“Policz to wszystko, czy aby na pewno w to wchodzisz świadomie i czy ta cena jest adekwatna do korzyści oraz co zrobicie za kilka lat. Piękna kobieta to najbardziej niebezpieczna istota, bo wyłącza myślenie.”
“Przed podjęciem decyzji o związku na odległość trzeba sobie policzyć tzw. koszty alternatywne, czyli koszt utraconych możliwości lub koszt utraconych korzyści i straty czasu.”
Czy warto zaczynać związek na odległość?
Co zrobić, jeśli wydaje Ci się, że jedyna normalna, atrakcyjna i zainteresowana dziewczyna mieszka 400 km od Ciebie?
Czy uległbyś i jeździł do takiej dziewczyny? Czy wiesz, na co się piszesz oraz ile to będzie kosztować wysiłku, nerwów, czasu, pieniędzy i tęsknoty?
W poniższej odpowiedzi na pytania czytelnika dowiesz się, czy warto zaczynać związek na odległość i czy ma to sens.
*** PROBLEM CZYTELNIKA: “Jak radzić sobie z tęsknotą
w związku na odległość?” ***
“Witaj Pawle,
Byłem na początku sierpnia w Zielonej Górze na urodzinach,
a ja jestem z Katowic.Dzień przed urodzinami w klubie podeszła do mnie pewna dziewczyna 25 lat.
Potańczyłem z Nią chwilę i stwierdziłem, że w sumie skoro jestem w Zielonej Górze,
a na drugi dzień urodziny zaczynają się o 20 to mógłbym się z Nią spotkać.I tak tez się stało. Zabrałem ją na bilard na tym spotkaniu
ponieważ dzień wcześniej już trochę pogadaliśmy.Tydzień później okazało się, że Ona wybiera się z siostrą
i szwagrem do Energylandii i spytała czy nie chciałbym się
wybrać z Nimi i spotkać w Krakowie.Stwierdziłem, że owszem, ale tylko z Nią. okazało się jednak
że nocleg znaleźli w Katowicach na długi weekend sierpniowy
i spotkałem się z Nią na miejscu.Jedna niesamowita rzecz.
Spotykałem się z wieloma dziewczynami i z wieloma się dobrze gadało
po pewnym czasie jednak okazywało się, że ich zainteresowanie
nie było prawdziwe, a tutaj gadało się wręcz rewelacyjnie.Po prostu czuje się takie coś, że chciałem się znowu z Nią spotkać,
ale nie proponowałem nic Jej bo 2 dni z rzędu to zabójstwo.Ona to zrobiła napisała mi, że chciałaby mi wynagrodzić piwem
to spotkanie dzisiejsze bo bardzo Jej się podobała wycieczka.
Pokazałem jej park śląski, 3 stawy, Katowice.Koniec końców zgodziłem się, bo jeśli dziewczyna coś proponuje,
to stwierdziłem, że trzeba się zgodzić. Tego następnego dnia Ją pocałowałem.Podobała mi się, ale była z Zielonej Góry i dla mnie te 3 spotkania
w sumie nie do końca przekonywały mnie.Ale koniec końców stwierdziłem, że mogę spróbować
i za 2 tygodnie umówiliśmy się, że się spotkamy w Zielonej Górze.I tak tez się stało. Kolejny tydzień później szedłem na wesele
z inną koleżanką w Zielonej Górze, więc w międzyczasie spotkałem
się kolejny raz.Wtedy złapała mnie już za rękę i pytała czemu nie mam dziewczyny.
Z biegiem czasu staliśmy się tą parą.
Nie wiem czemu, ale postanowiłem zaryzykować, może dlatego,
że mój tata też musiał jeździć do mojej mamy i spotykali się raz w tygodniu.Jestem po wszystkich Twoich kursach, po mnóstwie randek
i starałem się zachować kontrolę i spokój na tych wszystkich spotkaniach.Mimo tego że jeździłem daleko nie chciałem, nie pokazywałem dużego zainteresowania.
Minęły już ponad 4 miesiące, przez ten okres może z 3 razy
mieliśmy przerwę w spotkaniach 2-tygodniową.Ona była tutaj 2 razy.
Przez te 4 miesiące obserwuje Ją ciągle. Wszystkie oznaki zainteresowania.
I jest wszystko. Sama mnie całuje, sama dotyka, przytula się, gdy idziemy ulicą
i zatrzymujemy się na światłach przytula się.Jak bylem to sama organizowała wycieczki, pomysły na randki. Robi mi jedzenie.
I najważniejsza rzecz jak dla mnie. Jak Ją poznałem to w przyszłym roku miała
jechać do pracy do Niemiec. Zawsze przez okresy wakacyjne pracowała tam
w hotelarstwie.Pod koniec września zapytała mnie, co o tym sadzę i wtedy powiedziałem tylko,
że Jej szczęście jest dla mnie najważniejsze. Później już wiedziałem, że nie chcę,
żeby wyjeżdżała. I tak też się stało.Na początku listopada powiedziała mi, że jednak nie pojedzie,
a ja jestem jednym z powodów. Naprawdę ucieszyłem się z tego
powodu, bo czuję coś do Niej i nie chciałem, żeby jechała.Wiedziałem, że jeśli wyjedzie, to to byłby koniec, bo wybrała Niemcy a nie mnie.
I generalnie jest wszystko super, jest czułość, zainteresowanie z jej strony, pyta
kiedy się zobaczymy znowu, a ja mam taki problem, że po prostu nie potrafię
w to wszystko uwierzyć, że to tak wszystko cudownie jest po tych 4 miesiącach.Po prostu cały czas, mimo że Ona mnie goni boję się, że ją mogę stracić. Nie wiem czemu.
Może to dlatego, że przez 2 lata od kiedy zacząłem uczyć się tego wszystkiego przeżyłem już wszystko, mnóstwo kobiet, każda inna i nigdy nie spotkałem takiego prawdziwego zainteresowania.
Ciężko mi jest uwierzyć w to, że może być tak dobrze.
Tęsknota i myślenie o tej drugiej osobie to tortura naprawdę.
Jeszcze mam co mnie dziwi stres przed rozmowa przez telefon. Nie wiem skąd się to bierze. W rzeczywistości wszystko jest ok, bardzo dobrze się dogadujemy, a jak rozmawiamy przez telefon nie wiem czemu stresuję się.
Jak jestem u Niej to po prostu patrzę na zegarek i chciałbym, żeby się zatrzymał.
Jeszcze jestem u Niej, ale ta myśl, że się rozstaniemy powoduje, że już za Nią tęsknię.I wiesz co wiem, że Ona ma dokładnie to samo. Wręcz przeżywamy to samo.
Kiedyś wracałem już pociągiem i naprawdę czułem się tragicznie.
Tak mną miotało w pociągu, że naprawdę zrozumiałem czym jest ta tęsknota.
Ona mi napisała esemesa jeszcze w trakcie podroży jak się czuje. Napisałem, że wszystko w porządku, ale wiedziałem, że pyta mnie raczej o stan emocjonalny, bo wiem, że Ona ma to samo.
I naprawdę jak wracam i 2 kolejne dni są dla mnie tragiczne po prostu.
Muszę chodzić biegać, żeby jakoś sobie z tym poradzić.
Szczerze nigdy tak nie miałem. Po paru dniach jakoś sobie z tym już radzę,
a potem znowu przychodzi taki dzień, że znowu mnie trafia.Czy wydaje się to wszystko normalne? Czy można się przyzwyczaić do tęsknoty, oswoić z nią?
Pozdrawiam,
Mariusz”
>>> MOJA ODPOWIEDŹ:
Hej Mariusz!
Wcale nie musi być u Ciebie tak, jak u rodziców, że tata jeździł do mamy.
Przekalkuluj to wszystko TERAZ.
Zastanów się oraz POROZMAWIAJ o tym z tą dziewczyną.
Chodzi o to, że gdyby wasza relacja się mocno rozwinęła, to kto do kogo miałby się przeprowadzić za kilka lat?
Porada o związku na odległość nr 1:
Można o to na luzie zapytać, gdzie planuje swoją przyszłość i czy jest mocno związana ze swoją miejscowością.
w Zielonej Górze?
w Katowicach?
Nie musicie się spowiadać ze swojego majątku ani teraz decydować, tylko dowiedzieć się, które z was w razie czego jest gotowe do przeprowadzki o 400 km.
Nie chodzi o to, czy mooooże się ktoś kiedyś z łaski swojej przeprowadzi, tylko które
z was jest w razie czego gotowe, chętne, jest w stanie się przeprowadzić bez problemu na tak dużą odległość.
Znam takie związki na odległość, które po kilku latach ciągle się kłócą o to, gdzie mają zamieszkać i ciągle nie ma między nimi zgody, bo dla każdego jest to duże poświęcenie i rezygnacja z czegoś dla nich ważnego i nie mogą się dogadać.
Macie po prostu przemyśleć, czy w przypadku dalszego rozwoju relacji ona np. po kilku latach powie, że nie ma takiej opcji, żeby mieszkać gdzieś poza Zieloną Górą, bo jest związana z tym miastem poprzez jakąś:
Więc ona lub Ty się nie wyprowadzisz, bo nie i koniec, nie ma takiej opcji. Masz o to zapytać teraz i potem ocenić, czy mówi prawdę czy się plącze, a potem zrobi inaczej oraz zastanowić się nad swoim życiem teraz a nie za 2 lata.
Tak samo, co będzie z waszymi rodzicami za kilka dekad? Czy macie rodzeństwo
w swoich miastach?
To akurat nieco mniej ważny temat, bo nieraz młodzi emigrują i jakoś muszą sobie potem rodzice poradzić na starość, ale też warto nad tym pomyśleć, jakie macie relacje z rodzicami i jak często chcecie mieć możliwość ich odwiedzać.
To nie będzie propozycja 100% wspólnej przyszłości ani desperacja, tylko odpowiedzialne podejście do rozwijania relacji zamiast dziecinady bez pomyślunku
i odważne przyznanie się, że jakbyście sobie mieli bardzo skomplikować lub uprzykrzyć życie z powodu dalekiej przeprowadzki i jedna ze stron będzie pokrzywdzona, to lepiej dać sobie spokój TERAZ a nie drzeć koty i się stresować za kilka lat!
To właśnie pokazuje BRAK DESPERACJI. Pokazuje to rozsądek i umiejętność życia samodzielnie bez pakowania się na siłę w związek, jeśli może on przysporzyć z czasem więcej problemów niż pożytku.
Jest to gotowość do zakończenia znajomości, więc nie jest to desperacją, mimo że łamiemy tutaj zasadę nie rozmawiania o przyszłości na początku relacji.
Oczywiście nie pytaj o to dziewczyn na pierwszej randce, tylko na kolejnych spotkaniach spytaj na luzie, gdzie by chciała mieszkać za kilka lat i czy jest bardzo przywiązana do swojej miejscowości przez pracę, mieszkanie itp.
Tak sam ze sobą zastanów się, czy wytrzymasz te mordercze dojazdy, bo raczej nie są to nawet 2 godzinki, które mnie np. w przypadku Wrocławia dłużyły się niemiłosiernie i po 2 wycieczkach miałem dosyć.
A do Zielonej Góry to zajmuje 2 do 3 razy tyle, czyli około 5 godzin.
Poza tym trudniej się dobrze poznać, bo spotykacie się tylko
w weekendy, w dni wolne,
w najlepszych humorach.
Nie ma tych dni roboczych, w których człowiek jest trochę zmęczony i wtedy widać, jacy naprawdę jesteśmy i jak się odnosimy do drugiej osoby, gdy nie jest nam do końca komfortowo.
Poza tym pary, które spędzają ciągle schematycznie całe weekendy nie mają pod koniec weekendu, o czym rozmawiać i biorą się za pewnik, bo każdy weekend mają zajęty przez związek.
Zwróć jeszcze uwagę na to, czy przypadkiem nie byłeś przy niej taki wyluzowany
i atrakcyjny, bo Ci nie zależało, ponieważ ona była z daleka, więc nie miałeś w ogóle presji i łatwo Ci to wszystko poszło.
To teraz pomyśl sobie, że dokładnie tak samo możesz zrobić z dziewczyną z bliższej okolicy.
Hej, w samych Katowicach jest tyle dziewczyn, że przez całe życie nie dałbyś rady ich wszystkich poznać w ciągu CAŁEGO ŻYCIA. Jest to czasowo niemożliwe.
Wystarczy, że sobie potem wyobrazisz, że jakaś dziewczyna jest z Zielonej Góry i jej nigdy nie spotkasz, więc będziesz miał zero stresu i oczekiwań, a dzięki temu będziesz taki pewny siebie i ją zainteresujesz.
Przeanalizuj też, czy widziałeś takie ładne dziewczyny, jak ta Twoja w Katowicach?
Czy rozmawiałeś z takimi regularnie? Twierdzisz, że tak, że miałeś mnóstwo randek
i poznałeś mnóstwo kobiet.
Jednak co z tego, skoro wszystkie były stuknięte albo niezainteresowane.
Czy to Twoja ostatnia szansa
w życiu? Jesteś aż tak słaby
i nieudolny?
To dobry postęp, że w końcu spotkałeś prawdziwie zainteresowaną dziewczynę, tylko szkoda, że z prawie drugiego końca Polski.
Poza tym szczerze zainteresowana dziewczyna to żadna fizyka jądrowa ani wygrana w totolotka, gdy wiesz, co robisz.
Po prostu części kobiet się spodobasz, a części nie, gdy dobrze opanowałeś pewne niezbędne minimum umiejętności komunikacyjnych.
Jest pełno takich dziewczyn, które marzą o takim facecie, jak Ty i pełno takich, którym jesteś obojętny.
Jeśli istnieje ładna i zainteresowana Tobą dziewczyna w Zielonej Górze, to czy istnieją takie w Katowicach?
Hej, może ona przyjechała tutaj na Śląsk, żeby sobie złowić chłopaka i akurat jej przypadłeś do gustu.
Szkoda, że tak daleko od domu. Co ona ma w głowie?
Wiem, że uczucia przyćmiewają racjonalne myślenie, ale to my mężczyźni jesteśmy (przynajmniej powinniśmy być) ekspertami w racjonalnym myśleniu.
Porada o związku na odległość nr 3: Finanse i kosztorys
Ja np. spędzałem w sumie około 3 godziny dziennie w autobusach przez ponad 10 lat dojeżdżając na treningi koszykówki i do szkoły lub na uczelnię (20 do 45 minut w jedną stronę do szkoły w zależności czy do liceum czy na studia oraz 45 do 60 minut na trening w jedną stronę w zależności czy trenowaliśmy bardziej w centrum czy na jakimś bardziej odległym osiedlu).
Randki mają być dla mnie relaksem, chwilą wytchnienia, błogim spokojem a nie kolejnym obowiązkiem, udręką, kieratem i karą w postaci długich podróży.
Nie chcę, żeby randki były dla mnie okupione daleką przeprawą
z niedomytymi, śmierdzącymi
i zarażającymi wirusami ludźmi
w komunikacji publicznej ani wysokimi rachunkami za benzynę, na które nie było mnie stać.
Poza tym, gdy idąc za poradami turbo-uwodzicieli, czyli “zagadaj do 100 dziewczyn, a jak to nic nie da, to zagadaj do 200″, zagadałem do pierwszych 100 dziewczyn
w moim życiu w najrozmaitszych miejscach.
Najczęściej ulice, uczelnie i okolice, przystanki, autobusy, sklepiki koło uczelni, markety, oczywiście kilka uczelni w okolicy obszedłem.
Dałem się nabrać na obietnice, że podobno ulica i supermarket to takie filmowe, cudowne i kobiety marzą, aby się tak poznawać.
Taka uliczna akwizycja pomogła mi zobojętnieć na różne nieprzewidziane reakcje kobiet, pokonać strach, poszerzyć strefę komfortu.
Potem jednak chciałem, żeby były z tego jakieś randki, ale udawało się raz na jakiś czas.
Dzięki temu przerażającemu i frustrującemu doświadczeniu przestałem być taki zakompleksiony i nieśmiały z obcymi kobietami oraz udało mi się na tyle poszerzyć strefę komfortu, że wykonałem także 10 przemów na klubie mówców w ciągu około
1 roku.
Dzięki temu ciągłemu poszerzaniu strefy komfortu miałem zbudowaną na tyle dużą pewność siebie i opanowanie w różnych stresowych sytuacjach oraz takie umiejętności rozmowy, że nie wyobrażałem sobie, aby to wszystko przeznaczyć na jakiś związek z kilkugodzinną odległością.
Zawsze takie kilkugodzinne dojazdy na randki były i są dla mnie demonstracją desperacji i bezradności obydwu stron.
Jedna i druga strona ma tak małe pojęcie o poznawaniu nowych ludzi i stwarza sobie tak mało opcji, że przykleja się do jakiejś osoby z drugiego końca Polski.
Powstaje wtedy też pytanie, czy takie osoby są pod tak silną presją rodziny
i otoczenia czy swoich pragnień i popędów, że muszą mieć już teraz jakiegoś zainteresowanego chłopaka/dziewczynę bez względu na uciążliwą odległość, czyli za wszelką cenę.
Poza tym to bardzo krótkowzroczne myślenie.
Z czasem jednak zaczyna być to przykry obowiązek, który trzeba odbębnić, aby spotkać się z ukochaną osobą.
Taka kara za to, że jesteśmy w związku.
Płacona na własne życzenie i z własnej głupoty, bo głupotą jest takie ślepe podążanie za jakąś presją otoczenia, pragnieniem związku i hormonami zauroczenia.
Także mając porównanie, jak wiele jest dziewczyn, z którymi można porozmawiać, jak różnych z charakteru i z wyglądu oraz w różnym wieku, są to ilości nie do przerobienia, a ja się mam decydować na kilkuletnie dojazdy na drugi koniec Polski.
w codziennych sytuacjach przy okazji innych czynności, jak i w miejscach
z większym kontekstem.
Uznałem, że nie warto zaczynać związku na odległość, bo nienawidziłem autobusów oraz ludzi zarażających mnie w nich ciągle wirusami, którzy kaszlą bez zakrywania ust oraz miałem dosyć przesiadek i czekania o 20.30 po treningu pół godziny aż autobus przyjedzie, gdy na zewnątrz ciemno i zimno.
Gdy tylko skończyłem 18 lat, otrzymałem do dyspozycji rodzinnego poloneza, który stał w garażu jako rezerwowy. Bardzo się cieszyłem, że mogłem dzięki niemu przestać się męczyć w autobusach.
Wielu znajomych się śmiało ze mnie, bo wtedy był to już ponad 23 letni samochód
z innej epoki.
Wstydziłem się, że musiałem takim jeździć i nieraz łapałem buraka z tego powodu,
a z drugiej strony wolałem się już trochę powstydzić niż czekać, jak idiota na autobus (skoro mogę mieć auto), bo oczywiście mieszkałem najdalej ze wszystkich w małej miejscowości.
Wielką ulgą w moim życiu było zdanie sobie sprawy kilka lat później, że moja wartość jako człowieka nie zależy od posiadanego samochodu i innych materialnych rzeczy.
To grubszy temat, który jest wałkowany w Pewności siebie w 90 dni i w Wolności od nałogów w 90 dni.
Miałem cały zestaw zasad, gdzie stać na przystanku, żeby mnie nikt nie zaczepiał, kiedy podejść do krawężnika, gdy na horyzoncie pojawi prawdopodobnie właściwy numer autobusu i gdzie się ustawić przy krawężniku, żeby usiąść na właściwym miejscu,
na którym nikt się nie będzie na mnie cisnąć, ale też będę miał miejsce na nogi.
Nienawidziłem stać i pocić się, miałem też ciężką torbę treningową z wodą mineralną
i potrzebowałem zachować siły na trening albo byłem bardzo zmęczony po treningu
i potrzebowałem sobie usiąść.
Pewnie w pociągach jest więcej komfortu, ale niewiele lepiej, poza tym pociągi się spóźniają i jadą dość powoli.
Możesz sobie policzyć, ile godzin spędzisz w pociągach w ciągu najbliższych 3 lat.
w kontakcie telefonicznym i skutecznie zabijać jakąkolwiek tęsknotę
Dosłownie 50%. Nie ma zmiłuj!
Ja bym się w życiu na takie coś nie zapisał, a jeśli już jakimś cudem, to ona ma jeździć tyle, co ja minimum.
Oczywiście mówię o stałym związku, bo wiadomo, że na początku znajomości tylko facet powinien jeździć, bo nie ma sensu wymagać większego wysiłku od dziewczyny, która nie jest rozkochana i nie jesteście jeszcze w związku na wyłączność.
No ale nie przegadasz drugiemu człowiekowi.
Ty jesteś zauroczony i Twój tata i mama tak jeździli, więc u Ciebie klamka zapadła, mimo że nie policzyłeś ile godzin i pieniędzy ich to kosztowało oraz ile to będzie Ciebie kosztować i niepotrzebnie skazujesz się na podobny lub gorszy los, co oni.
W każdym razie ja jestem od tego, żeby Ci przypomnieć, żebyś w to wszedł W PEŁNI ŚWIADOMIE, wszystko sobie policzył i zanalizował szanse, zagrożenia, korzyści, wady
i inne opcje, jakie masz w życiu.
Trafiło się jej. Rozwojowy chłopak z drugiego końca Polski. Dobre.
Teraz będzie w waszych rodzinach:
Ok, może nie jest to drugi koniec Polski, ale nadal bardzo daleko.
Policz to wszystko, czy aby na pewno w to wchodzisz świadomie i czy ta cena jest adekwatna do korzyści oraz co zrobicie za kilka lat.
Według mnie postępujesz pod wpływem desperacji, ponieważ wcześniejsze dziewczyny były niedowartościowane, obrażalskie, gdy nie chciałeś im non stop dawać uwagi, więc gdy trafiła Ci się pierwsza normalna, to chcesz koniecznie z nią być bez względu na odległość.
Porada o związku na odległość nr 5:
Może zawładnąć Twoim umysłem, wpływać na Twoje samopoczucie
w pracy, a nawet zrujnować Ci życie, jeśli źle wybierzesz albo zabijesz zainteresowanie właściwej kobiety, która odejdzie z dziećmi, a Tobie zostawi do zapłacenia alimenty, po odjęciu których będzie Cię może stać na mieszkanie w starej kawalerce.
A bez dzieci po prostu zniszczy Ci psychikę, porani i zepsuje mnóstwo nerwów.
“Tęsknota i myślenie o tej drugiej osobie to tortura naprawdę”
Gadasz, jak potłuczony, bo się zakochałeś.
Pomyśl sobie, że ona przeżywa to podobnie i to zwiększa jej zainteresowanie.
To hormony mieszają wam w mózgach.
Stres przez telefon bierze się stąd, że oprócz zakochania i “motylków w brzuchu”,
po prostu dłuższe rozmawianie przez telefon jest dziwne.
Nie widzicie się. Słyszycie tylko głos. A jak głos ucichnie, to nie wiesz, co się dzieje.
W dodatku to jest nowa dziewczyna, więc nie macie takiego poczucia komfortu.
Przypomina to bardziej wystąpienie przed publicznością, dlatego tak polecam naukę wystąpień, bo w takich sytuacjach te umiejętności procentują i pozwalają się uspokoić.
Da się, ale nie ma to takiego uroku, jak patrzenie na siebie na żywo twarzą w twarz.
Poza tym po co dłużej rozmawiać przez telefon, skoro się nie widzicie i przez zbyt długie rozmowy robi się drętwo i zabijacie zbyt mocno tęsknotę.
Wystarczy 1 telefon na około 20 minut w trakcie tygodnia zamiast spotkania w dzień roboczy.
Reszta w weekend. Nie będziesz dla niej pracował jako gorąca linia.
Napisałem również osobny artykuł o problemach związków na odległość, w którym poruszam temat, jak rozkochać dziewczynę na odległość i kiedy jest to możliwe, a kiedy.
Sporo czytelników pytało mnie o zbudowanie związku na odległość między różnymi krajami, np. czytelnicy z UK chcieli rozkochać dziewczynę, która mieszkała w Polsce i to zrealizować najlepiej w ciągu 2 tygodniowego urlopu i wrócić z nią do UK.
Dobre żarty.
W Twojej sytuacji już jesteście w związku, ale to nie zmienia faktu, że czeka was ciężka przeprawa, która po paru miesiącach wychodzi bokiem i jest niepotrzebnym ciężarem
w życiu.
W programie “Jak zdobyć dziewczynę w 12 randek” wyraźnie polecałem odległość nie przekraczającą maksymalnie około 1 godziny drogi, a najlepiej poznać kogoś, kto mieszka w miarę blisko, aby można się było swobodnie spotykać w różne dni tygodnia.
Przed podjęciem decyzji o związku na odległość trzeba sobie policzyć tzw. koszty alternatywne, czyli koszt utraconych możliwości lub koszt utraconych korzyści.
Chodzi tutaj o to, ile wartościowych dziewczyn jesteś w stanie poznać w swoim województwie, gdybyś np. nie poświęcał 10 godzin tygodniowo na dojazdy do swojej podobno jedynej szczerze zainteresowanej dziewczyny w Polsce, która mieszka 5 godzin w jedną stronę.
W przypadku wyjazdów raz na dwa tygodnie można podzielić to wszystko przez dwa.
Gdybyś np. poświęcał 5 do 10 godzin tygodniowo na poznawanie kolejnych wartościowych i zainteresowanych dziewczyn, a po drodze będziesz oczywiście skreślał te, które się nie nadają, to jakim staniesz się człowiekiem.
Odpowiedź na powyższe pytanie powoli Ci odpowiedzieć na pytanie, czy to DESPERACJA.
To wszystko trzeba policzyć, bo tracisz te możliwości, gdy się przyzwyczaisz, że:
Dotyczy to również związku z dziewczyną z bliskiej okolicy, jeśli nie jesteś z niej zadowolony.
Po co z nią tkwić, skoro w ten sposób tracisz mnóstwo możliwości rozwoju i zabijasz w sobie motywację do dalszych poszukiwań i pokonywania strefy komfortu
Dzieje się tak, ponieważ tkwiąc w związku jest Ci w tym błotku ciepło i wygodnie. Twoje potrzeby w jakimś tam stopniu są zaspokojone, może nie tak, jakbyś chciał, ale są, a to z kolei buduje lenistwo i brak agresji do działania.
Gdybyś poświęcał na poznawanie nowych dziewczyn 5 do 10 godzin tygodniowo, to byłbyś po 1 roku mistrzem konwersacji i nawet by Ci do głowy nie przyszło, żeby sobie utrudniać życię jakimś dojazdami, skoro na miejscu masz nieskończone możliwości.
Pozdrawiam serdecznie,
Paweł Grzywocz
“Każdego dnia zrób jedną małą rzecz, której się boisz”
“Zawsze inwestuj w rozmowę”
“Bez prawdziwego zainteresowania kobiety nic nie może się zacząć ani trwać”
“Do rozwodu wystarczy jeden toksyczny charakter”
Jak zdobyć dziewczynę w 12 randek
PewnoscSiebieW90Dni.pl
77 Technik Flirtu
Wolność od pornografii i masturbacji w 90 dni
Jak-Zdobyc-Dziewczyne.pl/mapa-sukcesu
Napisz, czy warto zaczynać związek na odległość i co byś zrobił, gdybyś po pasmie porażek i stukniętych dziewczyn spotkał w końcu jedyną normalną, która mieszka 400 km od Ciebie. Jeździłbyś czy szukał dalej?
|