“Najcięższa zmiana, jaka istnieje to zmiana mentalności!”
Jak sobie radzić z toksycznymi rodzicami? Jak radzić sobie z negatywnymi
i toksycznymi ludźmi w ogóle? Toksyczna matka lub ojciec mają niebagatelny wpływ na naszą psychikę.
W tym artykule dowiesz się, jak się uwolnić mentalnie od toksycznych rodziców.
Jeśli otaczają Cię toksyczni ludzie w pracy i potrzebujesz sposobów, jak sobie z nimi radzić, to tutaj znajdziesz dla siebie rozwiązanie.
Te metody radzenia sobie z toksycznymi lub negatywnymi ludźmi przydadzą Ci się wszędzie, gdzie masz stały kontakt z takimi osobami.
Jak odciąć się od toksycznych rodziców? Oto, jak przejąć odpowiedzialność za swoje zdrowie psychicznie i nie dać się więcej programować przez toksycznych rodziców:
*** PYTANIE CZYTELNIKA: “Jak sobie radzić z toksycznymi rodzicami?“
“Witam po dłuuuuugiej przerwie sporo sie pozmieniało w moim życiu ale z czystym sumieniem moge powiedziec że zmarnowałem ponad rok swojego życia tylko dlatego że przestałem się stosować do porad Pawła Grzywocza. I pisze to jako przestroga dla wszystkich co mają zawahania i wątpliwości. Ale od początku.
Pisze, bo nie wiem jak miałbym sie do tego ustosunkować po prostu chcę zacząć od nowa.
Pierwszy kurs jaki kupiłem od Pawła to kurs 77 technik flirtu i konwersacji miałem wtedy 16 lat (kupił mi go mój wujek bo rodzice by mnie zniszczyli psychicznie wtedy) od tamtego czasu całą szkołę średnia czyli 4 lata technikum praktykowałem wszystkie kolejne kursy jak PSW 90 i inne które naprawdę odmieniły moje życie. Na początku drogi bałem się spytać kogokolwiek o godzinę na przystanku a po kilku latach pracy nad sobą bez problemu rozmawiałem spokojnie z grupami dziewczyn wszędzie i w każdej sytuacji. Znalazłem różne pasje i hobby jak żonglerka piłkami, układanie kostki rubika na czas, język angielski, biznes, budowanie firmy, ulepszone metody uczenia sie, temat jak rozmawiać z dziećmi i wiele innych.
Niesamowicie zmieniłem swoje życie jednak ciągle nie mogłem znaleźć sobie dziewczyny co po 4 latach zaczęło dawać mocno we znaki. Mam na myśli to że bedąc gdzieś daleko od małego miasta (w większym mieście oddalonym o pond 60km) poznawałem dziewczyny które były zainteresowane i dawały numer, mi sie podobały a w moim mieście kompletnie nic. Mimo że podchodziłem w swojej szkole
i szkole obok co była po 2 do 4 razy dziennie może miałem łatke podrywacza ale miałem to gdzieś bo poszerzałem strefę komfortu.I właśnie pod koniec technikum wszedłem (jak później się okazało) w toksyczny związek i jeszcze na odległość ? Tak wiem że dałem ostro ciała bo praktycznie wszystkie zasady przeczyły powodzeniu tej relacji ale ja sie uparłem jak głupi osioł że uda mi sie ją naprawic (jaki byłem naiwny, bo udało mi sie z sukcesem 2 kolegów namówić na kursy Pawła oraz pomogłem im się trochę rozwinąć).
No i oczywiście zranienia po zrywaniu seksualnej relacji są po prostu straszne? Nikomu tego nie życzę. Ale to nie o tym chciałem powiedzieć bo jakies 3 tygodnie temu rozstałem się z nią (2 raz tak wiem po prostu żenada że wracaliśmy do siebie po pierwszym rozstaniu i już wyciągnąłem wnioski) i już udało mi się zobojętnieć. Problem jest z moimi rodzicami i to poważny.
Zanim cokolwiek powiem muszę przyznać że nigdy nic nam z bratem nie brakowało żaden luksus ale tata pracował zawsze w pracy i dorabiał jako budowlaniec (złota rączka) a teraz otwiera swój warsztat samochodowy. Więc materialnie wszystko zapewnione.
Mam 22 lata w tym roku a oni mnie traktują jak bym był w podstawówce. Np pytaja czy obiad zjadlem gdzie ide do miasta co bede robił jak wroce z pracy (bo pracuje od niedawna na magazynie),czy leki wzialem a jak czegos nie zrobie to awantura z krzykami jakbym normalnie kogos zabil. Raz jak rozwalila sie bombka od ozdob choinkowych to taką jazde mi mama zrobiła jakbym np nie zdał roku albo nie wiem kogoś potrącił. Serio byłem w pracy na wakacjach przez 3 miesiące nad morzem zaraz po ukończeniu technikum musiałem sobie sam gotować prasować sprzątać itd więc nie jestem jakiś niedołężny. Brat to samo jesteśmy całkiem samodzielni z racji tego że często pomagaliśmy rodzicom w pracy dodatkowej taty czy na podwórku itd. Rozmawiałem z tobą Pawle i twoje rady żeby spędzać z nimi mniej czasu nie traktować ich rad poważnie naprawde mi pomogły jak jeszcze chodziłem do szkoły.
Problem w tym że po powrocie do domu ze studiów (wyjechałem na studia ale totalny niewypał więc wróciłem do domu żeby troche odłożyć kasy i pomyśleć
o czymś innym) sytuacja w domu jest nie do zniesienia. Mam młodszego brata 17 lat który ma trudności ze zmuszeniem się do nauki w szkole. A jest naprawdę zdolny
w 1 gimnazjum jak sam się uczył w domu rozumiał teorie z fizyki i mechaniki które były na poziomie rozszerzonego liceum a niektóre zachaczały o studia. Potrafił sam rozłożyć motorower simopson 50 cm3 na części pierwsze i złożyć do kupy, robił modele silników które sam zaprojektował bazując na ogólnodostępnej wiedzy z internetu
w wieku 13 14 lat !!!!Tylko że rodzice zawsze czepiali sie go strasznie że ma słabe oceny z tych przedmiotów których nie lubił. I im dłużej to trwa tym bardziej zamyka się w sobie
i zaczyna się buntować np ostatnio brat wziął swoj motor pomimo zakazu rodziców
i jezdził po okolicy. A tata wyzywał go że zachowuje się jak złodziej że jak tak dalej pójdzie to skończy w więzieniu i będą go rżnąć w dupsko aż bedzię trzeszczało (jego słowa nic nie ubarwiam). Ja kiedyś zapomniałem zrobić obiad to prawie mnie pobił
(z pięściami na mnie leciał)ale mama była i go powstrzymała .Generalnie wieczna presja na to żebyśmy uczyli sie dobrze i nieważne jak dobre miałem oceny zawsze pytali się czy ktoś dostał lepszą i porównywali nas z innych dziećmi znajomych np Karolina tych naszych znajomych to z czerwonym paskiem zdaje a ty ? (miałem srednią 3.9 w gimnazjum mniej więcej) i tak całe życie (bardzo dobrze pasuje tu piosenka linkin Park numb opisuje mniej więcej jak się czuję).
No tyle o przykładach a jak im mówiłem żeby spróbowali się doedukować
w tematach dzieci rodzice (nawet sam kupiłem taką książkę żeby mogli przeczytać) to tata powiedział że nikt nie uczył jak być rodzicem i nie ma czasu na książki (ale ma czas na oglądanie durnej telewizji ok 1h jak wróci z pracy
i w niedziele) wiec dałem sobie spokój.Problem w tym że rodzice męczą brata a on ostatnio zamknął się w pokoju krzycząc że od roku już nie chce mu się żyć ma tego wszystkiego dosyć. Polecałem mu twoje materiały Pawle ale on za bardzo nie chce ich studiować.
Sytuacja patowa rodzice nie chcą się edukować i brat też nie a ja nie potrafie być głuchy na te awantury bo nawet jakbym słuchał muzyki na full to słychać krzyki a po drugie chce pomoc bratu bo szkoda chlopaka.
Docenie każdą poradę i od Pawła i od każdego z czytelników, ponieważ wiem że tworzymy społeczność gdzie można właśnie o takich tematach tabu rozmawiać.
Pozdrawiam,
MiłoszPS
Żeby nie było tak dołująco to dziś udało mi się porozmawiać z dziewczyną z nowej pracy i wziąć numer bo patrzyła się na mnie więc porozmawiałem z nią pierwszy raz od 3 tygodni . Udało się użyć kilka żartów i opowiedzieć kilka historii jest mocPPS Kolega z pracy strasznie chciał cukier do kawy bo swojego zapomnial, przeszedł kilka działów aż mu się udało zdobyc i powiedział : Nie ma rzeczy niemożliwych są tylko trudne do zrobienia ”
>>> MOJA ODPOWIEDŹ:
Hej Miłosz,
Często nasi najbliżsi to tzw. “hamulce sukcesu. To się idealnie zgadzało z moją sytuacją.
Mama, której zależało bardzo na moich studiach, których ja nienawidziłem. A tata życzył mi jak najlepiej, ale swoją postawą i wypowiedziami w nic nie wierzył, wszystko negował w stylu:
i będzie Ci potrzebny”
Nigdy nie rozumiałem, jak połączyć ostatnią radę z pozostałymi.
Czyli ogólny przekaz w stylu: “Bądź takim szaraczkiem i się nie wychylaj”.
Generalnie to wszystko zaprzeczało wszystkiemu, czego pragnąłem.
Chciałem być:
z odpowiednimi branżami w kursie Wolności od nałogów w 90 dni.
Po prostu to całe g*wno, którego musiałem wysłuchiwać było dla mnie tylko paliwem, wkur*iało mnie to na maksa i tylko podżegało do walki o lepsze życie.
Oczywiście musiałem ograniczać tego typu rozmowy, bo po dłuższej chwili byłem wypompowany energetycznie z powodu bezsensownej dyskusji, w której ja mam plan działania, a druga strona ma swoje utarte schematy prowadzące do porażki.
Toksyczni rodzice – jak się od nich uwolnić i jak sobie radzić:
W końcu doszło do sytuacji, że ojciec przychodził do mojego pokoju i jeśli zaczynał mi kadzić swoje pseudo-mądrości, to ja patrzyłem na zegarek 5 minut i jak w tym czasie nie skończył, to dziękowałem za rozmowę i rady, żeby już skończyć temat w nadziei, że już sobie pójdzie, a jeśli on nie wychodził i dalej mnie programował, to ja bez tłumaczenia szedłem na 15 do 30 minutowy spacer z psem lub samemu.
I tak za każdym razem.
Z czasem nasze kontakty ograniczyły się do tego, że tylko uchylał drzwi i pytał, czy wszystko u mnie w porządku, a poza tym takie bieżące sprawy typu obiad itp. Znacznie zmalały jego wykłady.
Mieszkając z negatywnie działającymi, toksycznymi osobami ratunkiem pozostaje wychodzenie na spacer i uczenie ich poprzez wyjścia z domu bez słowa, że nie będziesz akceptował ich gównianego zachowania, czyli wszywania Ci ich negatywnych schematów myślowych. Ktoś zaczyna gadać pierdoły – spokojnie zbierasz się i idziesz na spacer.
Jakby po 15 lub 30 minutach po powrocie do domu problem pojawił się ponownie, to bym znowu wyszedł na kolejne 15 minut. I tak do skutku. W końcu znajdzie sobie inne zajęcie, siądzie na tv i nie będzie Ci przeszkadzał.
Oglądałem wywiady koszykarzy, jak ich hejtowano, nie wierzono w nich, jak sobie z tym radzili. Oglądałem amerykańskich mówców motywacyjnych, jak mówili o trudnościach. Potrzebowałem ciągłej przeciwwagi dla zalewającego mnie chłamu i negatywizmu.
To była codzienna gotowość do tego, aby się bronić, aby siebie chronić. Jeśli zaczynał swoje wywody podczas obiadu, oczywiście przy załączonym programatorze negatywizmu zwanym tv, to po krótkiej chwili brałem talerz i szedłem do innego pokoju, np. do kuchni albo do mojego pokoju. Niech matkę dobija swoimi mundrościami.
Ja miałem tego dosyć, bo wiedziałem, że to niszczyło mnie na podświadomym poziomie i dlatego całe dzieciństwo miałem tyle problemów w relacjach ze sobą
i z ludźmi, byłem zakompleksiony, strachliwy, wstydliwy.
Miałem wszyte poczucie gorszości, niemożności, zastraszenia, że “świat jest przeciwko mnie”, “ludzie są przeciwko mnie”, “muszę ciągle uważać, że ktoś mnie oceni, pomówi, udupi i nic mi nie wyjdzie” oraz potężny strach przed oceną (“nie wychylaj się”).
Jak dostałem złą ocenę w szkole, to zaraz były pytania, czy mnie nie chce ten nauczyciel uwalić. Takie były jego doświadczenia ze studiów, ale to nie znaczy, że każdy nauczyciel już od podstawówki chce Cię uwalić. A na dziecko mocno działają takie sugestie
i ostrzeżenia.
Musiałem ciągle walczyć z tego typu negatywnym programowaniem prawie na wszystko, czym się zajmowałem, włącznie z kobietami, którym przecież “zawsze jest za mało pieniędzy” i “chcą oskubać faceta”, co oczywiście się zdarza, ale nie jest regułą, która działa w 100% przypadków!
Czytałem je rano i wieczorem, i w środku dnia, i za każdym razem, gdy mnie ktoś wkur*ił. Znałem je na pamięć.
Powtarzałem je sobie na spacerach. Gadałem ze sobą. Czasami z przyjacielem, żeby go nie przytłaczać ciągle tym negatywizmem, z którym walczyłem. Widząc, że u taty nic się nie zmieni nigdy w myśleniu, odpuściłem rozmowy z nim na istotne dla mnie tematy życiowe i zdałem sobie sprawę, że najcięższa zmiana, jaką mam do wykonania to zmiana mentalności!.
Zerwę się z tych łańcuchów, ograniczeń, blokad, kompleksów, strachów i będę na autostradzie do sukcesu.
Toksyczni rodzice – jak odciąć się od toksycznych rodziców
Musiałem odpuścić negatywnych i toksycznych ludzi (nie tylko rodzinę, ale też znajomych).
Pozwolić im żyć swoimi urojeniami. Pozwolić im ponosić konsekwencje swoich decyzji
o swojej upartości i tkwieniu w negatywnych przekonaniach.
Poziom samooszukiwania się, iluzji takich osób jest tak ogromny, że z czasem tylko utwierdzają się w swoich iluzjach.
Taki ktoś sobie wkręca non stop, że przecież wszystko jest w porządku i np. wkręca sobie i innym, że mieszkamy, jak w pałacu, a wcale tak nie jest. Z czasem taki człowiek naprawdę myśli, że zrobił, co mógł i wszystko jest w porządku. I tak do śmierci myśli.
A Ty nic nie możesz zrobić.
Zawsze wiedziałem, że mogę się zmienić, ciężko pracować nad sobą, dawać z siebie 100%, nigdy się nie poddawać, dawać przykład i osiągnąć te moje marzenia i sukcesy, a taki człowiek i tak zostanie w swoich iluzjach, bo to są jego iluzje i on chce, woli nimi żyć, ponieważ zmiana wymagałaby niekomfortowego wysiłku, a przecież można pozostać na wygodnej mieliźnie i zachowywać się, jakby nigdy nic.
Dzięki temu wszystkiemu zdałem sobie sprawę, że mój sukces lub porażka będą moje
i ja poniosę tego korzyści lub problemy.
Przestałem grać rolę ofiary.
Jestem zdany na siebie. Umiesz liczyć, licz na siebie. Dlatego miałem totalnie w dupie to, co miała do powiedzenia rodzina.
Ewentualnie próbowałem wyciągnąć z ich wypowiedzi cokolwiek wartościowego, bo jako starsi może czasem jakieś ziarnko prawdy się znajdzie, ale generalnie miałem tak wyczulony tzw. bullshit detector, czyli taki radar gównianych przekonań ludzi, że jak tylko słyszałem coś takiego, co jest tylko ich opinią, bazującą na ich negatywnych doświadczeniach, to się wewnętrznie śmiałem, żeby się tym nie przejmować.
To było jedyne wyjście, gdyż próby kwestionowania negatywnych przekonań otoczenia były bezskuteczne. Szkoda słów.
Lubiłem bardzo jedno z pytań z 8 odcinka kursu Pewność siebie w 90 dni o zmianie przekonań, które brzmi: “Skąd wiesz i czy tak się dzieje w 100% przypadków?” i wtedy zwykle zapadała cisza albo lawina wymówek, że trzeba mieć szczęście i gadali kolejne bzdury.
Dlatego byłem gotów zrobić wszystko, co w mojej mocy, aby zakończyć to cierpienie. Mój kolega, który miał w domu względny spokój, czyli tzw. nieobecny ojciec, ciągła cisza, nie miał takiego parcia, jak ja. Dla mnie to były psychiczne katusze i nie chciałem powielać niczego z tego, co obserwowałem.
Podsumowując: Jak sobie radzić z toksycznymi rodzicami
i się od nich odciąć oraz uwolnić mentalnie:
Nie poddawać się, chronić się, chodzić na spacery, mieć przeciwwagę w postaci inspirujących materiałów, żeby się nie załamać. Tak samo tego brata trzeba odpuścić.
Pokaż mu ewentualnie filmik: “System edukacji – indoktrynacja” oraz “Co szkoła robi
z mózgami dzieci”.
Może wtedy zrozumie, jak ten system jest zaprojektowany i jak się o tym dowie, to przestanie uciekać od tego problemu, tylko stawi mu czoła oraz przestanie poważnie traktować rodziców, którzy są agentami tego Matrixa i nie pozwalają na inne myślenie niż to ogólnie przyjęte.
P.S.
Wiadomo, że rodzice nas kochają, chcą dla nas jak najlepiej i uczą nas tego, co im się wydaje za właściwe. Zazwyczaj sami są nieświadomi, jak coś działa oraz nie mają pojęcia na dany temat, a nas programują z automatu, bo przecież mogą sobie gadać, a my to bardzo przeżywamy, bo to oni są na początku naszym największym autorytetem. Niestety, jeśli nie są w jakiejś dziedzinie autorytetem ani ekspertem, to trzeba kiedyś powiedzieć dość i poszukać wartościowej wiedzy gdzieś indziej.
Pozdrawiam,
Paweł Grzywocz
“Każdego dnia zrób jedną małą rzecz, której się boisz”
“Zawsze pomyśl, co zrobiłby przeciętny facet, a później tego nie rób”
“Zawsze inwestuj w rozmowę”
“Bez prawdziwego zainteresowania kobiety nic nie może się zacząć ani trwać”
“Do rozwodu wystarczy jeden toksyczny charakter”
Jak zdobyć dziewczynę w 12 randek
Jak utrzymać związek
PewnoscSiebieW90Dni.pl
77 Technik Flirtu
Wolność od pornografii i masturbacji w 90 dni
Najlepsze miejsce do poznawania kobiet
Jak-Zdobyc-Dziewczyne.pl/mapa-sukcesu
Jak Ty się nauczyłeś radzić sobie z toksycznymi rodzicami? Jak udało Ci się od nich odciąć i się od nich uwolnić przede wszystkim mentalnie?
|