w kierunku kobiet.
    Taka trochę irytacja, że “przecież to takie proste ZWYKŁA ROZMOWA dwóch ludzi, dlaczego uciekasz, boisz się, albo stoisz jak słup i nie potrafisz rozmawiać”
    Przyznaje, że narasta taka trochę – nie wiem jak to nazwać – może niechęć do kobiet, albo właśnie szukanie dziury w całym aby Je niejako z “zemsty” odrzucić.
    Coś w tym stylu.

    Ale tak naprawdę w głębi serca, to ja szanuje kobiety, jako ludzi, jako potencjalne czy aktualne matki, babcie itd.
    To serdeczne istoty w większości.

    2) Paweł,
    łapię się również na jakimś takim głupim ambicjonalnym nastawieniu że “udowodnię sobie, że mogę poznać atrakcyjną kobietę na ulicy”.
    Tak jakby to, że kiedyś tam bałem się powiedzieć “cześć” a teraz nadrobiłem zaległości, to sobie poznam na ulicy.
    Poznawanie na ulicy wymaga ode mnie najwięcej emocji, jest właśnie takie trudniejsze i zacząłem to traktować jak takie AMBICJONALNE WYZWANIE.
    W miejscach z kontekstem rozmawianie z tymi kobietami jest takie PROSTE, banalne że czuje czasami, że ważniejsze są dla mnie te emocje i trudności wynikające po drodze, niż sam efekt końcowy.

    Ale nie boje się sukcesu – tak uważam.

    Może mój mózg potrzebuje (jak u narkomana) jakiś takich bodźców, które generuje “uliczne świniobicie” ???

    P.S.
    Ja przez to wszystko wyrobiłem taką pewność siebie i tak rozprawiłem się ze swoimi lękami, że jestem w stanie zagadać do kobiety wprost, czyli “spodobałaś mi się i chcę Cię poznać” nawet w pełnym tramwaju ludzi.
    Ostatnio tak 2 razy zrobiłem, bo chciałem właśnie poczuć emocje, być na takim haju emocjonalnym.

    Oczywiście te 2 kobiety nie były w stanie nawet spojrzeć mi w oczy w tych tramwajach o rozmowie to już nawet nie wspomnę, atmosfera w tramwaju była mega niekomfortowa – wiadomo jak to jest :-) , ale ja “jarałem się” tymi emocjami i śmiałem szeroko patrząc po ludziach.

    P.P.S.

    Bawię się tym, czuje się taki wolny gdy po raz kolejny wchodzę w taki emocjonalny dyskomfort.
    Mam bardzo dużo energii, czuje się że mogę góry przenosić.

    Gdy wychodzę z domu to odczuwam ekscytacje, ciekawość i wypływające ze mnie takie szczęście.
    Może naprawdę mój mózg uzależnił się od jakiś dawek dopaminy ???

    Mam kolegę, który jest kierowcą wyścigowym i mówił, że takie silne emocje odczuwa w trakcie wyścigu.
    Wielokrotnie byłem na wyścigach i po wyścigu wszyscy ci kierowcy są właśnie na takim HAJU, mają wpompowane do organizmu dawki ?hormonu szczęścia? niezależnie który był w wyścigu.

    P.P.P.S.

    Wydaje mi się, że na złe mi to ?uliczne świniobicie? do tej pory nie wyszło, zbudowałem olbrzymią pewność siebie, zgłębiłem bardzo mocno w teorii i praktyce bardzo zaawansowane zagadnienia z takich dziedzin jak psychologia, socjologia, psychiatria.

    Paweł, to nie zginie, zawsze się przyda.
    Wiesz jaki jestem pewny siebie w pracy, na przemowach publicznych itd.
    Zwyżkuje w wielu sferach życia.

    Otępiłem się na negatywne bodźce, takie jak strach, lęk, stres ? chyba nazywa się to DESENSYTYZACJA.
    To ma swoje dobre strony.

    Ja myślę, że to głownie kwestia STATYSTYKI w moim przypadku, ale nie tylko ?ulicznej statystyki?, ale ogólnie?

    Reply

    Paweł Grzywocz November 28, 2017 at 00:13

    Też mam taką nadzieję, że się na nic nie uparłeś, tylko poznajesz to tu, to tam i to kwestia czasu.

    Reply

    slaby_nick November 28, 2017 at 08:26

    Michal… A nie ja Cie czasem “rozpoznawanie profilu psychologicznego” kazdej napotkanej osoby?? Bo pamietam u siebie taka dziwna ceche jak czytalem ksiazki o psychologii… Po prostu lazisz i szukasz w ludziach z czym maja problem… A jak go znajdziesz to wrzucasz ich do jednego wora i juz “wszystko o nich wiesz”?? Bo moze tu tkwi problem… Przeczytaj sobie Przebudzenie de Mello. Szczegolnie jak dojdziesz do etykietowania ludzi… Pawel chyba tez gdzies ten temat poruszal. Moze po prostu zbytnio przesiaknales psychologia i zamiast sie skupic na tym zeby szczerze poznac dana osobe, to szukasz co w niej jest nie tak i jaka etykietke Jej przykleic… Jak juz to zrobisz, to przestaje Cie interesowac dana osoba, bo “osiagnales swoj cel”… Nie wiem, to tylko taka sugestia. Pamietam, ze cos takiego mi sie wkrecalo i bylo to wrecz chore i mega egoistyczne… To nie byla szczera chec poznania drugiej osoby tylko egoistyczna chec udowodnienia sobie czemu jestem od niej lepszy, bo ona ma takie i takie “zaburzenia”… Skonczylem po tym z psychologia, a kropka nad i byla ksiazka, ktora gdzies Pawel podlinkowal…

    Polecam tez po kilku miesiacach przeczytac ponownie swoje komentarze… Mi to dalo duzo do myslenia… Pod czescia swoich z przed kilkunastu miesiecy bym sie dzisiaj nie podpisal…

    Pozdrawiam

    Reply

    Michał Lxxx November 28, 2017 at 14:32

    Słaby_nick,
    bo przez ostatnie kilka lat to żyłem właśnie psychologią, psychiatrią, socjologią.
    Oprócz codziennych czynności zawodowych, prywatnych, to w każdej wolnej chwili zajmowałem się tym całym “rozwojem”.

    Do tego stopnia, że zmieniłem temat mojej pracy doktorskiej którą piszę, aby zawrzeć w niej przynajmniej z 30% zagadnień z psychologii :-)

    Fakt, że lubię patrzeć na ludzi jak na materiał badawczy, robić im psychoanalizę.

    Reasumując.
    Zrobię sobie taką trochę “przerwę” od tego całego rozwoju osobistego, w takim sensie że mniej będę podchodził do ludzi i z nimi wchodził w interakcje w miejscach publicznych.
    Skupie się na kontekście, a w miejscach publicznych to jak mnie ktoś naprawdę zainteresuje, to wtedy podejdę porozmawiać.

    Jak zobaczę naprawdę interesującą mnie kobietę, to zagadam, czy tam jakąś inna która jest może mniej w moim typie, ale daje oznaki zainteresowania, ale tak z miesiąc przynajmniej taki “urlop” sobie wezmę od tego ględzenia z ludźmi, w szczególności z kobietami.

    Gdybym jednak poczuł, że znów siedzę w swojej głowie i pojawiły się blokady przed rozpoczęciem rozmowy zapoznawczej, to wrócę do 1 – 3 podejść dziennie w miejscach publicznych również.

    Temat mam opanowany, nie chce się powtarzać tu w komentarzach.

    Bardziej podzielę się z wami w przyszłości spostrzeżeniami z randek, czy z prowadzenia znajomości lub będąc w związku.

    P.S.
    Słaby_nick,
    zgodzę się z Tobą że co niektórych komentarzy to bym dzisiaj nie napisał.
    Widzę po sobie, że ewoluowałem.
    Pozdrawiam :-)

    Reply

    Tomasz May 21, 2018 at 22:56

    jeden taki polski guru też taki właśnie kit sprzedaje naiwnym ludziom że żeby być bogatym trzeba dużo i często rozmawiać z milionerami… bo akurat oni mają dużo wspólnego kontekstu z biednymi… napewno…
    ja wzorem nauk Pawła zaczynam wczuwac się w kobietę do której chce zagadać
    czy ja będąc w danej sytuacji na jej miejscu miałbym wogóle ochote na bajere z nieznajomą osobą
    to dużo pomaga

    Reply

    mbvb November 27, 2017 at 14:54

    Panie Pawle, moim głównym problemem jest to, że nie miałem nigdy kobiety, bo nie potrafiłem się w nich zakochać.One same się angażowały, chciały być ze mną a ja podchodziłem do tego na chłodno, jestem już tak zimny w uczuciach, że nawet jak mam dziewczynę to nie czuję na jej widok motylków w brzuchu.Rozmawia mi się z nią najlepiej, jest jednocześnie moim najlepszym przyjacielem, podobamy się sobie.No ale właśnie, jest coś takiego, że nie potrafię się zakochać tak jak dziecko.
    Drugą sprawą jest to, że mało rzeczy mnie już cieszy, wszystko co jest na tym świecie mnie znudziło.Wychodzenie ze znajomymi, słuchanie ich, co by nie mieli ciekawego do powiedzenia, czy zwykłe gadki szmatki.Lubiłem kiedyś takie towarzystwo ludzi a teraz to po prostu staję się samotnikiem, bo nie mam chęci by się z ludźmi spotykać, nawet z moją dziewczyną.Nie wiem jak to nazwać.Mam taki przesyt tego wszystkiego, wydaje mi się, że dużo w życiu widziałem, co jest nieprawdą, bo jestem dosyć młody.Odechciewa mi się wszystkiego, taki marazm.

    Reply

    Paweł Grzywocz November 28, 2017 at 21:50

    Może szukasz kogoś nierealnego?

    Może szukasz w dziewczynie takiego pakietu, który zaspokoi wszystkie Twoje potrzeby międzyludzkie, co jest niemożliwe, aby jedna osóbka to spełniła?

    Np. nieraz faceci chcą kompana od wszystkiego! Kumpla do piwa, pasjonatki do ich np. podróży, sportsmenki do sportów ekstremalnych, intelektualistki, guru duchowego, spowiednika, tancerki, kucharki, gospodyni domowej, matki ich dzieci, dziwki w łóżku, która na dodatek jest dziewicą, ma 170 wzrostu, ale biust o miseczce H, jak grube kobiety, ale wcięcie talii. No po prostu cuda na kiju.

    Może być też tak, że używasz kobiety, idąc zbyt szybko i zbyt łatwo do łóżka, a potem stwierdzasz: “Eee, już nie ma co zdobywać. Już jest moja. Nuda. Nie ma nic do odkrycia. Do tego łatwa. Szukam następnej”.

    A w ten sposób tylko zabijasz w sobie mechanizm przywiązywania się, bo to jest jak taśma, która wciąż przyklejana i odklejana w końcu przestaje się w ogóle przyklejać.

    Może być też tak, że nie jesteś odpowiedzialny do trwałego związku.

    Do tego masz problem z poczuciem braku sensu życia.

    Jest o takich wartościach kurs: “Wolność od nałogów w 90 dni”, “Jak utrzymać związek”.

    Są o tym, co konieczne do udanego związku a nie o nierealnych oczekiwaniach, które są niepotrzebne i niemożliwe do spełnienia. Trzeci miesiąc wolności jest właśnie o poczuciu wartości i sensie życia.

    Reply

    mbvb November 30, 2017 at 11:43

    A co jeśli spotka się kobietę, która uważa, że albo uczucie jest od początku albo go nie ma?
    Motylki w brzuchu czy ugięcie nóg na widok mężczyzny, tak to niektóre określają.Jak wtedy zwiększać zainteresowanie, jak wszystko może być ok, tylko tego uczucia w żaden sposób nie da się wywołać?

    Reply

    Paweł Grzywocz November 30, 2017 at 12:12

    Piszę o tym na okrągło, że nie da się wzbudzić zainteresowania tam, gdzie go nie ma, czyli gdy dziewczyna od początku nie była szczerze zainteresowana lub po drodze zabiłeś zainteresowanie, to nie da się jej potem zmusić ani ona sama siebie nie jest w stanie zmusić do zainteresowania. Było o tym np. tutaj i w artykule: “Brak chemii na początku związku”, “Dziewczyna nie wie, czego chce”, “Dziewczyna potrzebuje czasu”, “Jak odzyskać dziewczynę i wrócić do byłej dziewczyny – oszustwo”.

    Reply

    Arek November 30, 2017 at 12:38

    Chodzi o to czy zawsze muszą być ze strony dziewczyny motylki w brzuchu podczas randkowania? Jeśli u niej tego nie ma, to nie jest szczerze zainteresowana?

    Reply

    Paweł Grzywocz November 30, 2017 at 13:09

    Nie motylki, bo to nie wiadomo, co to jest, tylko oznaki prawdziwego zainteresowania lub jego brak. Jest o tym cały system: “Jak zdobyć dziewczynę w 12 randek“, w którym na każdym etapie odczytujesz i zwiększasz prawdziwe zainteresowanie kobiety lub odczytujesz, że ona się tylko Tobą bawi i zabija czas, żeby jej się nie nudziło. Motylki to taki ogólny frazes. Jedna dziewczyna może gadać, że nie czuje motylków i potrzebuje czasu, ALE przejawiać wszystkie oznaki prawdziwego zainteresowania i jej wcześniejsza gadanina nie miała żadnego znaczenia, bo tylko się bała nieznanego, bała się porażki, ale swoim zachowaniem przejawiała prawdziwe zainteresowanie od początku, spójnie, regularnie. A inna dziewczyna powie, że nie czuje motylków i faktycznie ma to na myśli, ponieważ potwierdza to jej brak przejawiania wszystkich oznak prawdziwego zainteresowania, jej zachowanie jest niespójne, raz chce, raz nie chce. Gdy dziewczyna jest niespójna, to udaje i zabija czas.

    Reply

    mbvb December 1, 2017 at 13:01

    No jak są wszystkie oznaki zainteresowania, tylko kobieta nie odczuwa tych emocji związanych z zakochaniem i nie wie czy to jest to, to co w takiej sytuacji można zrobić? Zmniejszyć kontakt?

    Reply

    Paweł Grzywocz December 1, 2017 at 13:45

    Nie, to nie są wszystkie oznaki zainteresowania. Zapytała o związek? Nie. Pytała o częstsze spotkania? Nie. Stara się o Ciebie bardziej niż Ty o nią? Nie. Jest entuzjastyczna na spotkaniach zawsze? Nie, bo coś smęci o braku uczuć. Poza tym jej gadka o tym, że “tego nie czuje” przekreśla wszystkie wcześniejsze oznaki, nawet jeśli jakimś cudem one by wystąpiły i ta gadka o tym, że “tego nie czuje” ujawnia, że ona tylko udawała inne oznaki zainteresowania i była z Tobą na siłę.

    Reply

    slaby_nick December 1, 2017 at 14:29

    Hej mbvb,

    Moja byla zona tez mi kiedys powiedziala, ze Ona chyba tego nie czuje i zebysmy zrobili przerwe. Wtedy bylem totalnie zielony jesli chodzi o relacje damsko-meskie. Potem niby Jej sie odwidzialo i bylismy jeszcze 5 lat ze soba. W tym czasie zdradzila mnie z kilku(nastoma) osobami. Do tej pory nie znam dokladnej liczby, ale ustalmy, ze regularnie mnie zdradzala. W miedzyczasie wyszla za mnie za maz (zdradzajac juz przed slubem i po nim) i urodzila dziecko. Teraz mam kontakt fizyczny z dzieckiem 1-2 razy do roku, dosyc wrazliwe jeszcze (chociaz minelo juz prawie 6 lat) rany na sercu, boje sie zaangazowac w nowy zwiazek przez co czasem ranie bardzo fajne dziewczyny i ogolnie szarpanine w glowie. Bo z jednej strony chce, a z drugiej sie boje….
    Radze Ci od serca… Kup i przerob drobiazgowo materialy od Pawla i zapomnij o tej dziewczynie… No chyba, ze za pare lat bedziesz chcial sprezentowac taki wlasnie komentarz osobie, ktora bedzie miala wtedy takie rozterki jak Ty teraz… Jesli ten komentarz nie zamyka tematu to nie zagladaj juz wiecej na tego bloga. Tutaj nie znajdziesz tego co chcialbys uslyszec, ale to co uslyszec powinienes. Zaakceptuj to i zdobadz to wiedze albo bedziesz walil glowa o mur… Decyzja jest Twoja. Konsekwencje tez…
    Zdaje sobie sprawe, ze sie zaangazowales w ta relacje i jest Ci ciezko z Niej zrezygnowac dlatego lapiesz sie brzytwy szukajac chocby najmniejszego drobiazgu potwierdzajacego, ze kontynuacja i inwestowanie w ten zwiazek ma sens… Ten zwiazek niestety jest juz pozamiatany… Jesli dziewczyna mowi, ze nie jest pewna co do swoich uczuc to jest juz koniec. Skoro nie ma uczuc, to pozostaje tylko agenda, ktora Ja przy Was zatrzyma… Uwierzcie mi… Nie chcecie tego…

    Pozdrawiam

    Reply

    mbvb November 27, 2017 at 21:47

    Jak kobieta nic nie czuje do mnie a tęskni za mną to co to znaczy?

    Reply

    Paweł Grzywocz November 28, 2017 at 00:07

    Karmi się tylko Twoją uwagą i podsyca złudne nadzieje, żeby nie stracić prywatnego fana i dawcy uwagi, dowartościowania, żeby jej się nie nudziło.

    Reply

    mbvb November 28, 2017 at 12:40

    Nie wie co do mnie czuje, chce się że mną przytulać i całować, no i mi ulega we wszystkim, mimo to chce się we mnie zakochać. Jak to mam rozumieć? Dodam że zawsze chce się że mną spotkać i nigdy nie zdarzyło się by nie przyszła na spotkanie, jest w stanie sama do mnie przyjeżdżać by się spotkać

    Reply

    Paweł Grzywocz November 28, 2017 at 12:49

    Dziewczyna nie jest zainteresowana, ale zmusza się do związku, bo nie chce być sama, jak tutaj. Potrzebujesz ocenić jej zainteresowanie poprzez oznaki z programu 12 randek albo zamówić konsultację. Może jest tak, że Ty nie wiesz, na co zwracać uwagę i szukasz dziury w całym. Natomiast na podstawie Twoich wątpliwości z wcześniejszych komentarzy, odpisałem już kilkukrotnie, że ona dowartościowuje się Twoją uwagą i zabija z Tobą czas. Jak to sprawdzić? Zrzuć odpowiedzialność za prowadzenie relacji na dziewczynę. Niech ona się o wszystko stara. Jak w artykule: “Dziewczyna się nie stara i nie okazuje uczuć”. Jeśli ona nie zacznie się starać, to znaczy, że jesteś jej obojętny i tylko zabija z Tobą nudę. Zamiast się starać, to będzie smęcić, obrażać się albo zerwie, bo ona chciała tylko uwagi a nie Ciebie. Stało się tak, bo tego nie sprawdziłeś na początku i dałeś się nabrać fałszywej dziewczynie albo zabiłeś po drodze prawdziwe zainteresowanie i dziewczyna została z Tobą z przyzwyczajenia i strachu przed samotnością, ale już nie jest i nie będzie zainteresowana.

    Reply

    mbvb November 28, 2017 at 17:15

    Czyli we wszystkim to ona ma mnie gdzieś zapraszać i inicjować, dotyk, pocałunek, przytulanie?

    Reply

    Paweł Grzywocz November 28, 2017 at 17:28

    Jeśli masz pół roku stażu i nie wiesz, czy ona jest zainteresowana, bo się zmiennie zachowuje, to taki test to zweryfikuje.

    Reply

    yaro_89 November 28, 2017 at 12:18

    Pawle, proszę pomóż mi rozgryźć kobietę i zdradź sposoby na przetestowanie jej intencji.

    Nie mam zbyt dużego doświadczenia z kobietami. W przeszłości miałem tylko jedną dziewczynę. Teraz spotykam się ze starszą o 5 lat babką i nie potrafię jej rozgryźć. To ona pierwsza do mnie zagadała, więc byłem pewny, że jest mną zainteresowana. Zaprosiłem ją od razu na dwie randki – wtorek i czwartek. Pierwsze spotkanie było ogólnie udane, aczkolwiek odniosłem wrażenie, że ona trzyma dystans. Komplementowałem ją, a ona nic. Nie zrewanżowała się tym samym. Drugie spotkanie olała. Potem po 2 tygodniach odezwała się z propozycją spotkania. Potem ponowiła propozycję i wtedy z nią poszedłem na spacer. Potem często do mnie pisała, ale takie gadki szmatki: jak mija dzień, czy byłem już u lekarza, naprawiłem samochód etc. Potem zamilkła na miesiąc. Gdy wpadliśmy na siebie na mieście, odwiozłem ją do domu i zaproponowałem randkę. Poszliśmy do pubu, było naprawdę fajnie. Na drugi dzień kolejną, starałem się być romantyczny, ale ona na to jakby nie reagowała. Potem były kolejne spotkania, ona pisała SMS-y, czasem proponowała piwo lub spacer. Niemniej nigdy nie przełamywała bariery dotyku, tylko przytulaliśmy się na powitanie i pożegnanie. No i ostatnio poszliśmy razem na karaoke z moją przyjaciółką i jej facetem, świetnie się bawiliśmy. W końcu założyła to, o co ją prosiłem. Skomplementowałem ją za to, wtedy też złapałem ją za rękę, objąłem i pocałowałem z języczkiem. Zacząłem posuwać się też dalej, trzymać ją za tyłek, nie protestowała, więc zaproponowałem jej wspólną noc, wykręciła się pracą. Potem po kilku dniach zabrałem ją na spacer, ale już jej nie całowałem ani nic, bo nie chciałem wyjść na zboka. W środę zaproponowałem jej wspólną noc, znowu się wykręciła pracą. W czwartek chciałem ją wyciągnąć na miasto, ale podobno była już na spotkaniu z przyjaciółką. W sobotę napisała sama: co słychać, odpisałem jej po kilku godzinach, okazało się, że imprezuje z przyjaciółmi. Nieśmiało wspomniałem o wspólnej nocy, a ona stwierdziła, że super, ale bawi się do rana. Jej zachowanie jest dla mnie sprzeczne. Z jednej strony pozwala się złapać za tyłek, z drugiej nie chce spędzić ze mną nocy. Zastanawiam się, czy rzeczywiście bawiła się ze znajomymi, czy zaczęła mnie spławiać. Jak ją przetestować? Chciałbym sprawdzić, o co jej chodzi. Może nie powinienem odpisywać na jej wiadomości i jakoś się wycofać?

    PS Próbowałem też wybadać, co siedzi w jej głowie. Zapytałem więc, dlaczego nie ma faceta. A ona, że to jej odpowiada na chwilę obecną, bo ma nerwówkę w pracy.

    Reply

    Paweł Grzywocz November 28, 2017 at 12:48

    Zabiłeś jej zainteresowanie na samym początku przez brak bycia jakimkolwiek wyzwaniem i tajemnicą, bo byłeś zbyt przewidywalny, dostępny, nudny, łatwy. Przejadłeś się od razu poprzez umawianie 2 spotkań pod rząd, komplementy, takie podlizywanie się, totalna przewidywalność. Od tego momentu, gdy zabijesz zainteresowanie kobiety, to ona będzie Cię albo olewać totalnie albo będzie tylko podsycać Twoje nadzieje, żeby się dowartościować czyjąś uwagą, nie stracić prywatnego fana i dawcy uwagi. Będzie dawać sprzeczne sygnały, bo ona się tylko Tobą bawi, dowartościowuje, zabija z Tobą czas. Raz jest na “tak”, żebyś nie odpuścił, ale generalnie jest na “nie”, ponieważ zabiłeś zainteresowanie na samym początku i teraz nic już z tym nie zrobisz, a ona będzie się najwyżej tylko bawić Twoimi uczuciami i Tobą dowartościowywać i zabijać z Tobą nudę. Przestudiuj kurs: “Jak zdobyć dziewczynę w 12 randek“, aby nie tracić kobiet w ciągu kilku spotkań. Podobne sytuacje w artykułach: “Jak stracić dziewczynę w ciągu 4 randek”, “Dziewczyna nie chce się spotkać – ile razy proponować”, “Brak chemii na początku związku”, “Dziewczyna potrzebuje czasu”, “Dziewczyna wysyła sprzeczne sygnały”, “Kiedy dziewczyna nie jest zainteresowana i zmusza się do związku”, “Jak pokazać dziewczynie, że mi na niej zależy – brak wyzwania”.

    Reply

    yaro_89 November 28, 2017 at 14:37

    Właśnie, wydawało mi się, że jest wręcz przeciwnie, że za mało się starałem i staram, przez co ona czuje się zagubiona i nie chce iść do przodu. Czasem widzę w niej prawdziwe zainteresowanie – sama do mnie pisze i dzwoni, proponując konkretne spotkania.

    Reply

    Paweł Grzywocz November 28, 2017 at 15:03

    Jarek, kompletnie nie rozumiesz zasad atrakcyjności i odczytywania prawdziwego zainteresowania. Jesteś w totalnym błędzie myśląc, że trzeba się bardziej starać o dziewczynę, aby ona się starała. To przegrana strategia! To nie działa i nigdy nie będzie działać, chyba że na desperatki, które chcą być z kimkolwiek! Swoim nadmiernym staraniem już na samym początku zepsułeś. I tego nie chcesz nawet przyjść do świadomości. Możesz albo dalej się męczyć i błądzić po omacku z kobietami albo przeczytać polecone artykuły w poprzednim komentarzu, zrozumieć swoje błędy, odczytać, czy już nic się nie da zrobić z tą dziewczyną i nie tracić w ten sam sposób następnych kobiet.

    Reply

    Kuba November 29, 2017 at 18:20

    Paweł, ostatnio byłem na spotkaniu z dziewczyną, na koniec dosłownie wpadła mi w ręce tzn sama sie we mnie wtuliła ( to było spotkanie nr1) Ogólnie zajebiście, tylko mam pytanie wiadomo, że pierwszeństwo w dotyku ma dziewczyna, ale jak to wygląda na np spotkaniu nr 6 i dalej kiedy ona będzie sie chciała we mnie wtulać jak w przysłowiowy kocyk. Stać jak kłoda, tak jak radzisz czy np gdy mnie obejmie siedząc odwzajemnić i też to zrobić? Ja osobiście czułbym sie głupo gdym nie zareagował na to, stąd to moje pytanie. Tak wiem to dziesięciu spotkań nic nie wiadomo ;)

    Reply

    Paweł Grzywocz November 29, 2017 at 18:22

    Do 10 spotkania nie odwzajemniasz dotyku. Najwyżej minimalnie.

    Reply

    Michał Lxxx November 30, 2017 at 13:51

    Paweł,
    gdzieś w trakcie wymiany poglądów powyżej Słaby_nick pisał nt. lęku przed sukcesem.
    Opisywał jak to wygląda w jego przypadku.

    Tak sobie przemyślałem co napisał i mam takie refleksje.

    Nie mam leku przed sukcesem i takimi sprawami to należy się “martwić”, gdy rzeczywiście mamy uzbierane z kobietą ok. 10 randek i ona pyta o związek na wyłączność i wszystko jak jej charakter itd, nadaje się do związku.

    Niemniej program “12 randek” jest również dobry dla nas – facetów, ponieważ rzeczywiście na spokojnie pozwala nam się zastanowić, czy rzeczywiście dana kobieta to ta “właściwa” i nadaje się do związku.
    Przecież to że będziemy w związku nie spowoduje nagle, że staniemy się:
    - zdrowsi
    - bogatsi
    - lepsi
    - przebiegniemy maraton
    itd.
    Co to zmieni ?
    Nagle nasze życie stanie się jakieś ultra zajebiste, cudowne, lepsze nie wiem jak to nazwać.
    NIE.

    Pojawi się przy naszym boku osoba, za którą w pewnym sensie bierzemy odpowiedzialność.

    Poza tym, tak sobie myślałem ostatnio.
    Wszedłem w temat rozwoju osobistego, bo w przeszłości czułem się BEZSILNY, kompletnie nie byłem w stanie poradzić sobie z emocjami jakie generowały się we mnie na wszystkich etapach relacji z kobietami.

    Gdy przepracowałem temat, to czuje MOC WYBORU na równi z kobietą.
    Kobieta wybiera mnie, ja kobietę.
    Nie mam postawy proszącej, bo wiem że umiem poznawać kobiety.
    Gdy wychodzę z domu, to czuje:
    - ekscytacje
    - ciekawość
    - nieprzewidywalność
    - dreszczyk emocji
    itd, dlatego ponieważ POLUBIŁEM cały PROCES interakcji z kobietami.

    Czuje się WOLNY SPOŁECZNIE i odczuwam EMOCJONALNE ODPRĘŻENIE w interakcjach z ludźmi.
    (prosty przykład, wczoraj w markecie spożywczym, w kolejce do kasy, poflirtowałem z 2 kobietami w wieku 40 i 50 lat, a do całego flirtu dołączyła się taka 30 letnia kobieta, która wręcz chciała, abym to z nią poflirtował. Inni ludzie w kolejce, jak to ludzie czyli standardowe 3 reakcje:
    - uśmiech
    - obojętność
    - negatywność/zażenowanie)

    I tak sobie po tej wczorajszej sytuacji w kolejce na zakupach pomyślałem.

    1)
    Gdy będę kiedyś tam w związku, to będę musiał znaleźć sobie jakieś takie inne źródło takich fajnych i silnych emocji.
    Wiem, że związek też daje emocje, ale INNEGO RODZAJU niż ta społeczna wolność i siła.
    Jak ktoś mi mówi, że “nie ma gdzie poznawać kobiet” to patrze na niego jak na Kosmitę ;-)

    Nawet takie sporty ekstremalne nie generują takich emocji jak interakcje z kobietami, bo trwają chwilę i niosą ze sobą jakieś tam ryzyko, a rozmawianie i żartowanie z kobietami, daje emocje, ale nie ma ŻADNEGO RYZYKA.

    2)
    Dzięki takiemu nastawieniu jak POWYŻEJ OPISAŁEM, nie mam jakiejkolwiek presji na związek.
    Kobieta nie odbiera, to nie.
    Super, dzięki temu mogę poznawać kolejne i dobrze się przy tym bawić.
    Jako facet trochę po 30 roku życia i z moim nastawieniem i umiejętnościami oraz stylem życia, to mam naprawdę szanse na poznanie właściwej kobiety, mam po prostu wybór.

    Przyznaje, że trochę “wybrzydzam” z kobietami, ale jest to ZDROWA SELEKTYWNOŚĆ, a nie przejawy ego czy wyraz megalomanii.

    Reply

    D November 30, 2017 at 22:56

    Ja to rozumiem tak, ze jesli bedziesz miał tą fajną, zadowalającą Cię kobietę (bedzie Ci odpowiadac z wyglądu, wnętrza itd) to nie bedziesz poswięcał czasu kasy i energii na szukanie jej. Jesli bedzie się wam układać to bedziesz po prostu w pełni szczesliwy, bedzie to uzupełnienie brakującego elementu.

    A jesli oprócz relacji z kobetami kuleje u Ciebie tez inna dziedzina zycia, np finanse i zdrowie to wiadomo, że kobieta nie sprawi, że bedzie wszystko wporządku z Twoim zdrowiem, nie sprawi tez ze znikna problemy w pracy czy problemy z kasą. Ale przynajmniej bedzie Ci łatwiej znieść inne przeciwnosci losu będąc w szczęsliwym i satysfakcjonującym związku. Zawsze to jakieś pocieszenie, że zamiast trzech zmartwien (relacje z kobietami, zdrowie, praca/finanse) masz juz tylko dwa (praca/finanse, zdrowie). Jak to się mówi w takich sytuacjach “promyk słońca/pocieszenie na tym łez padole” albo “światełko w tunelu”.

    A jesli nic Cię nie gryzie oprócz kobiet to jesteś kompletny, uzupełniasz brakujacy element do szczescia. A jesli masz tylko jeden problem oprócz relacji z kobietami to nie nazwałbym tego “swiatełkiem w tunelu” ale po prostu przestałbys skupiac się na kobietach i całą swoja energię skupiłbys wtedy na tym jednym problemie aby go rozwiązać.

    Więc nie wygadujcie bzdur, że kobieta nic nie zmieni. Zmieni, wiadomo, że nie wszystko, ale wtedy moralne wzrastają. Sukces buduje sukces, daje kopa i motywację aby walczyć. Natomiast porazki psują morale i niezwykle ciezko się podniesc jesli co chwilę masz wtopę i Ci nie idzie w róznych dziedzinach zycia.

    Reply

    Kuba November 30, 2017 at 23:14

    Dokładnie, zgadzam sie. Ja mam tak, że jeśli nawet tylko spotykam sie kimś to dla mojej psychiki jest to swojego rodzaju odciążenie. Nie oszukujmy sie, te całe podchody i świadomość tego, że chcąc nie chcąc musimy w dany tydzień zrobić daną ilość podejść nie jest żadnym obciążeniem ;) Jestem szczęśliwy, codziennie wychodzę z wyra gotowy, szczęśliwy, że mogę iść gdzie chce i napierdalać, związek z zajefajną dziewczyną sprawiłby, że byłbym jeszcze bardziej nakręcony ;)

    Reply

    D November 30, 2017 at 23:02

    “Jak ktoś mi mówi, że ?nie ma gdzie poznawać kobiet? to patrze na niego jak na Kosmitę ” – nie zgadzam się Michał. Zobacz komentarze pod najnowszym artykułem z 30.11, tam jest ankieta i wnisoki.

    Jednak mimo wszystko na pewno dobrze, że umiesz poznawać w kazdym miejscu, że umiesz zagadać wszędzie. To jest super, to jest bardzo wazna i potrzebna umiejętność i wielki szacunek za to, że jako jeden z nielicznych facetów ją zdobyłeś.

    Jednak za bardzo liczysz na to, że bedziesz poznawał na ulicy w galeriach itd.

    Ja wiem, ze w takich miejscach najwięcej kobiet nam się podoba, ale niestety w takich miejscach kobiety się nie chcą poznawać i tego nie zmienisz. Nie mas zna to zadnego wplywu. teraz pozostaje Ci być cierpliwym i zamienić ilość podejść na ich jakość, abys się nie frustrował tym, że kobiety nie chcą rozmawiać/poznawać się w publicznych miejscach.

    Reply

    Anonim December 1, 2017 at 22:27

    Po tym jak poznałem tę dziewczynę na odległość, albo to raczej ona to zaczęła, to się muszę zgodzić. Jednak wspólny kontekst i zainteresowanie dziewczyny pewnie na kilku płaszczyznach, wspólne zainteresowania są super. Wkręciłem się w tę znajomość, ciągnie mnie do niej. Mamy wiele wspólnego. I czy z nią wyjdzie, czy nie, tego Ci nie da żadna piękność z ulicy raczej. Szanse są na to 0,0001%. Wszyscy wiemy jak wyglądają podejścia na ulicy, podchodziłem nie raz i to na prawdę się staje męczące po którymś kolejnym tekście, że ma chłopaka itd. Już się odechciewa. Zresztą Ty Michał też już podchodzisz kilka lat, zdaje się i co z tego wyszło? To droga przez mękę. Naprawdę lepiej być aktywnym na polu zawodowym, zainteresowań i tam się znajdą dziewczyny mocno nami zainteresowane.

    Reply

    Kuba November 30, 2017 at 21:19

    Któryś użytkownik tej strony gdzieś pod niedawnym artykułem napisał mi swoje odczucia w zależność randki – strach/niepewność przed nimi. Napisałem tam, że za bardzo myślę nad tym, czy coś w tym stylu. Stary … Miałeś 101% racji, dokładnie tak jest. Nie wiem co to jest, ale w porównaniu z poprzednim rokiem mam znaczenie więcej numerów i spotkań, strach i wymyślanie różnych scenariuszy uległ doświadczeniu i … wylaniu na to ;) Te całe akcję stały sie … czymś jak mycie kłów … nawykiem nad którym jakoś strasze nie myślę, chyba to jest to coś.

    Reply

    Paweł Grzywocz November 22, 2017 at 20:53

    Anonim, proszę wbij sobie w końcu do głowy, że sms’y od dziewczyny NIC nie znaczą! Gadulstwo o wycieczkach również NIC nie znaczą. Pocałowałeś dziewczynę? NIE! Zaprosiła Cię na konkretny termin wycieczki? NIE! Więc jest to tylko NIC nie znaczące GADULSTWO dziewczyny. Napisz to sobie na ścianie: “Liczą się czyny dziewczyny a nie jej GADANINA”.

    Spotkanie w grupie to nie randka. Proponuj wtedy spotkanie w innym terminie 1 na 1. Tylko, że te 300 km to bez sensu.

    Reply

    Paweł Grzywocz November 22, 2017 at 22:37

    Artur, dzięki za to, że działasz, korzystasz i nie idzie to na marne. Pozdrawiam.

    Reply

    Leave a Comment

    Previous post:

    Next post: